Hyundai Tucson 1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM Executive | TEST

moto-przestrzen.pl 2 miesięcy temu

Schodzący z rynku Hyundai Tucson IV generacji to jeden z najpopularniejszych samochodów na naszym rynku. Tylko w zeszłym roku znalazł aż 10 699 nabywców a żeby lepiej uświadomić jak dobry to wynik to wystarczy wspomnieć o tym, iż mniej samochodów sprzedał Lexus, Nissan, Opel czy Peugeot. Co sprawia, iż klienci tak bardzo go polubili i dlaczego wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem? Na te pytania spróbujemy odpowiedzieć w czasie testu Hyundaia Tucsona 1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM Executive, czyli hybrydy w bogatej, aczkolwiek nie najwyższej wersji wyposażenia.

Warto zastanowić się nad jeszcze jednym. W ofercie pojawił się już odświeżony Hyundai Tucson, ale do naszego testu trafił egzemplarz sprzed liftingu a jak wiadomo jest to dobry moment, aby trafić na naprawdę ciekawą promocję. Zresztą wystarczy spojrzeć na cennik, bo w tej chwili za takie auto jak nasze trzeba zapłacić co najmniej 185 tysięcy złotych.

Awangardowy design dobrze się starzeje

Trudno w to uwierzyć, ale Hyundai Tucson IV generacji został zaprezentowany prawie 4 lata temu a pomimo tego wciąż wygląda bardzo świeżo i futurystycznie. W momencie debiutu design wzbudzał niemałe kontrowersje, ale chyba wszyscy zdążyli się do niego przyzwyczaić.

Niewątpliwie bardziej charakterystycznym i kontrowersyjnym elementem Tucsona jest ogromna atrapa chłodnicy z geometrycznymi wzorami i wtopionymi światłami do jazdy dziennej składającymi się z kilku segmentów. Czy to się komuś podoba czy nie to kwestia gustu, ale koreańskiemu SUV-owi nie można odmówić charakteru i oryginalności. Do tego w przednim zderzaku znajdziemy pokaźne wloty powietrza w których osadzono światła mijania i drogowe.

Nie mniej ciekawiej jest z boku. Przede wszystkim mamy bardzo wyraźne i głębokie przetłoczenia a także ładnie opadającą linię dachu, którą podkreślono chromowaną listwą. Mamy też dość duże nadkola w których 17-sto calowe obręcze kół wyglądają dość skromnie i pewnie warto zastanowić się nad trochę większym rozmiarem.

Również z tyłu sporo się dzieje. Mamy charakterystyczne światła przypominające kły, które połączono listwą świetlną. Ciekawie rozwiązano temat tylnej wycieraczki, która została ukryta pod sporych rozmiarów spojlerem dachowym, natomiast w jej tradycyjnym miejscu pojawił się emblemat marki. Na dole znajdziemy jeszcze podwójną końcówkę układu wydechowego.

Hyundai Tucson ma mnóstwo ciekawych smaczków stylistycznych. Jest futurystycznie i sporo się tutaj dzieje, ale wszystko wygląda spójnie i dzięki temu Tucson wciąż prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Cały design opiera się na geometrycznych wzorach zwanych „parametrycznymi klejnotami” i ten motyw możemy dostrzec w wielu miejscach. Poczynając od atrapy chłodnicy, przez kształt przetłoczeń, akcenty w kloszach lamp aż po tylny zderzak. Takie detale zawsze robią dobry efekt.

Jeśli chodzi o wymiary to Hyundai Tucson to typowy SUV segmentu C. Ma długość 4500 mm, szerokość 1865 mm, wysokość 1650 mm i rozstaw osi 2680 mm. Z konkurentów warto wymienić Kię Sportage, Renault Australa, Nissana Qashqaia, ale też nieco większe modele takie jak Ford Kuga, Skoda Kodiaq czy Toyotę RAV4.

Tucson zaskakuje przestronnym i funkcjonalnym wnętrzem

Wnętrze jest już zdecydowanie mniej rewolucyjne, choć wciąż jest ciekawie i również tutaj nie brakuje smaczków stylistycznych. Oczywiście w oczy od razu rzuca się nietypowa kierownica, która bardzo się nam podoba. Poza tym na całej szerokości deski rozdzielczej pojawiła się bardzo ładna linia nawiewów, która płynnie przechodzi w dekor na drzwiach przednich i tylnych. Tuż pod nawiewami mamy materiałowy dekor i choćby manetki kierunkowskazów zostały bardzo ładnie wykończone. Mamy też ładnie wkomponowany w deskę rozdzielczą wyświetlacz zegarów, chromowane akcenty oraz elementy wykończone skórą z ciemnymi przeszyciami. Szkoda tylko, iż w naszej wersji mieliśmy dość tandetną tapicerkę. W samochodzie za ponad 185 tysięcy złotych liczyliśmy na coś zdecydowanie lepszego.

Zastrzeżenia mamy również do selektora kierunków jazdy, który ma postać fizycznych przycisków wkomponowanych w srebrny plastik. Nie wygląda to ani dobrze, ani nie jest to intuicyjne. Zresztą chyba sami konstruktorzy są tego świadomi, bo przełączanie biegów trwa wieki. Naprawdę. jeżeli chcecie gwałtownie zmienić kierunek jazdy to zwykle kończy się to tym, iż system nie zdąży przełączyć biegu, więc trzeba poczekać i nacisnąć raz jeszcze.

Ciekawie wygląda konsola centralna, która jest jedną wielką połacią błyszczącego plastiku w którą wtopiono ekran multimediów i panel klimatyzacji. Nie jesteśmy fanami piano black, ale tutaj wygląda to nieźle i o dziwo nie było jeszcze porysowane. Gorzej, iż nieustannie trzeba to czyścić a i tak cały czas widać na tym odciski palców i kurz. Zresztą widać to doskonale na naszych zdjęciach.

Ponarzekać możemy też na jakość wykończenia. Spasowanie jest bardzo dobre i nie dostrzegliśmy jakiś niedociągnięć, natomiast sama jakość wykorzystanych materiałów mogłaby być lepsza. Nie jest źle, ale na pewno Hyundai Tucson w żaden sposób się tutaj nie wyróżnia. Tym bardziej, iż mamy mnóstwo błyszczącego plastiku, który znajdziemy na tunelu środkowym a choćby na boczkach drzwi. Być może kilka lat temu było to bardzo dobrze wykończone wnętrze, ale standardy nieco się zmieniły i przykładowo w MG HS znajdziecie więcej miękkich materiałów.

Multimedia są mocną stroną Tucsona

We wnętrzu znajdziemy dwa ekrany. Pierwszy z nich znajduje się za kierownicą i jest to wyświetlacz cyfrowych zegarów o wielkości 10,25 cala. Ma ładne grafiki, jest przejrzysty, dostarcza najważniejszych informacji a obsługa jest banalnie prosta. W zależności od trybu jazdy nieco zmienia się szata graficzna a wszystko dzieje się gwałtownie i płynnie. Początkowo obawialiśmy się, iż w słoneczne dni będzie nieczytelny, ale nic z tych rzeczy. Działa to dokładnie tak jak powinno.

Poza tym mamy jeszcze ekran systemu info-rozrywki, który również ma wielkość 10,25 cala. Pomimo tego, iż system ma już kilka lat to wciąż ma atrakcyjny interfejs, działa gwałtownie i dobrze reaguje na dotyk. Zresztą na co dzień nie trzeba z niego korzystać, bo większością funkcji sterujemy dzięki fizycznych przycisków, natomiast ekran multimediów jest nam potrzebny do nawigacji albo podłączenia Android Auto/Apple CarPlay. Niestety trzeba do tego użyć kabelka.

Podobnie jest z ergonomią i funkcjonalnością

Kabina pasażerska Tucsona jest nieco futurystyczna, ale Koreańczycy nie zapomnieli o ergonomii, która jest tutaj zaskakująco dobra i dotyczy to choćby dotykowego panelu klimatyzacji. Oczywiście wygodniejszy byłby panel z fizycznymi przyciskami, które można sobie wymacać, ale na szczęście dotykowe przyciski są duże i dobrze opisane, więc nie mieliśmy problemów z korzystaniem z takiego rozwiązania. Najważniejsze, iż każda funkcja ma swój przycisk, więc nie trzeba przeklikiwać systemu multimedialnego, aby zmienić temperaturę albo kierunek nawiewu.

Pomimo dość awangardowego wnętrza mamy tutaj sporo fizycznych przycisków. Na tunelu środkowym umieszczono przyciski do obsługi podgrzewania foteli i kierownicy, trybów jazdy, asystentów parkowania oraz selektora kierunku jazdy. Do tego na kierownicy mamy dwa panele z przyciskami i przełącznikami, którymi obsługujemy multimedia, komputer pokładowy oraz adaptacyjny tempomat. Fajnie, iż jeden z przycisków możemy samodzielnie zaprogramować. Z tego też powodu na co dzień kompletnie nie mamy potrzeby korzystania z systemu info-rozrywki.

We wnętrzu znajdziemy też wystarczająco dużo schowków, półeczek i portów do ładowania urządzeń. Przede wszystkim mamy bardzo głęboki i pojemny schowek w podłokietniku, chociaż sam podłokietnik nie ma żadnej regulacji i to na pewno jest wadą. Mamy też zamykany schowek przed pasażerem, dwa miejsca na napoje na tunelu środkowym a także wnękę z indukcyjną ładowarką, dwoma portami USB typu A i gniazdem 12V. Po bokach tunelu środkowego znajdziemy niewielkie przegródki na drobiazgi a w drzwiach kieszenie w których zmieszczą się duże butelki.

Wygodne fotele i mnóstwo miejsca

Z pewnością nie można narzekać na ilość miejsca, bo tego we wnętrzu Tucsona nie brakuje. Z przodu mamy wygodne fotele o szerokim zakresie regulacji, odpowiedniej wielkości i twardości. W wyższych wersjach mogą być elektrycznie regulowane a choćby wentylowane, natomiast w prezentowanej odmianie Executive mamy tylko elektryczną regulację podparcia odcinka lędźwiowego. Reszta jest regulowana manualnie, ale warto zauważyć, iż pochylenie oparcia ustawiamy wygodnym pokrętłem.

Z tyłu miejsca również jest pod dostatkiem i to pomimo tego, iż w naszym egzemplarzu mieliśmy otwierane okno dachowe, które zawsze zabiera nieco miejsca. Pasażerowie mają do swojej dyspozycji oddzielną strefę klimatyzacji z nawiewami na tunelu środkowym, dwa porty USB typu A, malutkie kieszenie w drzwiach, podłokietnik z miejscami na napoje a choćby podgrzewane boczne siedziska. To co robi największą robotę to bardzo szeroki zakres regulacji kąta pochylenia oparcia, za pomocą którego możemy liczyć na wyższy komfort podróżowania w trasie albo ułatwić sobie prawidłowy montaż fotelików.

Pojemny bagażnik z inteligentną klapą

Baterie od układu hybrydowego umieszczono pod tylną kanapą, dzięki czemu bagażnik ma solidne 616 litrów pojemności. Po złożeniu tylnej kanapy otrzymujemy prawie płaską powierzchnię a pojemność zwiększa się do 1795 litrów. Pod podwójną podłogą znajdziemy praktyczne przegródki i miejsce na roletę. Tak powinno być w każdym samochodzie!

Do tego znaleźliśmy gniazdo 12V, haczyki na zakupy i do mocowania bagaży, oświetlenie oraz cięgna do złożenia oparć tylnej kanapy. Już w standardzie dostajemy inteligentną klapę bagażnika. O co tutaj chodzi? Wystarczy podejść z kluczykami, poczekać kilka sekund a bagażnik otworzy się automatycznie. Fajny bajer, ale szczerze mówiąc trwa to tyle czasu, iż już lepsze jest otwieranie ruchem stopy.

No i w bagażniku widać kolejne oszczędności. Boczki drzwi to twardy plastik, więc możecie być pewni, iż po pewnym czasie będą porysowane. A wystarczyłoby trochę materiału.

Tucson Hybrid to dobry wybór

Do naszego testu trafiła wersja hybrydowa oparta na turbodoładowanym benzyniaku 1.6 T-GDI o mocy 180 KM i momencie obrotowym 265 Nm a także silniku elektrycznym, który dorzuca dodatkowe 60 KM. Łącznie układ hybrydowy oferuje moc 230 KM i maksymalny moment obrotowy 350 Nm, który dostępny jest w zakresie 1.500 – 4.500 obr/min. To całkiem niezłe parametry jak na rodzinnego SUV-a.

Standardem jest tutaj sześciostopniowa automatyczna przekładnia, natomiast do wyboru mamy napęd – 2WD lub 4WD. Prezentowany egzemplarz to właśnie wersja z napędem na wszystkie koła, która wymaga dopłaty 12 tysięcy złotych i oznacza delikatnie gorsze osiągi. Wersja 2WD osiąga setkę w czasie 8,0 sekund, natomiast odmiana 4WD potrzebuje na to 0,3 sekundy więcej. W obu wariantach prędkość maksymalna wynosi 193 km/h.

Tylko szczerze mówiąc tych 230 koni kompletnie nie czuć. Na co dzień Hyundai Tucson Hybrid jest dość ospały i niechętny do szybszej jazdy, ale to tylko pozory, bo wystarczy aktywować tryb Sport, aby reakcje stały się bardziej wyostrzone a układ napędowy nabrał wigoru. Szkoda tylko, iż pomimo trybów jazdy nie mamy tutaj żadnego trybu Comfort/Normal, który byłby kompromisem między ECO a Sport.

Z drugiej strony dość gwałtownie można przyzwyczaić się do charakteru Tucsona i to, iż na co dzień jeździmy w trybie ECO zupełnie tutaj nie przeszkadza. Koreański SUV absolutnie nie zachęca do szybszej jazdy i doskonale czuje się w czasie spokojnego pokonywania kolejnych kilometrów. I do tego charakteru pasuje sześciostopniowy automat, który nie grzeszy szybkością pracy a w czasie bardziej dynamicznej jazdy lubi nieco poszarpywać. Za to przy spokojnej jeździe działa płynnie a nieco dłuższe zmiany biegów absolutnie nie przeszkadzają.

W naszym egzemplarzu mieliśmy napęd na wszystkie koła, który jest w stanie przekazać do 50% momentu obrotowego na tylną oś. Do tego mamy tutaj tryby do jazdy po śniegu, błocie i piasku, które sprowadzają się do elektronicznego sterowania momentem obrotowym. Trzeba tylko pamiętać o tym, iż Hyundai Tucson Hybrid ma niezbyt okazały prześwit wynoszący 17 centymetrów, więc lepiej nie zapędzać się zbyt daleko w teren.

Czy Tucson Hybrid jest oszczędny?

No, ale wiadomo, iż hybrydę kupujemy przed wszystkim ze względu na oszczędności i pod tym względem Hyundai Tucson Hybrid wypada naprawdę świetnie. Silnik elektryczny czerpie energię z akumulatora o pojemności 1,49 kWh, który pozwala na pokonanie niewielkich dystansów na samym prądzie. A dzięki temu, iż system rekuperacji działa bardzo dobrze to Hyundai Tucson Hybrid chętnie korzysta z napędu elektrycznego.

I to daje bardzo dobre odczucia z jazdy. Przełączanie między benzyniakiem a elektrykiem jest płynne a sam moment zmiany można zauważyć wyłącznie po dźwięku silnika spalinowego. Na szczęście wyciszenie jest bardzo dobre, więc nie ma mowy o tym, aby we wnętrzu robiło się nagle głośno.

Pomimo tego, iż Hyundai Tucson Hybrid jest dużym i ciężkim SUV-em to zaskoczyło nas to jak często jeździ na silniku elektrycznym. W momencie ruszania lub mocniejszego przyspieszania załącza się silnik benzynowy, ale wystarczy jechać ze stałą prędkością, aby działał wyłącznie napęd elektryczny. No chyba, iż rozładują się baterie i konieczne będzie ich doładowanie.

Jedyne czego trochę nam tutaj brakowało to możliwości manualnego wymuszenia trybu EV, bo wszystkim steruje elektronika.

Mogłoby być trochę bardziej miękko

Również prowadzenie nie dostarcza wrażeń. Nie zrozumcie nas źle. Nie jest to ani wada, ani zaleta. Po prostu jeździ się nim bardzo zwyczajnie co pewnie doceni większość kierowców. Tym bardziej, iż układ kierowniczy pracuje lekko i to okazuje się bardzo pomocne w miejskich manewrach.

Tucson daje też poczucie stabilności i pewności prowadzenia. To zasługa dość twardo zestrojonego zawieszenia, które nieźle radzi sobie w zakrętach i zapewnia bardzo dobry komfort w trasie. Niestety takie zawieszenie średnio radzi sobie ze studzienkami, torowiskami czy większymi ubytkami. Być może lepiej radzi sobie z tym elektronicznie sterowane zawieszenie, ale jest ono opcją wyłącznie w wersji Platinum.

Za to zużycie paliwa jest świetne

Hyundaia Tucsona 1.6 T-GDI HEV docenicie przy dystrybutorze. W mieście hybryda sprawdza się świetnie dzięki czemu osiągnięcie zużycia paliwa w okolicach 5,5 – 6,0 litrów nie stanowi najmniejszego problemu. A mówimy tutaj o kilkudniowym zużyciu paliwa, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę przejazdy w ciągu jednego dnia to byliśmy w stanie zejść poniżej 5 litrów.

Jeszcze lepiej Hyundai Tucson Hybrid radzi sobie na zwykłych drogach krajowych z ograniczeniem do 90 km/h. Trochę zabudowań, trochę wyprzedzania i naszą blisko 120-sto kilometrową trasę zakończyliśmy zużyciem na poziomie 4,6 litra. Oczywiście gorzej będzie na drogach szybkiego ruchu gdzie układ hybrydowy nie daje korzyści. Nam na drodze ekspresowej Tucson Hybrid zużywał około 6,5 litra benzyny co jak na całkiem sporego SUV-a jest bardzo dobrym wynikiem.

To ile trzeba za niego zapłacić?

Tym razem nie ma sensu wertować całego cennika schodzącego modelu, bo nie wiemy jakie warianty są w ogóle dostępne u dealerów. Skupimy się na prezentowanym egzemplarzu a mamy tutaj do czynienia z Hyundaiem Tucsonem 1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM w środkowej wersji wyposażenia Executive. Za takie auto zgodnie z cennikiem trzeba zapłacić co najmniej 202 900 złotych, jednak w promocji można je kupić już za 185 400 złotych.

Nie jest to najwyższa wersja wyposażenia, ale już w podstawie dostajemy m.in.: elektryczny hamulec postojowy z funkcją Auto Hold, reflektory LED, elektrycznie regulowane i składane lusterka boczne, 17-sto calowe obręcze kół, fotel kierowcy z regulacją odcinka lędźwiowego, fotele przednie i tylne podgrzewane, oświetlenie nastrojowe, skórzaną i podgrzewaną kierownicę, trójstrefową klimatyzację automatyczną, cyfrowe zegary z 10,25” wyświetlaczem, elektrochromatyczne lusterko wsteczne, inteligentny tempomat z funkcją Stop&Go, tryby jazdy, asystenta utrzymywania pasa ruchu, przednie i tylne czujniki parkowania, kamerę cofania, czujnik deszczu i zmierzchu, bezprzewodową ładowarkę, system multimedialny z 10,25” ekranem czy dostęp bezkluczykowy. W naszym egzemplarzu trzeba było zapłacić dodatkowo za lakier nadwozia (3 100 złotych) oraz panoramiczne okno dachowe (4 900 złotych).

Jak Hyundai Tucson wypada na tle konkurencji? Najtańszy jest MG HS, który w dopasie kosztuje 123 500 złotych, jednak nie jest oferowany ani z hybrydą, ani z napędem 4WD. Za Kię Sportage 1.6 T-GDI HEV 210 KM 6AT AWD w wersji L trzeba zapłacić 174 900 złotych. Hybrydowe Renault Austral startuje od 173 900 złotych, natomiast za Nissana Qashqaia e-Power 190 KM 2WD trzeba zapłacić od 176 200 do 200 750 złotych. Z tymże nie uwzględniamy cenników promocyjnych, bo gdybyśmy to zrobili to najbardziej wypasiony Qashqai to wydatek 187 750 złotych.

Hyundai Tucson 1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM Executive – nasza opinia

Hyundai Tucson to po prostu bardzo solidne, praktyczne i dobrze wyposażone auto. Może nie jest „naj” w każdym aspekcie, ale całościowo jest to bardzo dopracowane auto i prawdopodobnie stąd jego popularność. Nieważne czy macie 30, 50 czy 70 lat. Nieważne czy jesteście singlami, macie dzieci albo doczekaliście się już wnuków. W Tucsonie odnajdzie się każdy.

To właśnie ta uniwersalność jest kluczem do sukcesu Hyundaia Tucsona. Mamy bardzo przestronne wnętrze, pojemny bagażnika a także prostą i intuicyjną obsługę. Do tego nie jest to samochód, który w jakikolwiek sposób angażuje kierowcę, ale to właśnie może być odbierane przez wielu kierowców jako zaleta. Ma być bezpiecznie, komfortowo, cicho i oszczędnie. I tutaj wszystko to dostajemy.

Prezentowany egzemplarz to wersja hybrydowa, która oferuje zadowalające osiągi, ale przede wszystkim jest niesamowicie oszczędna. Dawno nie widzieliśmy, aby tak duży samochód był w stanie zużywać w mieście 5 – 6 litrów benzyny, więc pod tym względem na pewno warto go rozważyć. Trzeba tylko pamiętać o tym, iż taka wersja to wydatek w okolicach 185 tysięcy złotych. Tańsza będzie miękka hybryda, którą na jednym z popularnych portali z ogłoszeniami motoryzacyjnymi można kupić za około 140 – 150 tysięcy złotych.

Czy warto odpuścić wersję sprzed liftingu i wybrać nowszy model? Wszystko zależy od tego jaką cenę uda się ostatecznie wynegocjować. Już teraz schodzący model można kupić w niezłej promocji, więc na pewno nie skreślalibyśmy go i po prostu trzeba wszystko dobrze przekalkulować.

Hyundai Tucson 1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM Executive – dane techniczne:
Silnik: benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1598 ccm
Maksymalna moc silnika: 180 KM przy 5.500 obr./min
Maksymalna moc łączna: 230 KM przy 5.500 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 350 Nm w zakresie 1.500 – 4.500 obr./min
Skrzynia biegów i napęd: automatyczna, sześciostopniowa, napęd na wszystkie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: 8,3 s
Prędkość maksymalna: 193 km/h
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym): 6,2 – 6,6 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 52 l
Wymiary (dł./wys./szer.): 4500/1650/1865
Pojemność bagażnika: 616 l

Cennik

Hyundai Tucson Hybrid – rok produkcji 2024, rocznik modelowy 2023
Wersja Modern Smart Executive Platinum N Line
1.6 T-GDI HEV 6AT 2WD 230 KM 161 900 zł 171 900 zł 190 900 zł 197 900 zł 200 900 zł
1.6 T-GDI HEV 6AT 4WD 230 KM 173 900 zł 183 900 zł 202 900 zł 209 900 zł 212 900 zł
1.6 T-GDI PHEV 6AT 4WD 265 KM 210 900 zł 229 900 zł 236 900 zł 240 900 zł
Idź do oryginalnego materiału