Gdyby opisać Kawasaki Z900 jednym słowem, byłoby to… bezczelność. Nie w złośliwym sensie – chodzi o to, iż nikt nie przechodzi obok niego obojętnie. To motocykl, który nie prosi o uwagę – on ją po prostu kradnie.
Z900 od lat rządzi wśród nakedów klasy średniej, ale nie dlatego, iż jest najbardziej nowoczesny, najmocniejszy czy najlepiej wyposażony. Rządzi, bo ma coś, czego wielu konkurentom brakuje – osobowość, której nie da się zaktualizować przez USB-C.
Sugomi w najczystszej formie
To, co Kawasaki nazywa Sugomi, trudno przetłumaczyć. To coś między groźną elegancją a estetyczną agresją. W przypadku Z900 oznacza to niską, zwężającą się sylwetkę, wyraziste linie i charakterystyczne światło LED, które wygląda, jakby miało własne zdanie na temat tego, kto ma pierwszeństwo.
W sezonie 2025 Z900 przeszedł subtelną, ale znaczącą ewolucję. Przód ozdobiono złotymi lagami, a z tyłu zawitał amortyzator Öhlins – czyli coś więcej niż tylko akcesoryjna fanaberia. Po środku? Nowy 5-calowy wyświetlacz TFT, który wyświetla nie tylko podstawowe dane, ale także… kąt przechyłu w zakręcie. Bo przecież warto znać własny progres.
Serce bije, jak trzeba
Z900 nie próbuje być rewolucją technologiczną. Nie udaje, iż ma 200 KM. Ale też nie musi niczego udowadniać, bo jego 948-centymetrowy, czterocylindrowy silnik to po prostu mistrzowska robota. Ma siłę, ma kulturę pracy, ma brzmienie, które powoduje dreszcz, zanim jeszcze ruszysz spod domu.
Do dyspozycji są 124 konie mechaniczne i prawie 98 niutonometrów momentu obrotowego, które rozwijają się liniowo, gładko, ale nie bez zadziorności. Silnik nie zaskakuje agresją, ale daje ten rodzaj satysfakcji, który przypomina dobrze znaną piosenkę – wiesz, co za chwilę się wydarzy, i nie możesz się tego doczekać.
Skrzynia biegów współpracuje z nowym dwukierunkowym quickshifterem, co oznacza, iż możesz zmieniać biegi w górę i w dół bez sprzęgła. Idealne narzędzie do walki o każdą sekundę na winklu – albo do miejskich wygłupów w stylu „kto pierwszy do ronda”.
Zwinny, precyzyjny, bezlitosny
Choć Z900 nie wygląda jak sportowiec w lycrach, prowadzi się jak zawodnik z doświadczeniem. Rama kratownicowa z wysokowytrzymałej stali zapewnia sztywność bez nadwagi, a zawieszenie Öhlinsa na tyle i regulowany widelec upside-down z przodu sprawiają, iż motocykl trzyma się asfaltu jak rasowy naked powinien – sztywno, ale z wyczuciem.
W zakrętach Z900 nie ma wątpliwości. To ty musisz mieć plan. On i tak wie, co robić. A jeżeli przesadzisz, masz do dyspozycji pakiet elektronicznych aniołów stróżów – kontrolę trakcji opartą na IMU, tryby jazdy, ABS, no i wspomniany quickshifter, który aż kusi, żeby każdą drogę zamienić w redakcyjny test.
Styl to nie opcja – to konieczność
Z900 z sezonu 2025 wygląda bardziej rasowo niż kiedykolwiek. Złote lagi, lakier, który połyskuje jak skórzana kurtka po deszczu, hamulce Brembo z przewodami w oplocie – każdy detal krzyczy: „to nie jest motocykl dla nudnych ludzi”.
Nie chodzi tylko o wygląd. Chodzi o to, jak się na nim czujesz. Bo Z900 robi coś, czego nie potrafią ani aplikacje, ani kontrola launchu. On sprawia, iż znowu chce się po prostu jeździć. Bez celu, bez planu, bez logowania.
Z900 – dla kogo jest?
Dla tych, którzy:
- nie potrzebują plastików, żeby wyglądać agresywnie,
- lubią, kiedy motocykl mówi przez wydech, a nie przez ekran,
- chcą maszyny, która daje czystą, nieskrępowaną przyjemność z jazdy,
- wiedzą, iż dobry naked to nie tylko moc, ale też balans, charakter i emocje.
Z900 to nie sprzęt dla wszystkich. Ale jeżeli ktoś go wybierze, to z pełną świadomością – iż od dzisiaj jazda nie będzie tylko przemieszczaniem się, ale codziennym rytuałem. Krótkim przypomnieniem, iż motocykl to więcej niż technika. To styl życia i kawał charakteru.
Zobacz więcej:
Umów jazdę testową
Oficjalna strona Z900
Aktualne promocje Kawasaki 2025































