Koniec „okazji po dzwonie”? Sprzedaż aut online tylko z ważnym badaniem

1 dzień temu

Komisja Europejska od 2023 r. pracuje nad nowym rozporządzeniem o pojazdach wycofanych z eksploatacji (tzw. ELV). Celem jest ukrócenie handlu „wrakami udającymi używane auta”, poprawa recyklingu i ograniczenie nielegalnego eksportu niesprawnych pojazdów poza UE. Projekt ma zastąpić starą dyrektywę 2000/53/WE i – jako rozporządzenie – będzie obowiązywać bezpośrednio we wszystkich krajach członkowskich po wejściu w życie.

Najgłośniejszy punkt: ogłoszenia tylko z dowodem sprawności

Niemieckie media branżowe, które przeglądały aktualne wersje projektu, zwracają uwagę na przepis, zgodnie z którym przy sprzedaży pojazdu przez internet trzeba będzie wykazać, iż auto jest sprawne – np. przez ważne badanie techniczne (w DE: TÜV, w PL: okresowe badanie techniczne) albo opinię rzeczoznawcy. Bez takiego dowodu publikacja oferty na platformach on-line miałaby być zabroniona, by wyeliminować sprzedaż aut, które w świetle prawa powinny być już traktowane jako „pojazdy wycofane z eksploatacji” (odpad). Wyjątki dotyczyłyby sprzedaży „po znajomości” (rodzina, znajomi) poza internetem – np. kartka „sprzedam” za szybą.

W praktyce byłby to spory zwrot względem stanu obecnego. Dziś w Polsce można legalnie sprzedać samochód bez ważnego przeglądu – nowy właściciel po prostu musi go wykonać przed rejestracją. Nowy unijny reżim utrudniłby jednak wystawienie ogłoszenia on-line dla pojazdów „do roboty”.

Auto / Źródło: Pixabay, WildPixar

Na jakim etapie są prace i kiedy to może wejść w życie

Rada UE (państwa członkowskie) uzgodniła tzw. stanowisko ogólne („general approach”) w czerwcu 2025 r. To otwiera drogę do negocjacji trójstronnych (Parlament–Rada–Komisja). Harmonogram polityczny sugeruje, iż finalny tekst mógłby zostać przyjęty w 2025/2026 r., a następnie zacząłby obowiązywać po okresie przejściowym (zwykle kilkanaście–kilkadziesiąt miesięcy). Rok 2026 pojawia się w materiałach prasowych jako realny punkt startu – o ile ostateczna wersja utrzyma sporne artykuły.

Komisja argumentuje, iż część aut oferowanych jako „sprawne” to w rzeczywistości pojazdy powypadkowe, niekompletne (brak silnika/skrzyń), skorodowane lub po prostu niespełniające minimalnych wymagań bezpieczeństwa. Sprzedawanie ich jako „używanych” utrudnia kontrolę odpadów, szkodzi środowisku (wycieki płynów, brak adekwatnej utylizacji) i naraża nabywców na ryzyko. Nowe prawo ma zwiększyć przejrzystość i odseparować legalny rynek aut używanych od obrotu pojazdami, które powinny trafić do demontażu lub naprawy w kontrolowanych warunkach.

Kto może stracić, a kto zyskać

Plusy:
– kupujący dostaną bardziej przejrzyste ogłoszenia i mniejsze ryzyko „miny”;
– legalnie działające komisy i platformy łatwiej odetną „szarą strefę”;
– kraje UE ograniczą eksport europejskich „wraków” poza Wspólnotę.

Minusy / ryzyka:
– hobbyści, renowatorzy i fani klasyków mogą mieć trudniej z kupnem/sprzedażą „projektów” przez internet – brak badania technicznego zamknąłby drzwi do większości platform;
– właściciele tanich aut bez przeglądu poniosą dodatkowe koszty jeszcze przed wystawieniem ogłoszenia;
– część obrotu może zejść do „podziemia” (sprzedaż poza siecią, poczta pantoflowa), co zmniejszy transparentność. Właśnie te skutki uboczne podnoszą krytycy proponowanego brzmienia przepisu.

Co z klasykami i autami „do renowacji”

W obecnej debacie medialnej przewija się obawa, iż przepis „zetnie” ogłoszenia samochodów zabytkowych lub projektów odbudowy. Warto podkreślić, iż ostateczne wyłączenia i definicje (np. kiedy pojazd jest „używany”, a kiedy już „wycofany z eksploatacji”, jakie dokumenty będą uznawane za równoważne badaniu technicznemu, czy będzie specjalny tryb dla pojazdów historycznych) są jeszcze negocjowane. Różne wersje robocze mogą się od siebie różnić – dlatego diabeł tkwi w szczegółach, które poznamy dopiero po zakończeniu trilogów i publikacji finalnego aktu.

Co to oznacza dla Polski (scenariusz „gdyby przeszło”)

  1. Ogłoszenia on-line: popularne serwisy z ogłoszeniami musiałyby wymagać dowodu sprawności (wynik badania technicznego albo akceptowanej opinii rzeczoznawcy) przy wystawianiu auta do publicznej sprzedaży.
  2. Sprzedaż „po znajomości”: dalej możliwa bez przeglądu – ale poza internetem (np. lokalnie, bez publikacji na platformach).
  3. Import/eksport: surowsze reguły utrudniłyby handel niesprawnymi autami „na papierze sprawnymi”.
  4. Platformy ogłoszeniowe: dodatkowe obowiązki weryfikacyjne i ryzyko sankcji za publikację ofert niespełniających wymogów.

Rada UE ma swoje poprawki, Parlament – swoje, a Komisja stoi na straży spójności celu (cyrkularność, mniej odpadów). W negocjacjach często łagodzi się skrajne zapisy albo dodaje wyłączenia (np. dla pojazdów historycznych, specjalistycznych lub wyraźnie oznaczonych „do renowacji”). Dlatego warto śledzić finalny tekst, a nie tylko wersje robocze. Na dziś pewne jest jedno: polityczna wola, by uporządkować rynek „schyłkowych” aut, jest w UE silna.

Systemy wspomagania kierowcy mogą szkodzić? Mogą działać odwrotnie, niż myślisz
MotoryzacjaUnia Europejska
Idź do oryginalnego materiału