
Samochody na prąd mogą mieć sens w określonych warunkach użytkowania. Wydaje się, iż w przypadku pick-upów nie stanowią najlepszego pomysłu. Mimo tego, południowokoreańska marka postanowiła zaprezentować światu taki model. Oto KGM Musso EV. Wygląda dobrze, ale raczej nie zdobędzie ogromnej popularności.
KGM Musso EV w pełnej okazałości
Zacznijmy od wyjaśnień dotyczących samej marki. Choć nazwa nie brzmi znajomo, jej gama produktowa jest dobrze znana w naszym kraju. To tak naprawdę SsangYong, który postanowił zmienić swój wizerunek. I ma w tym pomóc rebranding. Czy to skuteczna metoda? Czas pokaże. KGM Musso EV może w tym trochę pomóc.
Na pewno potrzeba czasu, by klienci przywykli i zapoznali się z nową koncepcją. Niektórzy mogą z góry uznać, iż to jakiś kolejny chiński producent. Koreańczycy muszą więc zainwestować w reklamę, by nikt nie miał wątpliwości z czym ma do czynienia.

Front jest bardzo ładny i nawiązuje do zupełnie nowego Actyona. Tuż pod krawędzią maski wkomponowano osiem elementów świetlnych, które tworzą tożsamość stylistyczną azjatyckiego pick-upa.
Nieco niżej znalazł się masywny zderzak z prostokątnymi reflektorami, szerokim grillem i dodatkowymi osłonami. Profil ujawnia zwężające się przeszklenia, nakładki progowe i spore klosze kierunkowskazów umieszczone w obudowach lusterek.
Tył KGM Musso EV jest oczywiście mniej oryginalny. Najbardziej charakterystycznymi elementami są pionowe lampy z ciemnymi kloszami oraz klapa skrzyni załadunkowej, na której wytłoczono nazwę marki. I to by było na tyle.
Znany dostawca baterii
Nikogo raczej nie zaskoczy fakt, iż prezentowany model wykorzystuje podzespoły konstrukcyjne wcześniej zaprezentowanego reprezentanta koreańskiej marki. To oczywiście Torres EVX, który stylistycznie przypomina KGM Musso EV – przynajmniej z przodu.

Jest tu ta sama platforma modułowa, która została przystosowana do napędów elektrycznych. Zintegrowano z nią akumulator trakcyjny o pojemności 80,6 kWh. Zgodnie z oficjalnymi informacjami, to podzespół dostarczany przez chińskiego potentata, koncern BYD.
Ma umożliwiać pokonywanie do 401 kilometrów. Biorąc pod uwagę użytkowe przeznaczenie takiego samochodu, trudno mówić o rewelacyjnym wyniku. A przecież trzeba brać pod uwagę dodatkowe obciążenie skrzyni załadunkowej.
Napęd do wyboru
Jeżeli chodzi o silnik, to jest on w pełni elektryczny i oddaje do dyspozycji 204 konie mechaniczne. Trudno stwierdzić, czy to dużo, czy mało. Skłaniamy się ku tej drugiej opcji, ponieważ napędy akumulatorowe są zwykle bardzo ciężkie.
Elektryczne Musso oferuje standardowo napęd na przednią oś, co nie jest typowe dla pick-upów. Wśród opcji znajduje się wariant AWD, który z pewnością może być bardziej przekonujący. Pytanie tylko, czy nie ucierpi na tym ładowność? Na odpowiedź musimy jeszcze zaczekać – aż do momentu publikacji danych technicznych.
Warto dodać, iż elektryczny pick-up jest już dostępny na rodzimym rynku. To jednak model globalny, dlatego trafi także do Europy, Australii i Wielkiej Brytanii. Niebawem powinniśmy poznać cennik obowiązujący w naszym kraju.