Kryzys kadrowy w branży TSL i sposoby jego rozwiązania

5 dni temu

Branża TSL to jedna z największych gałęzi polskiej gospodarki, generująca ok. 7% PKB. Co więcej, Polska jest logistycznym hubem Europy, więc jak to możliwe, iż kierowców jest u nas coraz mniej? Dlaczego najmłodsze pokolenie prawie zupełnie ignoruje ten zawód? I co trzeba zmienić, aby odwrócić ten trend? Sprawdzamy w poniższym artykule.

Spis treści:

  • Znaczenie sektora TSL dla polskiej gospodarki
  • Kryzys kadrowy: liczby mówią same za siebie
  • Młodzi za kółkiem? Rzeczywistość rozczarowuje
  • Pieniądze to nie wszystko
  • Jak odwrócić trend? Propozycje i dobre praktyki

Znaczenie sektora TSL dla polskiej gospodarki

Według danych GUS, sektor TSL w 2023 roku zatrudniał 724,1 tys. osób, co stanowiło wzrost rzędu 2% w porównaniu do roku poprzedniego. Natomiast jak podaje raport TLP w 2021 roku działało w Polsce aż 102 tys. firm, zajmujących się transportem drogowym towarów.

Nic więc dziwnego, iż kryzys kadrowy w tej branży przekłada się na opóźnienia w łańcuchach dostaw, wzrost kosztów operacyjnych i ryzyko stagnacji wielu innych sektorów – i to bezpośrednio. Tymczasem skala problemu rośnie, bo rośnie także średnia wieku kierowców zawodowych, a młodzi za kółkiem pracować nie chcą.

Kryzys kadrowy: liczby mówią same za siebie

Kryzys w branży TSL najlepiej obrazują liczby. IRU już w 2023 roku wyliczyła, iż w Polsce brakuje 29 000 kierowców ciężarówek (podczas gdy w Europie brakowało ich wtedy 230 tys.). Najnowszy raport tej organizacji podaje, iż w UE 31,6% kierowców ma ponad 55 lat, podczas gdy tylko 6,5% to osoby poniżej 25. roku życia. Co gorsze w Polsce udział młodych kierowców wynosi zaledwie 3%, przez co jesteśmy wśród państw o najniższym odsetku młodych pracowników w transporcie drogowym

Z drugiej strony w 2024 roku aż 70% spośród 5100 badanych firm z całej UE posiadało poważne lub bardzo poważne trudności z rekrutacją kierowców. W Polsce już rok wcześniej ponad połowa przedsiębiorstw transportowych nie była w stanie rozwijać swojej działalności z powodu braku kierowców.

Młodzi za kółkiem? Rzeczywistość rozczarowuje

Starzejąca się kadra kierowców zawodowych cierpi z powodu braku dopływu młodych truckerów. Dlaczego tak się dzieje? Młodym ludziom zawód kierowcy kojarzy się z długimi rozłąkami z rodziną, niskim prestiżem społecznym, wysokim stresem i dużą odpowiedzialnością oraz brakiem możliwości rozwoju. To zupełne przeciwieństwo modnej w tej chwili narracji „pewnej pracy i wysokich zarobków”.

Co więcej, Pokolenie Z i młodsi millenialsi, którzy właśnie teraz stawiają lub mają postawić pierwsze kroki na ścieżce kariery zawodowej, szukają przede wszystkim:

  • elastyczności,
  • sensu pracy,
  • work-life balance.

Nie chcą żyć dla pracy, jak ich rodzice. Cenią sobie niezależność, której próżno szukać w zawodzie truckera. A praca, w której przez większość dnia przebywa się samemu w kabinie, często funkcjonując według sztywnych tachografów, nie wpisuje się w ich oczekiwania.

Pieniądze to nie wszystko

Młodych ludzi nie kuszą choćby stosunkowo wysokie zarobki, które przecież w transporcie międzynarodowym mogą sięgać choćby 9 tys. zł netto miesięcznie. Dla wielu to jednak wciąż za mało w zestawieniu z kosztem psychicznym tej pracy.

Niektórzy choćby wprost mówią, iż wolą zarabiać znacznie mniej, ale pracując w bardziej komfortowych warunkach. Na dodatek coraz więcej zawodów umożliwia pracę zdalną, przez co w dobie cyfrowej wolności stają się poważną konkurencją dla zawodów czysto fizycznych.

Jak odwrócić trend? Propozycje i dobre praktyki

Aby zachęcić młodych osób do wyboru zawodu kierowcy, Unia Europejska planuje wprowadzić przepisy obniżające minimalny wiek do uzyskania prawa jazdy kat. C. z 21 do 18 lat. Pamiętajmy jednak o wysokim koszcie wyrobienia prawa jazdy kategorii C+E, który w naszym kraju może wynieść choćby ponad 10 000 zł. przez cały czas więc finansowy próg wejścia do branży pozostanie wysoki, szczególnie dla młodych osób.

Próbuje się także zmienić percepcję zawodu kierowcy. Firmy takie jak Geis PL czy DB Schenker inwestują w szkolenia dla młodych, oferując ścieżki kariery już od stanowisk magazyniera po licencjonowanego kierowcę. Coraz bardziej potrzebny wydaje się także rebranding zawodu kierowcy i komunikacja społeczna pokazująca realia tej pracy bez cukrowania ani demonizowania.

Wszystkie te rozwiązania mogą jednak przynieść efekty dopiero w dalszej przyszłości. Jako rozwiązanie doraźne promuje się program „Skilled Driver Mobility for Europe”, autorstwa IRU, który ma być finansowany z unijnego budżetu. Jego celem jest zwiększenie zatrudnienia w UE kierowców z Azji i Afryki Północnej. Trudno jednak ocenić, w jakim stopniu rozwiązania tego rodzaju pomogą złagodzić skutki lokalnego deficytu kierowców, zwłaszcza w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału