Iveco eMoovy wygląda jak Hyundai. I nie jest to przypadek

14 godzin temu

Rynek samochodów LCV ma się dobrze. Liczni producenci starają się więc w nim zaistnieć albo utrzymać aktualną pozycję. Nie inaczej jest w przypadku włoskiej marki, która właśnie zaoferowała nowy produkt.

Oto Iveco eMoovy, którego koncepcja jest esencją aktualnej sytuacji przemysłu motoryzacyjnego. Po pierwsze, bazuje na modelu innej firmy, co oczywiście pozwala ograniczyć koszty i czas projektowy. Po drugie, oferuje elektryczny układ napędowy, na który nacisk wywiera Komisja Europejska.

Choć stylistyka jest w tym segmencie kwestią drugorzędną, w przypadku tego modelu wydaje się naprawdę ciekawa. I trzeba uczciwie przyznać, iż odpowiadają za nią projektanci koreańskiej marki, czyli Hyundaia.

Iveco eMoovy

Prezentowane Iveco bazuje na modelu ST1/Staria, który niedługo powinien trafić do Polski. To minivan, który może przybrać formę także auta użytkowego. Czy to oznacza, iż bliźniacze konstrukcje będą oferowane jednocześnie? Niewykluczone. W tej klasie nie jest to niczym nadzwyczajnym, czego przykładem mogą być dostawczaki Stellantis, które oferuje choćby Toyota ze swoim znaczkiem.

Pas przedni dysponuje bardzo nisko umieszczonymi reflektorami. Dzięki temu uda się uniknąć oślepiania kierowców jadących w przeciwnym kierunku. Wyżej wkomponowano nazwę marki oraz czarną listwę, która w Hyundaiu jest diodowym pasem świetlnym.

Iveco eMoovy – dane techniczne

Włoski producent daje oczywiście szerokie możliwości adaptacji nadwozia. o ile klient zażyczy sobie samo podwozie, również istnieje możliwość takiego zakupu. W ofercie są także duże skrzynie, chłodnie czy „wanny”.

Sercem Iveco eMoovy jest samodzielnie pracujący silnik elektryczny, który generuje 215 koni mechanicznych i 350 niutonometrów. Może go uzupełniać akumulator trakcyjny dostępny w dwóch wariantach: 63 kWh i 76 kWh. Ten większy pozwala na pokonanie do 320 kilometrów. Mówimy więc o samochodzie dedykowanym lokalnym kurierom czy listonoszom.

Iveco eMoovy

Auto bazuje na architekturze 800 V i zapewnia funkcję V2L, która pozwala zasilać zewnętrzne urządzenia. Ładowanie akumulatora trakcyjnego z mocą 350 kW pozwala uzupełnić energię na 100 kilometrów w ciągu 10 minut. Maksymalna pojemność największej wersji nadwoziowej wynosi 10 metrów sześciennych, przy czym ładowność to dokładnie 1,5 tony.

Wnętrze również zostało przeniesione z użytkowego Hyundaia, choć wydaje się nieco skromniejsze i surowsze. Mimo tego, można liczyć na cyfrowe wskaźniki, duży ekran multimedialny, skórzane fotele czy automatyczną klimatyzację.

Czy pojawi się spalinowy odpowiednik tego modelu? No cóż, polscy klienci na pewno tego oczekują. Co ciekawe, Hyundai zaprezentował wersje z konwencjonalnymi wersjami napędowymi, ale jeszcze nie ujawnił tej elektrycznej.

Idź do oryginalnego materiału