Niewielka liczba współczesnych SUV-ów byłaby w stanie rywalizować w terenie z tym starym, włoskim samochodem. Jego sekret tkwi w skromnej masie własnej.
Fiat Panda 4×4 pierwszej generacji uchodził przez lata za świetnego youngtimera. Dziś te najstarsze egzemplarze są już zabytkami, ale takimi, którymi śmiało można jeździć na co dzień. To jeden z tych wiekowych samochodów, którego prosta konstrukcja zapewnia bezproblemową i raczej bezusterkową eksploatację.
W sieci znajdują się materiały, które ujawniają bardzo interesujące porównania tego modelu ze współczesnymi maszynami. Na ośnieżonej, pochylonej drodze, choćby dziesięciokrotnie mocniejsze samochody mają problem z utrzymaniem tempa dzielnej i bardzo lekkiej Pandy. Fizyki nie da się oszukać.
Nie wszyscy wiedzą, iż Fiat Panda 4×4 pierwszej generacji był produkowany przez 23 lata – od 1980 do 2003 roku. Prezentowana sztuka pochodzi z 1986 roku i jest sprzedawana na aukcji we Włoszech. Każdy Europejczyk może więc stosunkowo małym kosztem przetransportować ten model na swoje podwórko.
>Stary Fiat Panda 4×4 najpierw ośmieszył nowe Porsche. Teraz przyszedł czas na 1000-konne Ferrari (Video)
Auto było odrestaurowane, co zaowocowało przywróceniem oryginalnego, czerwonego lakieru. Plastikowe osłony i pozostałe panele zostały wymienione, dlatego włoskie autko wygląda jak nowe. Świetnie wyglądają też 13-calowe felgi, orurowanie i bagażnik dachowy. To wszystko dodaje Pandzie terenowego animuszu.
Wnętrze utrzymano w bardzo dobrym stanie. Kokpit i siedzenia są odnowione. Wskaźniki pokazują choćby kąty pochylenia i przechyłu, co może przydać się podczas pokonywania stromych przeszkód poza asfaltem.
>Kierowca Porsche w szoku: Stary Fiat Panda zostawia na starcie jego Taycana! (Video)
Prezentowany Fiat Panda 4×4 pierwszej generacji dysponuje benzynowym, jednolitrowym silnikiem z serii FIRE, który generuje zaledwie 48 koni mechanicznych. Większa moc nie jest jednak potrzebna, by to niewielkie autko radziło sobie choćby na alpejskich drogach.
Samochód legitymuje się przebiegiem sięgającym 255 962 kilometrów. To raczej nie jest duży dystans w przypadku 36 lat istnienia. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż renowacja oparła się także na naprawie układu zawieszenia. Oprócz tego, konieczne były dodatkowe uszczelnienia. Właściciel wymienił również filtry.
Aukcja włoskiego samochodu zakończy się 24 listopada. Cena może sięgnąć 12 tysięcy euro, czyli około 50 tysięcy złotych. Czy warto? Fan włoskiej motoryzacji nie będzie miał wątpliwości.