Instrybutor 2. Chaos, szaleństwo i smak porażki – policja znów poległa przy próbie zatrzymania [FILM]

13 godzin temu

Kiedy już myśleliśmy, iż polska popkultura nie zdoła przebić sceny z Rymania, gdzie padły kultowe już słowa „W instrybutor, k**a, nie strzel, człowieku!”, Dolny Śląsk przyniósł scenariusz, który spokojnie mógłby powstać w studiu Monty Pythona.

Wielka akcja na parkingu

5 czerwca, środek dnia, parking pod marketem. Funkcjonariusze z Jawora dostają cynk — skradziony samochód namierzony. Ruszają, blokują wyjazd. Wszystko idzie według planu. No, prawie. Bo oto kierowca, nie zważając na blokadę godną przedszkolnego zjazdu gokartów, wciska gaz, taranuje ścianę sklepu i zgrabnie unika policyjnej opieki.

Policjanci — jakże by inaczej — decydują się na szybki blitzkrieg. Tłuką szyby, próbują dostać się do auta, a kiedy to nie skutkuje, ktoś rzuca złotą komendę:
– STRZELAJ W OPONY!
Nie wiemy, czy w Bolkowie oglądano już słynny filmik z Rymania, ale niestety, zabrakło tylko:
– W instrybutor nie strzel, człowieku!

Bo równie dobrze mogli. Chaos na parkingu był totalny.

Przyjacielski ogień — edycja dolnośląska

Kulminacja akcji następuje szybko: funkcjonariusze zaczynają strzelać. Nie wiemy, co gorsze — iż w ogóle wpadli na ten pomysł, czy to, co wydarzyło się chwilę potem. Otóż jeden z rykoszetów trafia… innego policjanta. Tak, swojego kolegę. W łydkę.

Sytuacja przypominała tu raczej fragment z Akademii Policyjnej 7: Misja Bolków niż poważną interwencję. Komenda Powiatowa Policji w Jaworze lakonicznie podsumowała: „życiu i zdrowiu funkcjonariusza nie zagraża niebezpieczeństwo”. Cóż, na szczęście, bo strzelać to oni potrafią najwyżej w swoje buty.

Grand Theft Auto: Bolków Edition

A kierowca? No właśnie. Po tej popisowej akcji, po strzałach, tłuczeniu szyb i taktycznym samoeliminowaniu się funkcjonariuszy, kierowca… po prostu odjechał.
Nie był to może ucieczkowy rajd klasy GTA V, ale wystarczyło, by kompletnie pogubić mundurowych.

Dopiero później, po kolejnym pościgu i wypadnięciu z drogi (nad Nysą Szaloną — nomen omen), złodziej został zatrzymany. Ale nie — jak można by sądzić po pierwszym komunikacie policji — na miejscu interwencji. W komunikacie zabrakło tego smaczku. Ale od czego są internauci z serwisu X? Tam nagranie obnaża wszystko. Nieporadność. Bezradność. Chaos.

Polska szkoła interwencji — sequel

Nie sposób nie wspomnieć tu o duchowej matce tej akcji — pamiętnej scenie z Rymania. Wówczas to świadkowie w roli taktycznych doradców próbowali pilotować funkcjonariuszy z bezpiecznej odległości:
– Prąd wyciągaj, k*a! Strzelaj w opony!**
– W instrybutor nie strzelaj!

W Bolkowie nie było instrybutora, ale za to była ściana sklepu — traktowana przez uciekiniera jak mobilny pachołek treningowy. I była broń palna, którą ktoś uznał za najlepsze narzędzie do rozwiązywania sytuacji na zatłoczonym parkingu. Efekt? Ranny policjant, ucieczka sprawcy i kolejny odcinek w narodowym serialu „Policja vs Samochód”, który coraz bardziej przypomina slapstick niż proceduralny thriller.

Co dalej?

Jeśli ktoś sądził, iż po Rymaniu polska policja zacznie wyciągać wnioski, cóż — Bolków udowodnił, iż jednak nie. W narodowym repertuarze taktyk wciąż królują: strzelać, tłuc szyby, liczyć na cud. Oby do kolejnego nagrania nie doszło przy kolejnym „instrybutorze”, bo wtedy już choćby internet nie wytrzyma i ogłosi oficjalny Dzień Policji Kabaretowej.

A na koniec rada dla wszystkich kierowców: uważajcie na parkingach — bo jak pokazuje życie, strzały mogą paść wszędzie. Opony? Instrybutory? Koledzy z patrolu? Nikt nie jest bezpieczny.

Idź do oryginalnego materiału