Zgoda wspólnoty mieszkaniowej na przyłączenie urządzenia elektrycznego o mocy płyty indukcyjnej wymagała niemal czterech lat batalii i postepowania sądowego – oto absurdy ustawy o elektromobilności w polskich realiach spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych.
Ostatecznie, po pierwszych rozstrzygnięciach sądów na korzyść mieszkańców, zarząd wspólnoty zdecydował się na ugodę w dniu rozprawy przed sądem. Została ona podpisana 16 kwietnia 2025 roku w Warszawie. WysokieNapiecie.pl miało okazję zapoznać się z częścią akt sprawy i treścią samej ugody.
− Wspólnota zdecydowała się ostatecznie podpisać ugodę, gdy poinformowałem, iż w przypadku wygranej w procesie, będę domagał się wypłaty odszkodowania za konieczność ładowania samochodu elektrycznego na stacjach publicznych, gdzie jest zauważalnie drożej – mówi w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Pan Piotr, który – wobec odmowy instalacji ładowarki na swoim miejscu postojowym – pozwał w końcu własną wspólnotę.
Pan Piotr zaczął się starać o doprowadzenie instalacji elektrycznej do swojego miejsca parkingowego w garażu podziemnym i montaż ładowarki trzy i pół roku temu − w październiku 2021 roku. Zgodnie z wymogami przedstawił projekt. Ponieważ kable nie są ciągnięte spod jego licznika, tylko na nowym przyłączu, to uzyskał i zrealizował warunki przyłączenia, jakie przedstawił mu lokalny operator systemu dystrybucyjnego (Stoen Operator). Instalacja została wykonana zgodnie z ustaleniami z zarządem wspólnoty.
Właściciel auta elektrycznego, zgodnie z prośbą zarządu wspólnoty, wykonał także, przewidzianą w ustawie o elektromobilności, „ekspertyzę o dopuszczalności instalacji punktu ładowania samochodów elektrycznych o mocy do 11 kW”. Ekspertyza nie wykazała przeciwskazań do realizacji ładowarki w garażu podziemnym. Zgodnie z wymogami, zawierała ona także elementy dotyczące bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Gdy wszystko było już gotowe, zarząd wspólnoty zlecił jednak osobną ekspertyzę ppoż, o której nie ma mowy w ustawie o elektromobilności. Jej autor najwyraźniej nie za bardzo miał jak wystawić negatywną opinię, więc napisał, że… w budynku garażowym zaadaptowane zostały komórki lokatorskie, w których, wbrew obowiązującym przepisom przeciwpożarowym oraz niezgodnie z przeznaczeniem, inni mieszkańcy przechowują materiały łatwopalne, wobec czego lepiej nie montować tam ładowarki.
Tłumaczenie wydaje się tak absurdalne, iż trudno uwierzyć, aby utrzymało się przed sądem, zwłaszcza, iż opinia nie miała de facto związku z jasno określoną procedurą z ustawy o elektromobilności. Ostatecznie zarząd wspólnoty postanowił nie sprawdzać, czy sąd podzieli jego linię obrony.
− Zaproponowana przez mojego pełnomocnika ugoda zakłada, iż zrzekam się roszczeń wobec wspólnoty za, w mojej ocenie, niezgodną z prawem odmowę instalacji stacji ładowania. Członek zarządu wspólnoty przyznał, iż orzecznictwo sądów staje po stronie mieszkańców i prawdopodobnie to był powód dla którego zarząd nie chciał dopuścić do wydania wyroku w mojej sprawie i ostatecznie zawarł ze mną ugodę na podstawie której ja zrzekam się roszczeń finansowych, a zarząd robi to, co powinien na mocy ustawy, czyli wydaje zgodę na instalację ładowarki – tłumaczy nam Pan Piotr. Pełnomocnik wspólnoty tuż przed rozprawą zgodził się na ugodę.
Zgodnie z nią właściciel miejsca postojowego zobowiązuje się do realizacji zabezpieczeń ppoż, o których mowa w ekspertyzie, czyli oznakowaniu punktu ładowania oraz – co także wydaje się raczej absurdalne – pokrycia kosztów montażu gaśnicy proszkowej i oznakowaniu punktu montażu tej gaśnicy. Są to niewielkie pieniądze, ale trudno znaleźć przesłanki dla których taka gaśnica powinna towarzyszyć miejscu parkingowemu auta o konkretnym napędzie.

− Gaśnice, o których mowa w tej ugodzie, dotyczą całego garażu, a samochody elektryczne nie wymagają zwiększenia ich liczby na obiekcie. Najważniejszym elementem jest szybkość reakcji w przypadku wystąpienia pożaru. Niezbędnym minimum jest czujnik dymu, który obejmuje miejsca postojowe przeznaczone dla pojazdów elektrycznych. najważniejsze pozostaje ograniczenie pożaru do jednego pojazdu, dzięki czemu taką sytuację bez problemu może opanować straż pożarna. Należy również pamiętać, aby opinia pożarowa przygotowana przez rzeczoznawcę ppoż była przygotowana zgodnie z wymaganiami CNBOP, a jej najważniejszą częścią jest wypełniona i podpisana lista kontrolna. Dodatkowo często zapominamy o aktualizacji IBP garażu, co jest niezwykle ważne w przypadku firm ubezpieczeniowych. Na koniec pamiętajmy, iż wymagania CNBOP i KG PSP dotyczą zarówno samochodów elektrycznych jak i hybrydowych – tłumaczy nam Kamil Babiński, współautor wytycznych dot. bezpieczeństwa ppoż garaży, opracowanych wspólnie przez KG PSP, CNBOP i PSNM.
W ciągu 14 dni od daty wykonania tych czynności wspólnota wyrazi zgodę i podpisze wszelkie dokumenty niezbędne w celu uruchomienia punktu ładowania.
Na tym nie koniec nietypowych wymagań wobec mieszkańca. Będzie on musiał także… wynająć od własnej wspólnoty kawałek ściany przylegający do jego miejsca postojowego. Będzie za to płacić 50 zł miesięcznie. Chodzi o tych kilkaset centymetrów kwadratowych ściany, jakie zajęła ładowarka.

Za samą ekspertyzę właściciel miejsca postojowego musiał zapłacić 2 tys. zł. Montaż instalacji elektrycznej kosztował go kolejne 5 tys. zł. Jednak Pan Piotr zwraca uwagę na to, iż przepisy ustawy o elektromobilności są w tym obszarze bardzo niejasne. − Co jeżeli zarząd wróci do mieszkańca z kosztorysem takiej ekspertyzy na 10 000 złotych? Ustawa tego nie reguluje. W ogóle sama ekspertyza sprawia, iż właściciel elektryka musi udowadniać, ze nie jest wielbłądem i iż może, tak jak inni, używać w pełni swojego miejsca postojowego – tłumaczy. W dodatku roszczenia o odszkodowania muszą być prowadzone w osobnym procesie, co dodatkowo wydłuż
Warto przypomnieć, iż ustawa o elektromobilności mówi, iż właściciel lokalu w budynku wielorodzinnym ma prawo do instalacji ładowarki przy swoim miejscu garażowym i określa procedurę uzyskiwania zgody zarządu wspólnoty lub spółdzielni na jej montaż.

Ustawa jasno mówi, iż zarząd musi wyrazić zgodę, o ile nie zachodzi jedna z trzech przesłanek odmowy: 1) braku zobowiązania mieszkańca do pokrycia kosztów instalacji, 2) wnioskodawca nie posiada tytułu prawnego do mieszkania lub miejsca postojowego, 3) z ekspertyzy wynika, iż instalacja punktu ładowania zgodnie z wnioskiem nie jest możliwa. W każdym innym wypadku zarząd ma obowiązek wydania zgody.
Niewiele przed pospinaniem tej ugody, Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi – Południe wyrokiem nakazał zarządowi innej wspólnoty wydanie zgody na montaż ładowarki przez mieszkańca bloku, jasno wskazując, iż decyzja powinna zostać podjęta pozytywnie już niemal dwa lata temu. W tym wypadku właściciel miejsca postojowego rozważa skierowanie osobnego roszczenia odszkodowawczego wobec członków zarządu wspólnoty za brak wydania zgody, do czego obligowała ich ustawa.