
Do gamy nowego niemieckiego modelu dołączyła kolejna wersja napędowa. Jest dedykowana klientom oczekującym najlepszych osiągów.
Oto Mercedes-AMG CLE 53, czyli zupełnie nowa propozycja marki ze Stuttgartu. Zacznijmy od tego, czym tak naprawdę jest ten samochód. Nazwa sugeruje, iż mamy do czynienia z coupe. I to prawda. Ostatnia litera może jednak być myląca. Sugeruje bowiem, iż auto bazuje na E-Klasie. Dane techniczne (a także wnętrze) ujawniają jednak, iż technologicznym krewnym tego pojazdu jest Klasa C.
A teraz przejdźmy do rzeczy. Design tego modelu jest naprawdę udany. Najnowszy nurt stylistyczny niemieckiej marki idealnie pasuje do sylwetki coupe. Pas przedni tworzą reflektory z ciemnymi wypełnieniami, które sąsiadują z grillem uzupełnionymi pionowymi listwami.

Tył wygląda jeszcze bardziej okazale, co jest zasługą muskularnego zderzaka, z którym zintegrowano dyfuzor oraz cztery końcówki wydechu. Jesteśmy ciekawi, czy te ostatnie są połączone z rurami. W ostatnich Mercedesach jedynie z nimi sąsiadują.
>Ten usportowiony SUV ma 455 KM. Może pełnić rolę auta rodzinnego
Ciekawie wygląda profil, którego dynamikę nakreśla opadająca linia dachu. Idzie ona w parze ze zwężającymi się przeszkleniami. Do tego dochodzi czarny mat. Wspaniale. Na kilka słów zasługują także felgi. Wieloramienny wzór z dodatkowym rantem prezentuje się bardzo intrygująco i bardzo odważnie. Nie wszystkim jednak przypadnie do gustu, choć nam się podoba.
Mercedes-AMG CLE 53 – dane techniczne
Niektórzy obawiali się, iż prezentowana konfiguracja zostanie wyposażona w dwulitrowy silnik. Inżynierowie postawili jednak na większy prestiż. Sercem tego modelu jest rzędowa szóstka o pojemności trzech litrów. Posiada oczywiście doładowanie.

Konstrukcja M256M oddaje do dyspozycji 443 konie mechaniczne i 560 niutonometrów. Jej uzupełnieniem jest instalacja 48-woltowa, co oznacza, iż kierowca ma do czynienia z układem miękkiej hybrydy.

Warto podkreślić, iż jednostka otrzymała zaktualizowane komory spalania, kanały wlotowe, pierścienie tłokowe i poprawiony układ wtryskowy. Zastosowano tu także większą turbosprężarkę, którą wspiera dodatkowa sprężarka elektryczna.
Osiągi? Naprawdę dobrze. Sprint do setki zajmuje dokładnie 4 sekundy. Z kolei prędkość maksymalna wynosi 250 km/h, co oznacza obecność elektronicznego ogranicznika. Podejrzewamy, iż odpowiedni pakiet wyposażenia pozwala na zwiększenie potencjału w tym zakresie.