Klienci zapłacą krocie za swoje wymarzone Porsche. choćby do złej kieszeni

1 tydzień temu

Amerykański dealer Porsche oskarża jednego ze swoich byłych managerów o wzięcie pod stołem setek tysięcy dolarów. Chodzi o łapówki za „załatwianie” klientom najbardziej pożądanych samochodów.

Sytuacja wygląda następująco. James Marino, były manager sprzedaży Porsche u dealera w Charleston, został oskarżony o branie łapówek za alokacje na najbardziej pożądane modele jak np. to Porsche 911 S/T. Dealer oskarża byłego pracownika o naruszenie obowiązków powierniczych, naruszenie obowiązku lojalności, konwersję, oszustwo oraz naruszenie umowy. Firma proponuje proces z udziałem ławy przysięgłych, mając nadzieję na odzyskanie pobranych przez niego łapówek oraz pensji, które mu wypłaciła w tamtym okresie.

Czy dealer może żądać więcej pieniędzy?

Macie prawo poczuć się oburzeni, ponieważ łapówkarstwo to przestępstwo. Musicie jednak zrozumieć, iż Stany Zjednoczone to nie Polska i tam sprzedaż samochodów wygląda inaczej. Różnica polega na tym, iż w USA dealerzy mogą sprzedawać pojazdy drożej niż za cenę podaną w cenniku, co po tej stronie Oceanu Atlantyckiego nie jest możliwe.

W przypadku zwykłych pojazdów, które często należy przeceniać, nie ma to znaczenia, ale kiedy dochodzimy do wspomnianych najbardziej pożądanych i często limitowanych modeli, gwałtownie okazuje się, iż dealerzy w takich sytuacjach regularnie dodają swoje marże. Owa marża to tzw. „dealer markup” i kwota tej dopłaty może mieć czasem astronomiczne 6 cyfr.

Z treści pozwu wynika, iż w 2022 r. manager zaczął wymagać od kupujących, aby prywatnie płacili mu tysiące dolarów jako warunek uzyskania dostępu do rzadkich modeli. Niestety nie wiadomo, o jakie pieniądze chodzi, ale podobno są to „setki tysięcy dolarów”.

Łapówki brał, ale nie podzielił się

Prawdopodobnie, gdyby James wyciągał od klientów wspomniane setki tysięcy dolarów i lokował je firmowym koncie jako markup, to nie byłoby najmniejszego problemu. Niestety James miał inny plan i teraz ma kłopoty. Wieloletni pracownik został w tej chwili pozwany i były pracodawca sugeruje rozwiązanie problemu na drodze procesu z ławą przysięgłych. Orzecznicy sprawiedliwości z pewnością zrozumieją, iż dodatkowe wpływy należy fakturować i przede wszystkim się nimi dzielić.

W pozwie dostępnym na charlestoncounty.org próżno szukać odpowiedzi na pytanie, ja dealer zamierza się zachować wobec klientów rzekomo oszukanych przez Marino. choćby o ile firmie uda się udowodnić, iż dochodziło do płatności, to jeszcze nie oznacza, iż te pieniądze faktycznie należą się firmie. Sprawa jest rozwojowa.

Idź do oryginalnego materiału