
Czy bulwarowy styl można uzupełnić świetnymi osiągami? A i owszem, można. Na takie połączenia pozwalają sobie tylko te marki, które dysponują renomą i ugruntowaną pozycją. Nie inaczej jest w tym przypadku. Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ stanowi odpowiedź na skonkretyzowany zakres potrzeb, który nijak ma się do pragmatyzmu, oszczędności czy skromności. I w tym tkwi jego siła.
Niczym rekin
Choć wpisuje się w poprzedni nurt stylistyczny niemieckiego producenta, wciąż wygląda znakomicie. To niezwykle atrakcyjny samochód, który zwraca uwagę choćby największych ignorantów motoryzacji. Krótko mówiąc, Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ nie wtopi się w tłum. Zamiast tego „powykręca” głowy gapiów.
Pas przedni prezentuje się fenomenalnie, co jest zasługą zadziornie spoglądających reflektorów (w stylu ostatniego CLS-a). Pomiędzy nimi zamontowano szeroki grill, którego centralne miejsce zajmuje oczywiście logo producenta.

Profil auta ujawnia ogromną pracę projektantów. Stworzenie kabrioletu mającego dobre proporcje zarówno z rozłożonym, jak i złożonym dachem jest niezwykle trudnym zadaniem, ale tym razem się udało. Proporcje są eleganckie i sportowe zarazem. Widać w nich stylistyczną dynamikę.
Wspomniany dach jest miękki – zgodnie ze sztuką. Składa się za pośrednictwem suwaka umieszczonego na ekranie dotykowym. Wydaje się, iż fizyczny przycisk byłby lepszy, ale można do tego przywyknąć. Najważniejsze, iż sama konstrukcja świetnie pasuje do całej reszty.

Tył emanuje obłością, w którą wkomponowano szerokie lampy. Nie zachodzą na klapę bagażnika. Ta jest bardzo krótka, dlatego elementy oświetlenia poprowadzono pod jej dolną krawędzią. Nie zabrakło również czterech końcówek układu wydechowego (po dwie na stronę).
Warte uwagi są także gabaryty tego modelu. Wbrew pozorom, nie jest tak duży, jak można podejrzewać. Ma 4705 milimetrów długości, 1915 szerokości i 1354 milimetry wysokości. Jego rozstaw osi sięga 2700 milimetrów. To oznacza, iż jest mniejszy, niż model CLE Cabrio.
Mercedes-AMG SL 55 – wnętrze
Kokpit został złożony z dobrze znanych klocków. Podobny projekt znajdziemy w AMG GT, ale muszę uczciwie przyznać, iż w tym modelu widać delikatnie gorszą jakość. Być może trafiłem na bardziej zmęczony egzemplarz, ale spasowanie i tak mogłoby oferować nieco wyższy poziom. Fortepianowa czerń też nie jest godna pochwały, tym bardziej iż zdobi ją napis „Manufaktur” oznaczający ekskluzywną personalizację.
Zegary z przyciętym daszkiem są czytelne – choćby w słoneczne dni. Ich motywy można kojarzyć z praktycznie wszystkich innych aut tej marki. I nie jest to powód do kręcenia nosem, skoro to jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy tego typu instrument na rynku.

Umieszczona przed nimi kierownica ma gruby wieniec w kolorze tapicerki. Czy wygląda ładnie? No cóż, to kwestia gustu, choć wydaje się, iż ciemna barwa byłaby bardziej spójna. Na podwójnych ramionach znalazły się dobrze rozmieszczone przyciski. Szkoda tylko, iż są dotykowe.
Centralne miejsce zajmuje zaawansowany ekran multimedialny, który wyróżnia się mechanizmem umożliwiającym jego pochylanie. Po co? By podczas jazdy z otwartym dachem zmienić kąt padania światła i utrzymać adekwatny poziom czytelności. Dobry pomysł. Sam wyświetlacz jest bardzo szybki i łatwy w obsłudze. Dobrze, iż panel klimatyzacji ma na nim swoje niezależne miejsce.

A co z praktycznością? Wbrew pozorom, schowki są całkiem pojemne. Kieszenie w drzwiach może nie biją rekordów, ale fajnie, iż w ogóle są. Do tego dochodzą gniazda USB, indukcyjna ładowarka i uchwyty na butelki.
Fotele wyglądają znakomicie i tak też podpierają. Można je osadzić wyjątkowo nisko, co zdradza sportowe aspiracje. Ponadto, mają zintegrowane zagłówki i szeroki zakres regulacji – włącznie z wysuwaną końcówką siedziska.

Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ posiada również drugi rząd, ale trudno go nazywać pełnoprawnym. To raczej luksusowa ławeczka z brakiem przestrzeni na nogi. O godnym kącie pochylenia oparcia też nie ma mowy. Lepiej jednak mieć dwa awaryjne siedzenia, niż jeździć „na dwa razy”.
Jeżeli chodzi o bagażnik, to można mówić o pewnym zaskoczeniu. Jego pojemność jest wystarczająca, by zmieścić trzy spore torby, a choćby tę samą liczbę walizek kabinowych. Otwór nie należy do rekordowych, ale pamiętajmy, iż nie jest to auto dostawcze.
Zgodnie ze sztuką
Niemcy nie zamierzali obniżać lotów w przypadku jednostki napędowej. I słusznie, bo w tym modelu ma to również wizerunkowe znaczenie. Właśnie dlatego pod długą maską znajduje się podwójnie doładowany silnik V8 o pojemności czterech litrów.
Kierowca ma pod prawym butem aż 476 koni mechanicznych i 700 niutonometrów. Są to potężne wartości, ale pamiętajmy, iż Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ nie należy do lekkich samochodów – waży dokładnie 1875 kilogramów.

Lekką nadwagę usprawiedliwia, przynajmniej częściowo, napęd na obie osie. Za przenoszenie mocy na wszystkie koła odpowiada dziewięciobiegowa przekładnia automatyczna. Taki zestaw wróży naprawdę świetne osiągi.
I rzeczywiście, przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 3,9 sekundy, co jest znakomitym rezultatem w ekskluzywnym kabriolecie. Z kolei prędkość maksymalna wynosi 295 km/h. I tu też nie ma najmniejszych powodów do narzekania.
Ciekawostką może być zużycie paliwa. Średnia na poziomie 12 litrów jest „do zrobienia”, choć wymaga to delikatnego traktowania gazu. Ostrzejsze traktowanie, szczególnie na torze, może zwiększyć apetyt auta choćby do 20 litrów.
Mercedes-AMG SL 55 podczas jazdy
Jak sklasyfikować charakterystykę prowadzenia prezentowanego modelu? Wbrew pozorom to trudne, ponieważ nie jest to w pełni luksusowy krążownik o rozpieszczającym zawieszeniu, ale jednocześnie nie jest to auto sportowe unikające jakichkolwiek kompromisów. Najłatwiej stwierdzić, iż to coś „pomiędzy”.
Tym piekielnie mocnym kabrioletem można jeździć na co dzień. Wystarczy uważać na wyższe krawężniki. Prowadzenie w żadnym stopniu nie męczy, a na drogach ekspresowych czy autostradach pozwala wręcz odpocząć. I tu należy docenić poziom wygłuszenia materiałowego dachu. W tej kategorii to najwyższa półka.

Układ kierowniczy świetnie integruje się z kierowcą. Pokonywanie zakrętów nie stanowi żadnego wyzwania, podobnie jak gwałtowna zmiana toru jazdy. Masa własna tego modelu jest odczuwalna przede wszystkim w momencie hamowania – układ jest skuteczny, ale czuć, iż Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ waży więcej, niż porównywalne coupe.
Komfort jazdy jest niezaprzeczalny, choć do zwykłej Klasy E trochę brakuje. Widać, iż przeznaczenie tego samochodu jest zupełnie inne. Ma być szybki i skuteczny, a przy tym cywilizowany podczas normalnej eksploatacji. I efekt udało się osiągnąć, choć warto dodać, iż promień skrętu wymaga nieco większej uwagi podczas manewrowania.
Z kolei układ napędowy jest wprost idealny. Pięknie brzmiący silnik w porównaniu z płynną i precyzyjną skrzynią tworzy znakomity duet. Co ważne, pełen potencjał można wykorzystać w dowolnej chwili, bo 4MATIC+ radzi sobie z przenoszeniem mocy w każdych warunkach.
Ile kosztuje Mercedes-AMG SL 55?
To nie są tanie rzeczy, acz trudno uznać to za wadę. Potencjalny nabywca raczej nie chce, by kilku sąsiadów miało taki sam model na podjeździe. Krótko mówiąc, im droższy samochód, tym mniejszy popyt. Przejdźmy więc do szczegółów oferty.
Niektórych może zaskoczyć, iż cennik otwiera wersja czterocylindrowa, czyli SL 43. Oddaje do dyspozycji 421 koni mechanicznych i jako jedyna dysponuje tylnym napędem. Mieliśmy do czynienia z takim wariantem w AMG GT i zaskoczył nas swoją zadziornością. W niektórych sytuacjach ciężej go okiełznać, niż te mocniejsze z napędem na obie osie. Cena? 683 000 złotych.

Ile trzeba zapłacić za prezentowaną konfigurację? Mercedes-AMG SL 55 4MATIC+ oferujący 476 koni mechanicznych z podwójnie doładowanego silnika V8 stanowi wydatek 895 500 złotych. I jest to dopiero drugi poziom, jeżeli chodzi o ten model.
Jeszcze droższa jest wersja SL 63 4MATIC+ proponująca 585 koni mechanicznych. Kosztuje dokładnie 1 051 200 złotych. Ofertę zamyka wersja „E Performance” generująca aż 816 koni mechanicznych – za skromne 1 174 600 złotych.
Flagowy kabriolet Mercedesa potrafi dać sporą dawkę adrenaliny. Jednocześnie jest na tyle komfortowy, by radzić sobie w każdych warunkach. To samochód, który ma także podkreślać status społeczny swojego użytkownika. I robi to dobrze.