Kolor robi różnicę. Toyota Corolla i Kia Ceed

1 miesiąc temu

Powiększone kompakty mają sens. A czy można jednoznacznie stwierdzić, który z nich jest lepszy? Kto góruje w tym azjatyckim starciu: Japonia czy Korea?

Jest ich mnóstwo. Wiedziałem, iż to świetnie sprzedające się samochody, ale od kiedy zacząłem zwracać szczególną uwagę na najnowsze odmiany Corolli i Ceeda, czułem się przez nie wręcz „prześladowany”. Na każdym skrzyżowaniu, każdym parkingu, pod każdym blokiem. Corolla kombi jest często wybieranym autem przez duże firmy, stąd przydomek „królowej flot”. Chętnie stawiają na nią także taksówkarze. Owiana niejedną legendą bezawaryjność Toyoty najwidoczniej robi swoje… Natomiast Ceedów też mamy na pęczki. I nie chodzi tylko o te policyjne, z czym kojarzą się głównie poprzednie odmiany kompaktowej Kii…

Zdecydowanie najczęściej spotykałem je w zwyczajnych, stonowanych odcieniach. Biały czy szary lakier na pozbawionych finezji nadwoziach tylko potęgował efekt nijakości. Jak się okazuje, w wypadku zarówno Kii, jak i Toyoty, interesujący kolor może nie tyle czyni cuda, co wiele zmienia. Przynajmniej jeżeli chodzi o pierwsze wrażenia estetyczne. Na pierwszy ogień przejąłem do testu Corollę w niespotykanej głębokiej zieleni z czarnymi wstawkami. Nigdy wcześniej japońskie kombi nie wydało mi się tak atrakcyjne, a nieoczywista dla tego modelu barwa lakieru uwydatniała stylistyczne smaczki. Zadziornie „narysowane” przednie lampy, całkiem dynamiczna sylwetka… Taka Corolla może się podobać. Kia nie chciała być gorsza i zaserwowała prasowy egzemplarz Ceeda w także niebanalnym malowaniu. Czasem pomarańczowym, czasem rudym – w zależności od padającego światła.

Fot. Maciej Woldan
Idź do oryginalnego materiału