W ostatnim czasie w Europie rośnie zainteresowanie tzw. „diabelskimi oczami” – czerwonymi i nie tylko światłami LED montowanymi wewnątrz kabin ciężarówek, i samochodów osobowych tuż za przednią szybą. Choć dla wielu kierowców to jedynie element dekoracyjny, służby drogowe zaczęły traktować je jako poważne naruszenie przepisów oświetleniowych, co skutkuje mandatami.
Hiszpania: 200 euro za czerwone LED-y za szybą
7 marca 2025 roku hiszpańska żandarmeria drogowa (Guardia Civil) przeprowadziła nocną kontrolę na autostradzie A-44 w rejonie Jaén. Tuż po godzinie 1:00 zatrzymano ciężarówkę marki Scania, która miała za szybą charakterystyczne czerwone światła przypominające oczy. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 200 euro za naruszenie przepisów dotyczących dopuszczalnego oświetlenia. Kara mogła zostać obniżona do 100 euro w przypadku szybkiej zapłaty (w ciągu 20 dni).
Wielka Brytania: policyjne ostrzeżenia, brak tolerancji
W Wielkiej Brytanii temat „devil eyes” również zyskał rozgłos. Choć nie ma udokumentowanych przypadków masowego karania kierowców wyłącznie za czerwone LED-y za szybą, policja ostrzega, że tego typu oświetlenie może być uznane za niebezpieczne i wprowadzające innych kierowców w błąd. Czerwony kolor zarezerwowany jest dla tyłu pojazdu – jego obecność z przodu narusza zasady homologacji.
Nowy trend z Azji – „diabelskie oczy” coraz częściej pojawiają się w raportach policyjnych
Moda na montowanie czerwonych LED-ów za szybą przywędrowała do Europy z Azji, gdzie takie ozdoby stały się popularne wśród kierowców ciężarówek tuningowanych do ekstremalnych stylów. W Europie „diabelskie oczy” są często instalowane wewnątrz kabiny – imitując postacie, demony, kreskówkowe oczy – i świecą na czerwono, jak i w innych kolorach w nocy.
Zgodnie z analizą opublikowaną na portalu Ground News, policja najczęściej uwzględnia te modyfikacje w raportach tylko wtedy, gdy kierowca został już wcześniej zatrzymany z innego powodu. Innymi słowy – „diabelskie oczy” rzadko są powodem kontroli, ale mogą być powodem mandatu, jeśli wzbudzą zastrzeżenia funkcjonariuszy.
Co mówi prawo?
W większości europejskich krajów obowiązują jasne przepisy dotyczące barw i rozmieszczenia świateł w pojeździe. Czerwony kolor powinien występować wyłącznie z tyłu – jego użycie z przodu, niezależnie czy na zewnątrz czy wewnątrz kabiny, może zostać zakwalifikowane jako modyfikacja wpływająca na bezpieczeństwo. Co więcej, niehomologowane oświetlenie LED może skutkować odebraniem dowodu rejestracyjnego pojazdu.
Mandaty to nie wszystko – konsekwencje mogą być większe
Choć mandaty rzędu 100–200 euro mogą wydawać się niewielkie, problem pojawia się w momencie, gdy kontrola drogowa kończy się zakazem dalszej jazdy lub koniecznością demontażu elementu oświetlenia na miejscu. Może to oznaczać opóźnienie w dostawie, problemy z pracodawcą i – w skrajnym przypadku – utratę klienta.
„Diabelskie oczy” to modny? (o gustach podobno się nie dyskutuje) i efektowny dodatek, ale niestety niezgodny z przepisami w większości krajów europejskich. Z doświadczenia kierowcy zawodowego podejrzewam że pewnością w najbliższym czasie europejscy policjanci i inspektorzy zaczną traktować tego typu modyfikacje jako łatwy sposób na nakładanie mandatów karnych na kierowców. Auto z takimi LED’ami jest widoczne ze znacznej odległości co sprawia że nałożenie mandatu na takiego kierowcę będzie z pewnością czystą formalnością służb kontrolujacych ktore z przyjemnością nałożą łatwy mandat punktując sobie statystyki. Kierowcy ciężarówek jak i małych mobili powinni unikać montowania czerwonych LED-ów za przednią szybą – nie tylko ze względu na ryzyko mandatu, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu drogowego.
Zostaw komentarz