
Rywalizacja z chińskimi producentami jest coraz ostrzejsza. Renomowane marki starają się odpowiadać lepiej skalkulowanymi ofertami – przynajmniej z perspektywy klienta. Przykładem może być kompakt z Korei, który doczekał się aktualizacji cennika. Dzięki niej stanowi jeszcze ciekawszą propozycję, która może zaskoczyć konkurencję nie tylko z Europy, ale też Państwa Środka.
Kompakt z Korei to solidna konstrukcja
Ten model jest doskonale znany przez nabywców ze Starego Kontynentu. Doczekał się trzech generacji, a ostatnia z nich została pokazana światu w 2016 roku. To oznacza niemal dekadę globalnych doświadczeń rynkowych. Mimo wieku, kompakt z Korei stanowi bardzo dobry wybór.
O jego szerokiej misji świadczą destynacje produkcyjne. Wytwarzaniem tego modelu zajmują się zakłady zlokalizowane w Afryce, Azji i Europie. Wydaje się, iż niedługo zadebiutuje jego kolejne wcielenie, dlatego warto udać się do salonów i sprawdzić ofertę. sukcesor na pewno nie będzie równie korzystnie wyceniony.

Hyundai i30 w aktualnym wydaniu, bo właśnie o nim mowa, już dawno zadomowił się na polskich drogach. Choć jego bliską krewną jest Kia, oferty tych modeli różnią się wyraźnie. Ten pierwszy jest znacznie tańszy, co wiąże się także z dostępnością konkretnego układu napędowego.
Zanim jednak o nim, warto wspomnieć o poprawnej stylistyce, która wciąż może się podobać. Duża w tym zasługa kilku mniejszych i większych modernizacji. Ta czwarta została przeprowadzona w 2024 roku. Wiele wskazuje na to, iż będzie jednocześnie ostatnią w przypadku opisywanej generacji.
Podstawowy napęd
Aktualna oferta silnikowa tego modelu skupia się jedynie na jednostkach benzynowych. Co ciekawe, podstawowa konstrukcja ma 1,5 litra pojemności cztery cylindry. To wolnossący motor należący dziś do rzadkości.
Jego potencjał jest skromny, ale pragmatykom powinien wystarczyć. Kierowca ma pod prawą stopą 96 koni mechanicznych i 139 niutonometrów. Co ważne, za przenoszenie mocy na przednią oś odpowiada sześciobiegowa skrzynia manualna.

Tak skonfigurowany kompakt z Korei Południowej waży 1176 kilogramów. To niewiele, jak na model tego segmentu. Osiągi są jednak przeciętne. Hyundai i30 1.5 DPI przyspiesza do setki w 13,4 sekundy i rozpędza się do 178 km/h.
Jeżeli chodzi o zużycie paliwa, to należy liczyć się z 7-8 litrami w warunkach rzeczywistych. I to praktycznie pokrywa się z danymi producenta. Dla amatorów instalacji LPG dodajmy, iż jednostka dysponuje wtryskiem wielopunktowym.
Kompakt z Korei w znakomitej cenie
Na stoku Hyundaia można znaleźć ostatnie sztuki z wyprzedaży rocznika 2024. I to właśnie one są świetnie wycenione. Bazowy rabat to 16 000 złotych, co przekłada się na cenę wyjściową wynoszącą dokładnie 79 900 złotych.
W segmencie C nie znajdziemy żadnej rozsądnej alternatywy. W tej cenie byłoby bardzo trudno dostać Volkswagena Polo czy Toyotę Yaris. To pokazuje, iż południowokoreański producent naprawdę przecenił swój wolumenowy produkt. I za to należą się niskie ukłony.

Najtańsza propozycja w tym samochodzie obejmuje wyżej wspomniany układ napędowy z silnikiem wolnossącym o mocy 96 koni mechanicznych i sześciobiegową skrzynią mechaniczną przekazującą moc na przednie koła.
A co z wyposażeniem podstawowej konfiguracji? To wariant Pure, czyli ten pierwszy. W jego skład wchodzą m.in.: reflektory LED (mijania i drogowe), 15-calowe felgi stalowe, kolumna kierownicy regulowana w dwóch płaszczyznach, centralny zamek, fotel kierowcy z regulacją wysokości, przednie szyby z elektryczną regulacją, skórzana kierownica, klimatyzacja manualna, komputer pokładowy, tempomat, pakiet asystentów jazdy, dotykowy ekran multimedialny i lakier Engine Red.
Kompakt z Korei stanowi bardzo dobrą alternatywę dla europejskich i japońskich modeli. Dzięki przecenie wypada korzystniej choćby od chińskiej konkurencji. Poza tym, Hyundai i30 po liftingu to solidna i sprawdzona konstrukcja, która nie kryje przykrych niespodzianek.