Futurystyczny SUV jest już w Polsce. Kupisz go u znanej marki

4 dni temu

To kolejny dowód postępu, jaki zrobiła ta azjatycka marka. Futurystyczny SUV z Korei Południowej właśnie trafił nad Wisłę. Czy osiągnie sukces? Tego nie wiadomo, ale na pewno wpłynie na wizerunek marki – pozytywnie, rzecz jasna. To z kolei stanowi dobry prognostyk i daje nadzieję na godną przyszłość. Ale po kolei…

Futurystyczny SUV z bliska

Przed Państwem Hyundai IONIQ 9, czyli największy model tego producenta dostępny na polskim rynku. To futurystyczny SUV, który zwraca uwagę skuteczniej, niż sportowe coupe z włoskim rodowodem. Poważnie. Widać, iż projektantom zależało na uzyskaniu efektu „wow”. Większość stwierdzi, iż misja została wykonana.

Front „Dziewiątki” jest obły i masywny zarazem. Dominuje tu pas świetlny z motywem pikseli – podobnie jak w innych autach z tej serii. Główne reflektory osadzono nieco niżej. Mają prostokątny kształt i są optycznie złączone czarną listwą. Warto zwrócić uwagę na wysoko poprowadzoną krawędź maski, która nadaje masywności całemu pasowi przedniemu.

Hyundai IONIQ 9 – przód

Profil ujawnia, jak duży jest ten samochód. Zgodnie z danymi przekazanymi przez producenta, długość sięga 5050 milimetrów. I nie ma w tym za grosz ociężałości. Wyraźnie opadająca linia dachu i zwężające się przeszklenia dają bardzo interesujący efekt. Można pokusić się o stwierdzenie, iż to współczesna forma rodzinnego kombi.

Tył jest kolejnym atutem. Pionowe lampy z charakterystycznymi kloszami zostały złączone światłem STOP poprowadzonym w krawędzi spojlera. Podczas hamowania widać więc świecącą podkowę, która otacza szeroką klapę bagażnika.

Obracane fotele robią robotę

Choć prezentowany egzemplarz był przedprodukcyjny, można było odczuć pożądaną jakość wykonania. Futurystyczny SUV Hyundaia chce zahaczać o klasę premium i robi to bez większych kompleksów. Użyte tworzywa mają przyjemną fakturę i wyglądają estetycznie. Do tego, są całkiem nieźle spasowane.

Co istotne, w kabinie jest jasno, dzięki zastosowaniu ożywiających dekorów. Warta uwagi jest także praktyczność, której największy atut stanowi ruchomy tunel środkowy z licznymi rozwiązaniami i możliwością otwierania „od tyłu”. Wyposażono go również w indukcyjną ładowarkę. Kręcenie nosami mogą wywołać jedynie stosunkowo małe kieszenie w drzwiach.

Hyundai IONIQ 9 – kokpit

Kokpit jest zgodny z tym, czego można oczekiwać po współczesnym modelu tej klasy. Zegary osadzono w tej samej ramce, co ekran multimedialny. Oba instrumenty mają takie same gabaryty i są zwrócone w stronę kierowcy, co jest częstym zabiegiem stylistycznym.

Kierownica, jak w innych modelach IONIQ, nie ma znaczka producenta i wygląda nieco inaczej. Na szczęście jej ramiona są uzupełnione fizycznymi przyciskami – znacznie lepszymi od tych dotykowych (bez względu na markę i model).

Koreańczycy stawiają na ergonomię, dlatego panel klimatyzacji pozostał niezależny. I bardzo słusznie, bo tak jest ergonomicznie, a co za tym idzie – bezpiecznie. Zwykłe klawisze i pokrętła są po prostu ponadczasowe. Koniec, kropka.

Hyundai IONIQ 9 – kabina

Fotele są naprawdę duże, a przy tym ładnie wyglądają. Ich zakres regulacji nie pozostawia niczego do życzenia. Największe wrażenie robią jednak dwa kolejne rzędy. I tu należy dodać, iż futurystyczny SUV koreańskiej marki występuje w wersjach dla sześciu i siedmiu osób.

Egzemplarz pokazowy dysponuje tym pierwszym układem. Oprócz naprawdę godnej przestrzeni, można liczyć na jedno z rozwiązań, które do tej pory montowano tylko w dużych minivanach. To obracane fotele drugiego rzędu. Wystarczy przesunięcie jednej dźwigni, by w dwie sekundy zmienić położenie siedzisk. Proste i wygodne.

Tutaj także można wspomnieć o bagażniku, który zaskakuje pojemnością. Jest choćby większy, niż w Santa Fe – szczególnie wtedy, gdy rozłożone są wszystkie trzy rzędy. Bez problemu zmieści się tu kilka walizek kabinowych. I za to należą się pochwały.

Trzy wersje napędowe

Producent proponuje trzy wersje napędowe tego modelu. Trzeba uczciwie zaznaczyć, iż każda z nich jest w pełni elektryczna, co w dużym stopniu ogranicza target. Niemniej jednak warto poznać możliwości nowego Hyundaia, bo te są naprawdę spore.

Futurystyczny SUV w bazowym wydaniu oferuje 218 koni mechanicznych oraz 350 niutonometrów. Te wartości trafiają na tylną oś, co przekłada się na przyspieszenie do setki w 9,4 sekundy. Akumulator trakcyjny o pojemności 110 kWh zapewnia do 620 kilometrów zasięgu WLTP.

Hyundai IONIQ 9 – tył

W gamie jest także wariant AWD, który dysponuje dwiema jednostkami. Moc systemowa tego zestawu to 313 koni mechanicznych i 605 niutonometrów. Hyundai IONIQ 9 w takim wydaniu osiąga setkę w 6,7 sekundy i potrafi pokonać do 606 kilometrów (z tą samą baterią).

Na szczycie oferty znajdziemy wariant AWD Performance, co brzmi zdecydowanie najbardziej emocjonująco. Taka konfiguracja oferuje 435 koni mechanicznych i 700 niutonometrów, co oznacza 100 km/h w 5,2 sekundy i 600 kilometrów zasięgu.

Futurystyczny SUV już niebawem w salonach

Ceny prezentowanego samochodu nie zostały ujawnione, ale nie należy spodziewać się kwot zbliżonych do klasy premium. Producent studzi emocje i sugeruje, ze oferta będzie znacznie bardziej korzystna, niż można przypuszczać. Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość.

Jeżeli Hyundai chce mieć szansę, by dotrzeć do w miarę dużego grona odbiorców, to musi zaproponować „Dziewiątkę” za mniej, niż kosztują najwięksi rywale. Problem w tym, iż tak naprawdę trudno ich wskazać, bo akurat ten IONIQ jest rzeczywiście wyjątkowy.

Futurystyczny SUV południowokoreańskiego producenta stanowi ciekawą propozycję. Wydaje się nie tylko atrakcyjnym modelem, ale też wizytówką, która może wpłynąć na wizerunek. Pewnie przez wiele lat będzie zwracał uwagę na drogach.

Idź do oryginalnego materiału