
Europejska oferta produktowa tego producenta rozwija się w spokojnym tempie. Widać inwestycje w SUV-y, ale można dostrzec również pewne braki i oszczędności. W segmencie B pojawiła się „Dwójka” w przebraniu Yarisa (bliźniacza konstrukcja), a klasę średnią uzupełniła elektryczna „Szóstka”. W obu przypadkach trudno mówić o dużym zainteresowaniu. Japończycy muszą więc wrzucić szósty bieg. Niewykluczone, iż właśnie Mazda Vision-X Coupe będzie początkiem zmian.
Zdefiniowanie potrzeb
Akurat ten producent przez długi czas opierał się 'elektrycznym trendom”. Biorąc pod uwagę kłopoty innych w tym zakresie, wstrzemięźliwość okazała się opłacalna. Niemniej jednak trzeba spełniać abstrakcyjne normy, dlatego w końcu pojawiły się modele na prąd. Na szczęście, to nie oznacza całkowitej rezygnacji z jednostek spalinowych. Mazda Vision-X Coupe sugeruje, iż mają one przyszłość.
Marka z Hiroszimy zdaje sobie sprawę, iż całkowite uleganie naciskom politycznym jest krótkowzroczne. jeżeli ideologiczna „wajcha” zostanie przestawiona w drugą stronę (co jest coraz bardziej możliwe), to wszyscy powierzający los władzom będą mieli poważne problemy.
Mazda Vision-X CoupeW tych czasach najważniejsza jest zatem dywersyfikacja. Krótko mówiąc, gama pojazdów powinna być dopasowana do szerokich potrzeb, dlatego koniecznością jest oferowanie różnych napędów i wersji nadwoziowych. Wszystko po to, by wyciągnąć z rynku tyle, ile się da.
To trudna sztuka, ponieważ trzeba mieć w gamie odpowiednią liczbę aut elektrycznych, by średnia emisji spalin była na odpowiednim poziomie – choćby jeżeli owe auta nie cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. Krótko mówiąc, przemysł motoryzacyjny, szczególnie na rynku europejskim, jest między młotem a kowadłem.
Mazda Vision-X Coupe robi wrażenie
Prezentowany projekt robi naprawdę duże wrażenie. Stanowi rozwinięcie nurtu stylistycznego stosowanego choćby we wspomnianej Mazdzie 6e. W jego przypadku można jednak dostrzec większą dawkę minimalizmu.
Vision-X Coupe ma przód, który jest niemal całkowicie pozbawiony ozdobnych wstawek. Wąskie reflektory sąsiadują z podświetlonymi kłami LED. Niżej zagościł wlot powietrza. Z kolei centralne miejsce zajmuje znaczek wkomponowany w lity panel.
Mazda Vision-X CoupeNatomiast profil ujawnia nietypową sylwetkę, którą najlepiej określić jako rozciągnięty hatchback. Jest w niej coś ze sportowych gran tourerów. Skojarzenia z takimi autami, jak Panamera są uzasadnione, ale w japońskiej karoserii jest znacznie więcej lekkości.
Tył też kipi indywidualizmem. Wystarczy spojrzeć na nietypową szybę i lampy o urozmaiconym wzorze, by to potwierdzić. Całość jest niebanalna, wręcz widowiskowa. Raczej nie zdąży się zestarzeć w ciągu dekady.
Mazda Vision-X Coupe z silnikiem Wankla
Japończycy starają się opóźniać elektryfikację, a przy tym kłaniać się własnej historii. I za to należy się duży szacunek. Prezentowany pojazd dysponuje układem hybrydowym typu plug-in, którego fundamentem jest silnik Wankla – w nieco innej roli, niż w RX-8.
Uzupełnieniem jednostki spalinowej jest ta elektryczna. Potencjał systemowy ma oscylować w granicach 500 koni mechanicznych, co jest w zupełności wystarczającą wartością. Pełna specyfikacja nie została ujawniona, ale należy spodziewać się napędu na obie osie.
Jeszcze nie wiadomo, jaką pojemność ma akumulator trakcyjny, ale przedstawiciele marki zdradzili, iż zasięg elektryczny ma wynosić około 160 kilometrów. Biorąc to wszystko pod uwagę, można założyć, iż Mazda Vision-X Coupe może doczekać się produkcyjnego odpowiednika. I tego sobie i Wam życzymy.

3 godzin temu














