Kia Sportage HEV Anniversary. Nic mi więcej nie potrzeba. Wam też

9 miesięcy temu

Producenci często wprowadzają do oferty specjalne bądź jubileuszowe odmiany swoich modeli w jednym celu – żeby jeszcze więcej zarobić. Kia postąpiła nieco inaczej. Sportage Anniversary, który powstał z okazji 30-lecia modelu, dostał mnóstwo wyróżniających go dodatków i lepsze wyposażenie, a cenę ustawiono na takim poziomie, iż to po prostu najlepsza, najrozsądniejsza, a do tego najatrakcyjniejsza pod względem stylistycznym wersja tego kompaktowego SUV-a.

Znam Sportage’a bardzo dobrze. Testowałem już wersję spalinową, PHEV i HEV. Szczególnie do gustu przypadła mi ta ostatnia i sprawdziłem ją pod każdym możliwym kątem, więc o ile interesują Was detale takie, jak prowadzenie, przestronność, ergonomia, osiągi, zużycie paliwa, zawieszenie itp. to zachęcam Was do przeczytania tego materiału.

Dosłownie kilka tygodni po moim teście Kia zaprezentowała specjalną wersję modelu – Anniversary. Powstała ona dla uczczenia 30-lecia Sportage’a, którego pierwsza generacja zadebiutowała w 1993 roku. Pomyślałem sobie wówczas, iż to trochę „pic na wodę” i pewnie chodzi głównie o wyciągnięcie dodatkowej kasy od klientów. Bo za coś wyjątkowego zwykle trzeba przecież więcej zapłacić. Było to prawdopodobne tym bardziej, iż Sportage jest najchętniej kupowanym SUV-em w Polsce. Tylko w ubiegłym roku na polskie drogi wyjechało 12,5 tys. sztuk tego modelu, dzięki czemu zdobył aż 11,2 proc. udziałów w segmencie kompaktowych SUV-ów. Dlaczego by zatem jeszcze bardziej nie podkręcić słupków sprzedaży i tym samym zysków?

Kia Sportage Anniversary. Wygląda inaczej. Lepiej

Jakby powiedział mój syn – ależ to dobrze siadło! Kia Sportage Anniversary dostała sporo dodatków, które zdecydowanie odróżniają ją od innych wersji. Najbardziej rzucającym się w oczy z nich jest zupełnie nowy lakier, dostępny tylko w tej odmianie. Nazywa się Wolf Grey, kosztuje ekstra tylko 2900 zł i nie powinniście się zastanawiać choćby sekundy nad jego wyborem. Nie sugerujcie się jednak tym, jak wygląda na zdjęciach, bo w rzeczywistości ma tę niesamowitą adekwatność, iż delikatnie zmienia barwę zależnie od tego jakie światło na niego pada i pod jakim kątem. Raz wydaje się jaśniejszy, innym ciemniejszy.

Genialnie współgrają z tym kolorem detale. Elementy w zderzaku przednim i tylnym, dolną listwa ochronną tylnego zderzaka oraz listwy progowe na drzwiach wykończono w kolorze ciemnego chromu. Z kolei dolne listwy okien i lusterka boczne polakierowano na czarno. W czarnej tonacji utrzymano także cały grill przedni i nakładki na błotnikach, szyby oczywiście są przyciemniane. Plus dorzucono 18-calowe grafitowe felgi aluminiowe z wersji GT-Line (w HEV, bo w innych wersjach są 19-calowe i całe czarne).

Efekt wizualny tych zabiegów jest naprawdę świetny. Szary lakier uwidacznia wszystkie przetłoczenia, czarne i przyciemniane elementy dodają autu zadziorności. Gdyby nie świadomość, iż istnieje wersja Anniversary, w pierwszej chwili gotów byłbym pomyśleć, iż ktoś we własnym zakresie zmodyfikował sobie „zwykłego” Sportage’a. I kto wie, czy pod maską nie ma ze 300 koni.

Kia Sportage Anniversary. Wnętrze premium

Projektując wersję specjalną na 30-lecie Kia nie ograniczyła się jednak tylko do nowego lakieru i akcentów stylistycznych. Postarano się, aby wyróżniała się również wnętrzem. Tylko Anniversary ma tapicerkę w kolorze Midnight Green. Fotele obszyto skórą ekologiczną i bardzo przyjemnym w dotyku perforowanym materiałem z ciekawym, nieregularnym wzorem na siedzisku i oparciu. Zielone obicia pojawiły się także na boczkach drzwi. Do tego dochodzi czarna podsufitka (do tej pory była zarezerwowana dla GT-Line), wstawki wokół klamek i na desce rozdzielczej przywodzące trochę na myśl carbon, satynowe klamki, akcenty na kierownicy, wokół nawiewów i na niektórych elementach obsługi oraz lakierowana na wysoki połysk konsola środkowa.

Wszystko to świetnie gra ze sobą kolorystycznie. Materiały są doskonałej jakości. Twardego plastiku jest minimalna ilość i znajduje się głównie na wysokości nóg, a więc tam, gdzie i tak nie sięgamy ręką. Gdybym miał marudzić, to jeszcze poprosiłbym o obłożenie tym miękkim zielonym materiałem boków konsoli środkowej – to sprawiłoby, iż moje prawe kolano miałoby przyjemniej.

Generalnie wnętrzu Kia Sportage Anniversary bliżej do samochodów marek premium niż popularnych. Tyczy się to nie tylko materiałów i ich jakości, ale też designu całej deski rozdzielczej i zastosowanych rozwiązań. Podwójny, zakrzywiony w kierunku kierowcy ekran, innowacyjny panel klimatyzacji i multimediów, fizyczne przyciski do obsługi najważniejszych funkcji – dokładnie takie powinno być nowoczesne auto, które jednocześnie nie absorbuje zbytnio kierowcy pod względem obsługi.

Kia Sportage Anniversary. Wyposażenie robi wrażenie

Trzecią rzeczą, jaka odróżnia wersję jubileuszową od innych, jest wyposażenie. Bogatsze niż podstawowe M i L, nieco skromniejsze niż topowe Business Line i GT-Line. Na pokładzie mamy zatem wszystko to, co w L, czyli m.in.:

  • Reflektory Full LED i światła przeciwmgielne LED
  • Kamerę cofania i czujniki parkowania
  • Podgrzewane fotele z przodu i z tyłu oraz podgrzewaną kierownicę
  • Klimatyzację automatyczną dwustrefową
  • System utrzymania auta pośrodku pasa ruchu
  • System autonomicznego hamowania, również na skrzyżowaniach (tylko HEV i PHEV)
  • Aktywny tempomat i Asystent jazdy po autostradzie (tylko HEV i PHEV)

Oprócz tego w Anniversary dostajemy jeszcze:

  • Lampy tylne w technologii LED
  • 12,3-calowe zegary cyfrowe „Supervision Cluster” zintegrowane z 12,3-calowym centralnym ekranem multimediów i nawigacji
  • Bezkluczykowe otwieranie i uruchamianie auta (Smart Key)
  • Elektryczną regulację przednich foteli

Tak szczerze, to czy czegoś więcej do szczęścia Wam potrzeba? Przecież takie wyposażenie w kompaktowym SUV-ie uznać można za kompletne. No dobra, może brakuje elektrycznej klapy bagażnika, ale tę można dokupić za 3900 zł. Podobnie jak dach panoramiczny (kosztuje 4000 zł). Sam na początku grymasiłem, iż nie ma ani w wyposażeniu standardowym, ani w opcjach lepszego systemu audio Harman Kardon (występuje tylko w Business Line i GT-Line), ale okazało się, iż standardowe audio z sześcioma głośnikami gra wyjątkowo dobrze. Tak dobrze, iż dzisiaj dwa razy zastanowiłbym się, czy dopłacać do Harmana choćby w GT-Line czy Business Line.

Kia Sportage Anniversary. Najlepiej w hybrydzie

Jak wyceniono wersję specjalną? Nie, nie kosztuje 30 tys. więcej. Ani 20. Względem L jest droższa o zaledwie 10 tys. złotych! Ładniejsze auto, na większej feldze (L ma 17 cali), z wyróżniającymi akcentami i tapicerką, lepiej wyposażone. Zdecydowanie warto! Szczególnie, iż Kia nie ograniczyła oferty Anniversary do jednej czy dwóch konfiguracji napędu. Dostępna jest zarówno z benzynowym motorem 1.6 T-GDI w obu odmianach (150 i 180 KM), jaki i z hybrydą (HEV) oraz hybrydą plug-in (PHEV). Do wyboru napędy na przód i na cztery koła, skrzynia manualna lub automaty. Najlepsza opcja? Moim zdaniem HEV z napędem na przód.

HEV jest tylko o 10 tys. złotych droższy od wersji benzynowej 1.6 T-GDI MHEV 180 KM, a sporo mocniejszy, bo ma 230 koni. To przekłada się na lepsze osiągi – hybryda przyspiesza do setki w 8 sekund, czyli o niemal sekundę szybciej. Ale jednocześnie mniej pali – z danych producenta wynika, iż średnio o 0,8 litra benzyny na każde 100 km. Ale to nie wszystkie zalety. HEV jest też lepiej wyposażony. W porównaniu z wersją 1.6 T-GDI ma system autonomicznego hamowania na skrzyżowaniach, aktywny tempomat i asystenta jazdy po autostradzie. Aby mieć te rzeczy w benzynie, trzeba dopłacić 2500 zł za pakiet Drive Wise.

Podsumowując, Kia Sportage Anniversary z hybrydą, to samochód kompletny. Świetnie wygląda, ma na wyposażeniu wszystko, czego potrzebujecie, bardzo dobrze jeździ, jest praktyczny, oszczędny, bardzo dobrze wykonany. Ale żeby go kupić, raczej trzeba się pospieszyć. Serie jubileuszowe mają to do siebie, że… są jubileuszowe, więc gwałtownie się kończą. We wrześniu minie 31 lat od debiutu pierwszego Sportage’a, więc po tym terminie Anniversary w ofercie raczej już nie będzie.

Idź do oryginalnego materiału