W erze globalizacji naprawdę ciężko byłoby wskazać jeden samochód, który wszystkie części ma dedykowane dla samego siebie. Większość to „składaki” bazujące na rozwiązaniach koncernu lub marek współpracujących.
W tym przypadku jest dokładnie tak samo. Nowa Toyota Urban Cruiser nie jest niezależnym projektem. To wierna kopia elektrycznego Suzuki. I nie ma w tym nic dziwnego, skoro japoński potentat ma udziały w licznych, rodzimych markach.
Zazwyczaj jednak, to u mniejszych producentów można dostrzec modele Toyoty z innymi znaczkami. Wśród przykładów można wyróżnić Mazdę 2 będącą Yarisem czy Suzuki Across, które jest Toyotą RAV4.
Kiedyś na tak duże podobieństwo pozwalano sobie tylko w segmentach aut użytkowych. Dlaczego? Bo akurat tam nie chodzi o design. Ma on drugo-, a choćby trzeciorzędne znaczenie. Dziś jednak sytuacja jest zupełnie inna.
Paradoks polega na tym, iż choćby nie chodzi o wyniki sprzedaży. Bardziej istotne jest dopasowanie do obowiązujących norm emisji. Mówiąc krótko, modele akumulatorowe muszą być oferowane w jak największym zakresie, by średnia emisja spalin całej gamy została obniżona. Tak, absurd.
Nowa Toyota Ubran Cruiser
Przejdźmy jednak do głównego bohatera tego materiału. Nowa Toyota Urban Cruiser nie jest kontynuacją poprzednika, który był spalinowy, stosunkowo prostym crossoverem. Jako jeden z nielicznych modeli tego producenta w ostatnich dwóch dekadach, nie przyjął się na polskim rynku. Dziś też nie cieszy się popularnością wśród aut „z drugiej ręki”.
A jak będzie z nowością? Podejrzewamy, iż wolumen sprzedaży może być zbliżony – i nie zamierzamy być w tej kwestii złośliwi. Chodzi po prostu o to, iż to model dysponujący elektrycznym układem napędowym. A w Polsce nie jest to popularny wybór.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Pod względem stylistycznym jest prawie tak, jak w Suzuki. To oznacza niezłe proporcje i poprawność z każdej strony. Nie ma tu żadnego elementu, który zwracałby uwagę czy dodawał odrobiny oryginalności.
Wnętrza tych aut też są zbieżne, ale przynajmniej bardziej wyraziste. Dwa ekran w jednej ramce to popularne rozwiązanie, ale kwadratowe dysze nawiewu stanowią rzadkość. Dwuramienna kierownica też prezentuje się dobrze.
Ciekawym, coraz częściej stosowanym patentem jest wisząca konsola środkowa, dzięki której można liczyć na dodatkową półkę. W tym przypadku ta druga kryje także gniazda USB-C. Nie zabrakło również selektora trybu jazdy, indukcyjnej ładowarki czy uchwytów na butelki.
Jakość materiałów jest trudna do ocenienia – nie mieliśmy jeszcze bezpośredniego kontaktu zarówno z Suzuki, jak i Toyotą. Wydaje się jednak, iż część tworzyw, szczególnie kokpitu, ma miękką fakturę. Aczkolwiek trzeba uczciwie dodać, iż jest tu także dostrzegalna japońska toporność. Wystarczy spojrzeć na cięgna centralnego zamka przy klamkach.
Dane techniczne
Nowa Toyota Urban Cruiser ma 4285 milimetrów długości, co oznacza, iż komponuje się między Yarisem Cross a modelem C-HR. Mówimy więc o segmencie B+, do którego należą Hyundai Kona czy Volkswagen T-Roc. Tylko koreański model ma jednak elektryczny układ napędowy w ofercie.
Architektura auta została przystosowana do napędów elektrycznych. Wersja podstawowa dysponuje jednym silnikiem o mocy 142 koni mechanicznych. Występuje także nieco mocniejszy, 172-konny wariant. W obu przypadkach potencjał trafia na oś przednią.
Wersja z układem AWD oferuje dwie jednostki, których moc systemowa wynosi 182 konie mechaniczne. Różnica w osiągach nie będzie więc duża, ale w trudnych warunkach lepiej sprawdzi się napęd na obie osie.
Nowa Toyota Urban Cruiser posiada dwie baterie do wyboru. Ta mniejsza ma 49 kWh pojemności i występuje z napędem FWD. W przypadku większego akumulatora trakcyjnego (61 kWh), klienci mają dodatkowo opcję AWD.