
Niepewne czasy skłaniają klientów do oszczędzania i podejmowania pragmatycznych decyzji. To przypomina początki XXI wieku, kiedy Polacy wybierali przede wszystkim te najtańsze i najprostsze samochody. Czy historia zatoczy koło? Czas pokaże. Niemniej jednak Matiz w nowym wydaniu to coś, co może zainteresować licznych kierowców znad Wisły.
Matiz w nowym wydaniu ma sens
Mały samochód miejski z prostą konstrukcją, sprawdzonym napędem i praktycznym wnętrzem to dziś przepis na sukces. Matiz w nowym wydaniu może się wpisywać w te oczekiwania. Dysponując odpowiednią stylistyką, może spodobać się znacznie szerszej grupie odbiorców, niż sami seniorzy. Już sama nazwa przyciąga!
Pierwsza, już kultowa generacja tego popularnego samochodu była produkowana w latach 1998-2008. co ciekawe, częściowo wytwarzano ją w Polsce. Odpowiadała za to Fabryka Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu.
Choć minęło ponad ćwierć wieku od debiutu opisywanego modelu, jego pierwotne wydanie wciąż wygląda nieźle, jak na swój staż rynkowy. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż udany design nie jest przypadkiem – projekt został stworzony przez Giorgetto Giugiaro. A to zobowiązuje.
Dziś brakuje na rynku aut o takiej charakterystyce. W dużym stopniu jest to spowodowane normami emisji i bezpieczeństwa, które windują koszty produkcji tak wysoko, iż producentom po prostu nie opłaca się oferować modeli z segmentu A. Prawo powinno być mniej restrykcyjne w tym zakresie.
Sztuczna inteligencja może pomóc
Jak powszechnie wiadomo, oddział Daewoo odpowiedzialny za samochody osobowe już dawno nie istnieje. Udziały tego koncernu zostały wykupione przez Tata Motors. Indyjscy właściciele wykorzystują dziś potencjał koreańskiej marki w kontekście pojazdów ciężarowych i autobusów.
Póki co nie mówi się o próbie wskrzeszenia kultowej firmy. A szkoda, bo wydaje się, iż to dobry moment. Dlaczego? Coraz większa liczba klientów szuka sprawdzonych i prostych konstrukcji za rozsądne pieniądze. Poza tym, współpraca z chińskimi koncernami może ograniczyć koszty. Wystarczy wspomnieć, iż nowy Chevrolet Spark to Bajoun Yep Plus z amerykańskim znaczkiem.

Postanowiliśmy skorzystać z nowoczesnej technologii, by zobaczyć, jak mógłby wyglądać Matiz w nowym wydaniu. Sztuczna inteligencja ponownie udowodniła, iż w błyskawiczny sposób potrafi wykorzystać swoje możliwości i przedstawić naprawdę interesujący projekt.
Chat GPT ma umiejętności, które mogą niektórych zaskakiwać, tym bardziej iż mamy do czynienia dopiero z początkiem jej rozwoju. Według niektórych specjalistów może ona osiągnąć coś na wzór własnej świadomości w ciągu zaledwie kilku lat.
Tak może wyglądać Matiz w nowym wydaniu
Projekt AI jest naprawdę bardzo ciekawy. Ma w sobie współczesność, ale także zaszczepiono w nim motywy znane z poprzednika. Sama sylwetka jest zbliżona, choć wydaje się nieco dłuższa – przypomina Smarta Forfour.
Pas przedni z okrągłymi reflektorami wygląda bardzo dobrze. Jego uzupełnieniem są liczne obłości, które tworzą masywną całość – jak na skromne gabaryty pojazdu. Nie mogło zabraknąć także kultowego logo producenta na masce.
Przypomnijmy, iż oryginalny Matiz miał w ostatnim wydaniu 3495 milimetrów długości, 1495 milimetrów szerokości i 1500 milimetrów wysokości. Ten projekt sugeruje nieco większe nadwozie, choć różnice raczej nie są znaczące.

Tył samochodu też robi dobre wrażenie. To zasługa okrągłych lamp, które wkomponowano tuż obok błotników. Co ciekawe, nie zachodzą na klapę bagażnika. Na tej ostatniej znajdują się tylko litery tworzące nazwę marki oraz klamka do otwierania.
Sztuczna inteligencja stworzyła także wnętrze pojazdu, które odpowiada zarówno dzisiejszym standardom, jak i oczekiwaniom kierowców oczekujących prostoty. Dowodem są zegary, które oparto na analogowym zestawie wskaźników.

Kierownica może być uznana za wręcz archaiczną, bo została pozbawiona jakichkolwiek przycisków. Jak widać, prostota wygrała z dodatkową użytecznością. Być może w bogatszych wersjach pojawiłaby się wielofunkcyjność.
Konsola centralna wygląda już znacznie lepiej. To zasługa dotykowego ekranu multimedialnego. Uzupełnia go niezależny panel klimatyzacji, który sprzyja wygodzie obsługi. Jeszcze niżej jest dźwignia skrzyni automatycznej.
Jaki napęd mógłby trafić do tego samochodu? To zależy, który koncern byłby odpowiedzialny za jego wdrożenie. Wolnossący silnik uzupełniony instalacją 48-woltową (miękka hybryda) mógłby spełnić normy emisji spalin i zapewnić w tanią eksploatację.