Kia Stonic GT Line to miejski crossover, który zaskakuje nie tylko atrakcyjnym designem karoserii, ale też wyposażenia. To niewielkie auto będzie świetnie czuło się nie tylko w „miejskiej dżungli”, ale sprawdzi się też na autostradzie. Dowiedz się o nim więcej.
Kia Stonic w europejskiej ofercie marki zastąpiła spalinową Kię Soul, która jest od tamtego czasu dostępna tylko z napędem elektrycznym. Model, którego nazwa jest zbitką dwóch słów: speedy i tonic, czyli szybki i toniczny (cokolwiek to znaczy, bo według słownika języka polskiego, to słowo ma kilka znaczeń), został po raz pierwszy pokazany w czerwcu 2017 r. Auto powstało na bazie miejskiego hatchbacka Rio. W 2020 r. Kia Stonic przeszła restylizację. Nie ograniczyła się ona tylko do zmian w wyglądzie auta. Pod maskę tego miejskiego crossovera trafił także nowy silnik, wyposażony technologię tzw. miękkiej hybrydy (MHEV).
Kia Stonic z zewnątrz – zgrabna i proporcjonalna
Zaprojektowanie miejskiego crossovera (czy generalnie, jakiegokolwiek innego auta) nie jest rzeczą prostą. Przykładem mogą tu być modele marki SsangYong sprzed kilkunastu lat. Jednak inżynierowie z europejskiego centrum projektowego, po raz kolejny, stanęli na wysokości zadania i narysowali zgrabne i proporcjonalne nadwozie.
Wśród jego charakterystycznych elementów trzeba wymienić atrapę chłodnicy w kształcie tygrysiego nosa, LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie poziomych kresek. Do tego trzeba dodać delikatne przetłoczenia na masce, czy nakładki z tworzyw sztucznych na nadkolach i w dolnej części nadwozia.
To jeszcze nie wszystko. Wersja GT Line, którą jeździłem podczas testu, była wyposażona w dodatkowe elementy stylistyczne:
- zderzaki o sportowej stylistyce,
- dyfuzor tylnego zderzaka,
- nakładki na progi,
- tylny zderzak z elementami stylistycznymi na wzór końcówek układu wydechowego,
- siedemnastocalowe felgi o wzorze dedykowanym dla tej wersji wyposażenia.
Kia Stonic – wymiary
Pod względem wymiarów Kia Stonic nie odbiega zbytnio od innych samochodów, które, podobnie jak ona, są zaliczane do segmentu miejskich crossoverów.
Prześwit Kii Stonic to 183 mm, a pojemność bagażnika 332 l. Po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń bagażowa wzrasta do 1 135 l. Auta napędzane silnikiem benzynowym są wyposażone w podwójną podłogę bagażnika. Kia Stonic z miękką hybrydą jest niestety pozbawiony tego udogodnienia.
Za wygląd Kia Stonic otrzymuje ode mnie ocenę celującą.
Kia Stonic wewnątrz – ergonomiczna
Modele Kii, którymi dotychczas jeździłem (np. Kia Niro EV, czy Kia ProCeed), były wyposażone w wirtualny kokpit (Kia nazywa go Supervision Cluster). Kokpit w Kii Niro był pod tym względem nieco bardziej analogowy. Nie znaczy to, iż nie był przejrzysty i ergonomiczny. Wręcz przeciwnie. Nie miałem żadnych problemów w odnalezieniu się we wnętrzu testowego auta.
Ta analogowość miała jednak swoje granice. W centralnej części deski rozdzielczej umieszczony był ośmiocalowy dotykowy ekran systemu multimedialnego. O jego responsywności i czytelności wyświetlanego na nim menu, nie mogę powiedzieć złego słowa. Kia jest jednym z producentów, którzy (na całe szczęście) pozostają wierni tradycyjnym rozwiązaniom. Tak też jest w Stonicu. Przyciski i pokrętła, przy których pomocy nawiguje się po menu, wyszukuje stacje radiowe, czy włącza fabryczną nawigację, są fizyczne.
Klasycznie, a choćby bardzo klasycznie wygląda panel automatycznej jednostrefowej klimatyzacji. Składa się z dwóch pokręteł, trzech przycisków i monochromatycznego wyświetlacza (o ile słowo monochromatyczny tutaj pasuje, bo wartości na nim wyświetlane są czerwone). Tym samym kolorem podświetlane są przełączniki w kabinie.
Tapicerka przednich foteli i tylnej kanapy jest skórzano-materiałowa. o ile chodzi o wygodę fotela kierowcy, to nie mam do niej zastrzeżeń. Może poza jednym. Mimo, iż zaraz po zajęciu miejsca za kierownicą, podniosłem wysokość siedziska (i to tak solidnie), to przez cały czas miałem wrażenie, iż siedzę nisko. Być może wynikało to z tego, iż na co dzień też jeżdżę samochodem, w którym siedzi się o wiele wyżej (mimo tego, iż ma prześwit większy o… całe 2 mm).
Ilość miejsca z tyłu
Rozstaw osi małej Kii wynosi 2,58 m. Ta wielkość typowa dla samochodów z segmentu B przekłada się na całkiem sporą ilość miejsca na tylnej kanapie, o ile nie będą na niej podróżować osoby zbyt postawne. Podobnie sprawa wygląda z miejscem na tylnej kanapie. Co prawda Kia Stonic jest autem pięcioosobowym, ale trzem osobom (zwłaszcza bardziej postawnym), mogłoby na niej być ciasno. Dwóch pasażerów nie powinno raczej narzekać na ciasnotę. Będą tylko musieli dogadać się w sprawie kolejności ładowania swoich telefonów (do dyspozycji pasażerów podróżujących na tylnej jest tylko jedno gniazdo USB).
Także i we wnętrzu znajdują się elementy stylistyczne, dostępne w wersji GT Line:
- sportowa kierownica, która jest wykończona perforowaną skórą i chromowanymi akcentami i logo GT Line.
- srebrne elementy dekoracyjne wnętrza,
- aluminiowe nakładki na pedały
- i panel dekoracyjny na desce rozdzielczej w stylistyce karbonu.
Za wnętrze Kia Stonic także otrzymuje ode mnie ocenę celującą.
Jak jeździ Kia Stonic?
Fanem silników trzycylindrowych nie jestem i raczej nie zostanę. Jednak z drugiej strony muszę stwierdzić, iż połączenie takiej jednostki z automatyczną skrzynią biegów, jest całkiem dobrym rozwiązaniem. Tym bardziej, kiedy silnik jest wyposażony w układ miękkiej hybrydy. Dlaczego? Automat utrzymuje obroty silnika na optymalnym poziomie, a dzięki temu, choćby podczas wolnej jazdy nic nie szarpie (co zdarza się w przypadku skrzyń manualnych), a na wolnych obrotach nie słychać, charakterystycznego dla takich silników burczenia.
To jeszcze nie wszystko. Silnik, który napędzał testową Kię Stonic miał 120 KM mocy, a jego maksymalny moment obrotowy, wynosił 200 Nm. Kiedy jednak na postoju włączyłem sportowy tryb jazdy, i przy ruszeniu wcisnąłem trochę mocniej niż zwykle pedał gazu, to – ku wielkiemu zdziwieniu – poczułem, iż przednie koła przez moment obracały się w miejscu, zanim złapały przyczepność. Nie powiem, auto (a zasadniczo jego układ napędowy) mi tym zaimponowało.
Miękka hybryda
Układ miękkiej hybrydy, w który wyposażone było testowe auto składał się z:
- turbodoładowanego silnika T-GDI o mocy 120 KM,
- akumulatora litowo-jonowego z instalacją elektryczną o napięciu 48 V
- i silnika elektrycznego, który może pracować zarówno jako rozrusznik, jak i generator (MHSG).
Generator może działać w trybach:
- silnik – wówczas spomaga spalinową jednostkę napędową w celu zmniejszenia jej obciążenia oraz redukcji emisji
- i generator – w ten tryb MHSG przełącza się, kiedy samochód zwalnia, aby odzyskiwać energię kinetyczną z wału korbowego i ładować akumulator.
Zarówno skrzynia manualna, jak i automatyczna, pozwalają na jazdę w trybie żeglowania. Po zdjęciu nogi z pedału gazu silnik się wyłącza, a auto jedzie rozpędem. Ponowne uruchomienie silnika ma miejsce po wciśnięciu pedału gazu (skrzynia automatyczna) lub sprzęgła (w przypadku skrzyni manualnej).
Tryby jazdy
W wyposażeniu auta z układem miękkiej hybrydy i automatyczną skorzynią biegów znajduje się selektor trybu jazdy. Kierowca może wybrać jeden z trzech trybów jazdy:
- Eco, w którego przypadku największy nacisk jest kładziony na oszczędną i ekonomiczną jazdę (częściej włącza się żeglowanie, a biegi są zmieniane przy niższych obrotach silnika,
- Comfort – od Eco (przynajmniej według mnie) różni się niewiele. Skrzynia biegów wrzuca wyższe przełożenia przy wyższej prędkości obrotowej silnika,
- jazda w trybie Sport była najbardziej dynamiczna. Mimo tego nie przekładała się negatywnie na spalanie.
Najniższe spalanie, jakie uzyskałem podczas testu (średnio 5,5 l/100 km) udało mi się uzyskać podczas niemal dwugodzinnej jazdy, która przebiegała po mieście i drogach szybkiego ruchu (temperatura powietrza wynosiła wówczas 4°C). Największe średnie spalanie wyniosło 6,8 l/100 km.
Kia Stonic – cena i wyposażenie
Kia Stonic GT Line, pod maską której znajduje się silnik 1.0 T-GDI MHEV, który współpracuje z siedmiobiegową automatyczną skrzynią biegów, kosztuje 110 600 zł. Dodanie dwukolorowego nadwozia (w testowym aucie był to srebrny dół i czarny dach), podnosi cenę o 3 500 zł, do 114 100 zł.
W wysposażeniu auta, którym jeździłem, nie było systemu monitorowania martwego pola w lusterkach, czy rozpoznawania znaków drogowych. Te udogodnienia można zamówić w ramach Pakietu Bezpieczeństwa. Za 4 000 zł otrzymujemy także system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania, system automatycznie zmieniający tor jazdy w przypadku braku reakcji kierowcy na możliwość wystąpienia kolizji podczas zmiany pasa ruchu, system automatycznie hamujący podczas cofania w przypadku ryzyka kolizji z nadjeżdżającym pojazdem i aktywny tempomat. Te trzy systemy są dostępne tylko dla aut ze skrzynią automatyczną (dlatego dla manuala Pakiet Bezpieczeństwa jest o połowę tańszy).
Za szklany dach trzeba dopłacić 2 000 zł (w jego przypadku nie można zamówić dwukolorowego nadwozia). Zwykły lakier metalizowany kosztuje 2 500 zł.
Wyposażenie standardowe
W skład standardowego wyposażenia Kii Stonic GT Line wchodziły m.in.:
- automatycznie włączane światła mijania z czujnikiem zmierzchu,
- światła do jazdy dziennej i pozycyjne wykonane w technologii LED,
- przednie i tylne lampy wykonane w technologii LED,
- przednie lampy przeciwmgielne LED,
- przednie i tylne czujniki parkowania,
- kamera cofania z dynamicznymi liniami ułatwiającymi parkowanie,
- elektrycznie sterowane szyby przednich i tylnych drzwi,
- elektrycznie regulowane, składane i podgrzewane lusterka boczne z kierunkowskazami LED,
- zestaw zegarów „Supervision” z regulacją podświetlenia oraz wyświetlaczem TFT komputera pokładowego o wielkości 4,2 cala,
- jednostrefowa klimatyzacja automatyczna z funkcją odparowywania przedniej szyby,
- automatyczne wycieraczki z czujnikiem deszczu,
- Pakiet zimowy: podgrzewana kierownica oraz fotele przednie z 3-stopniową regulacją,
- Smart Key – system otwierania i uruchamiania pojazdu bez użycia kluczyka,
- ośmiocalowy kolorowy ekran dotykowy systemu inforozrywki, radioodtwarzacz MP3 z RDS i DAB, interfejs Android Auto oraz Apple CarPlay, 6 głośników (w tym 2 tweetery),
- Navi System – system multimedialny z nawigacją satelitarną z obsługą w języku polskim, siedmioletni plan darmowej stacjonarnej aktualizacji map, antena dachowa typu „płetwa rekina”.
Pełne wyposażenie samochodu i jego dane techniczne możesz sprawdzić w jego cenniku.
Dynamiczny silnik, automatyczna skrzynia biegów i podwyższone zawieszenie. To przepis na samochód, który idealnie sprawdzi się nie tylko w mieście, ale też w trasie. Z uwagi jednak na niezbyt duży bagażnik, podróżujące nim osoby powinny pamiętać, żeby nie zabierać ze sobą zbyt wielu walizek.