Europejski SUV w cenie chińskiego? Brzmi dobrze, natomiast wszyscy zastanawiamy się, na ile jest to w ogóle możliwe? Chińscy producenci zawiesili poprzeczkę niezwykle wysoko jeżeli chodzi o stosunek ceny do jakości. Prezentują nam świetne samochody, które jednocześnie moglibyśmy nazwać autami na każdą kieszeń. Rozwój chińskiej motoryzacji już jest imponujący a ekspansja na światowe rynki będzie tylko przyspieszać – nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.
Ten SUV może okazać się w Europie hitem
Globalne znaczenie koncernu Chery rośnie niemal z każdym miesiącem. Takie nazwy, jak Omoda, czy Jaecoo, już teraz są w Europie znane każdemu. Mamy tutaj obraz jakościowych samochodów, również SUV-ów, z nowoczesnymi technologiami, które kosztują ułamek ceny europejskiej konkurencji. Chery angażuje się również w spółki joint venture, czego efektem jest chociażby kooperacja z Jaguarem i Land Roverem. Natomiast od niedawna chiński koncern zaangażował się również w hiszpańskiego producenta Ebro.
Ebro to marka, której historia sięga 1954 roku. W ofercie znajdowały się m.in. traktory, samochody ciężarowe, użytkowe, różnego rodzaju terenówki, czy też vany. Produkcja została jednak zakończona pod koniec ubiegłego wieku. W ubiegłym roku doszło do jej reaktywowania, oczywiście dzięki kapitałowi Chery. Producent wznowił pracę w dawnej fabryce Nissana pod Barceloną. Od razu wystartowała produkcja SUV-a Ebro S700, z planami na model S800 oraz Omodę 5. jeżeli chodzi o Ebro S700 i S800, to są to europejskie odpowiedniki modelu Chery Tiggo.
Wkrótce nastąpi technologiczny skok?
Analiza samego Ebro S700 pozwala na wysunięcie kilku stwierdzeń. Przede wszystkim jest to SUV większy, ale jednocześnie tańszy, niż większość przedstawicieli konkurencji. Pojemność bagażnika plasuje go w absolutnej czołówce, jednocześnie ma mocne silniki o zadowalającej pojemności. Już teraz mówimy o samochodzie, który wydaje się sztuką kompromisu. Ebro dzięki współpracy z Chery może niedługo mieć na europejskim rynku bardzo mocną pozycję. Tym bardziej, iż mamy tutaj do czynienia z nowoczesnymi rozwiązaniami i mocnymi, ekscytującymi hybrydami. Kwestie finansowe na pewno odegrają rolę, a presja dla wielu innych producentów może być trudna do wytrzymania.
A to nie wszystko – marka Ebro stoi przed kolejnym wyzwaniem. Będzie ono absolutnym poligonem doświadczalnym i kopalnią wiedzy. Może okazać się krokiem w kierunku technologicznego skoku, który tylko podniesie wartość tych samochodów. Otóż Ebro ogłosiło, iż otwiera program w rajdach terenowych, na czele ze startami w Rajdzie Dakar. I chodzi tutaj o najwyższą możliwą kategorię T1+. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, co to oznacza. choćby jeżeli Ebro nie osiągnie tam spektakularnych sukcesów, ilość zdobytej wiedzy może być game-changerem.
Zdjęcie główne: Chery