Mazda to globalnie jeden z największych producentów samochodów. Mam wrażenie, iż dzisiaj ten trend jest nieco mniej wyraźny, natomiast to wciąż fakt. Ten konkretny model przez lata był absolutnym hitem. To samochód, który z powodzeniem sprzedawał się na około 120 rynkach na całym świecie. Również w Polsce był… i przez cały czas jest dostępny i ma wielu fanów. Chociaż jego ceny nie należą dziś do najniższych. Mamy do czynienia z prawdziwym klasykiem.
Ta Mazda miała wszystko, aby rządzić rynkiem
Wydaje mi się, iż Mazda 626 to samochód, który przy zachowaniu wszelkich proporcji można nazwać Toyotą Corollą lat 80. i 90. Japoński producent wiedział, iż 626 cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Chcąc rywalizować na całym świecie musiał jednak wprowadzić pewne zmiany. Tak oto druga generacja korzystała już z napędu na przednie koła, co zaimplementowano po testach w modelu 323. Samochód powstawał w nowoczesnej, świeżo powstałej fabryce w Hiroszimie. Mazda skupiła się na rozwoju 626 na globalny rynek i… wygrała. Model z powodzeniem sprzedawał się w około 120 krajach na całym świecie.
Dość powiedzieć, iż japońska fabryka produkowała miesięcznie 27 tysięcy sztuk 626. To był absolutny fenomen. jeżeli chodzi o silniki, to benzynowe oferowały moc od 80 do 120 koni mechanicznych, zaś diesel był wyraźnie słabszy i generował 63 konie mechaniczne. Natomiast jednostki benzynowe wyglądają naprawdę świetnie. Szczególnie, iż mówimy przecież o latach 80. W tym momencie na popularnym portalu z ogłoszeniami znajduje się taka Mazda. Fabrycznie nowa, z przebiegiem 7 kilometrów, w stanie idealnym, z 1983 roku. Absolutny unikat. Ma silnik 1,6 l o mocy 80 koni. Cena wynosi niecałe 85 tysięcy złotych.
Może być taniej?
To dosyć interesujące zagadnienie. Z jednej strony mówimy o samochodzie, który ma 42 lata. Z drugiej – to nowa sztuka, która cały ten czas spędziła w stanie nienaruszonym. Oczywiście Mazdę 626 można dzisiaj kupić o wiele taniej. Wystarczy poszukać w trzeciej generacji, która była produkowana w latach 1987–1992. Eksperci twierdzą, iż w gruncie rzeczy trzecią generację 626 można by bez problemu określić jako lifting generacji drugiej. Zbyt wiele się tam nie zmieniło… i dobrze. Bo jeżeli coś działa i przynosi efekty, to nie ma potrzeby tego zmieniać. Wystarczy delikatne odświeżenie.
Samochód zbiera bardzo dobre oceny i opinie. Silnikowo też jest lepiej, bo najsłabsza jednostka benzynowa generuje już 88 koni, a najmocniejsza aż 140 koni mechanicznych mocy. Na diesla nikt w tym przypadku oczywiście nie zwraca uwagi. Za modele z roczników 1988-1992 trzeba dziś zapłacić od 5 do 25 tysięcy złotych. Wszystko zależy oczywiście od stanu, przebiegu, czy wersji silnikowej. Na sam koniec należy zadać sobie pytanie, po co komu dzisiaj taki samochód? Raczej nie do codziennego użytku. Mówimy tutaj chyba o wartości kolekcjonerskiej i o pasjonatach prawdziwych klasyków.
Zdjęcia: Mazda Newsroom