Jest nowy odcinkowy pomiar prędkości. Wystarczyło kilka dni, żeby zirytować kierowców

1 dzień temu
W Polsce mamy ponad 40 odcinkowych pomiarów prędkości (OPP). Choć bardzo dobrze wpływają one na bezpieczeństwo na drogach, to stały się największymi wrogami kierowców. Są bowiem znacznie skuteczniejsze od fotoradarów w wystawianiu mandatów. Jednak nowy taki punkt zdenerwował kierowców jak żaden inny.


Odcinkowe pomiary prędkości stają się coraz popularniejsze na polskich drogach i na pewno nie zaskarbią sobie sympatii kierowców z ciężką nogą. Skutecznie wyłapują wszystkich, którzy jechali zbyt szybko.

Ich działanie polega na sprawdzeniu, o której godzinie samochód pojawił się na początku punktu pomiaru, a o której go opuścił. Na tej podstawie mierzona jest średnia prędkość na tym odcinku. W woj. kujawsko-pomorskim budzi to jednak wielkie oburzenie.

Nowy odcinkowy pomiar prędkości irytuje jak żaden inny. Kierowcy chcą zmian


30 grudnia Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) poinformowało, iż idealnie w południe uruchomiony został OPP na odcinku Wielowieś-Cieślin. Jest to fragment drogi wojewódzkiej nr 251 w woj. kujawsko-pomorskim.

I może kierowcy pogodziliby się z koniecznością wstrzymania stopy na pedale gazu, gdyby nie obowiązujące w tym miejscu ograniczenia. Jak podkreślają, odcinek znajduje się poza terenem zabudowanym, ale obowiązuje na nim ograniczenie prędkości do 70 km/h, co bardzo ich irytuje.

I właśnie kwestia – ich zdaniem – bezsensownego limitu stała się w tym przypadku największym problemem. Kierowcy swoich zażaleń nie kryli w sekcji komentarzy.

Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!


Nowy odcinkowy pomiar prędkości mocno skrytykowany przez kierowców


Od kilku dni użytkownicy skarżą się, iż obowiązujące na wspomnianym odcinku przepisy są kuriozalne. "Widać, iż to coraz bardziej represyjne państwo robi wszystko, żeby zniechęcić nas do posiadania samochodów. Niedługo nie da się jeździć, bo będzie się to wiązało z ciągłym stresem" – pisał jeden z internautów.

"Może jakieś zbiorowe pismo należałoby wysłać odwoławcze o podwyższenie prędkości do 80-90km/h, bo te 70 to trochę przegięcie na prostym odcinku można powiedzieć" – dodawał kolejny. Wielu sugerowało także, iż odcinkowe pomiary prędkości to nic innego niż "maszynki do zarabiania pieniędzy z mandantów" i iż nie służą one bezpieczeństwu na drogach.

Temu ostatniemu przeczą jednak oficjalne statystyki. Rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) Wojciech Król latem w rozmowie z TVN24 podkreślał, iż liczba wypadków na odcinkach objętych tym systemem miała spaść średnio o 97 proc. To dowodzi jego skuteczności.

Idź do oryginalnego materiału