
Nowe marki z Chin rywalizują nie tylko ze sobą, ale też z budżetowymi producentami, wśród których jest oczywiście ten najpoważniejszy – z korzeniami w Rumunii. Nie ma jednak mowy o oddawaniu pola, dlatego elektryczny crossover Dacii niedługo wjedzie na rynek. Ma być uzupełnieniem oferty, które nie tylko zwiększy portfolio, ale też realnie wpłynie na sprzedaż.
Elektryczny crossover Dacii już wkrótce
Postęp, jaki zrobiła ta marka jest dobrze przedstawiony przez nowego Dustera. Poza tym, wyniki sprzedaży mówią same za siebie. Wystarczy dodać, iż Sandero zostało najpopularniejszym samochodem w Europie w 2024 roku. Elektryczny crossovrer Dacii też ma przyczynić się do zwiększenia wyników.
Zaznaczmy, iż nie ma to być nowy Spring, tylko inny model, który lepiej wpisze się w aktualnie panujące trendy. To oznacza bardziej atrakcyjne nadwozie. Pod względem konstrukcyjnym może mieć sporo wspólnego z nadchodzącym Renault Twingo, co zwiastuje przynależność do segmentu A.
Wspomniany wyżej Spring jest produkowany w Chinach, a elektryczny crossover Dacii ma być wytwarzany na Starym Kontynencie. Władze marki potwierdziły, iż realizowane są już zaawansowane prace nad jego stworzeniem i dystrybucją.
Ile będzie kosztował elektryczny crossover Dacii?
Jak wynika z oficjalnych zapowiedzi, jego cena ma wynosić około 18 000 euro, co oznacza wydatek 75 000 złotych – uwzględniając aktualny kurs (4,17). Jakim cudem uda się stworzyć nowsze i lepsze auto, niż najmniejszy model w gamie, a jednocześnie zachować bardzo przystępną cenę?
Nie chodzi jedynie o optymalizację kosztów związaną z materiałami, dystrybucją czy projektowaniem. Ogromne znaczenie mają uwarunkowania prawne. Spring, który powstaje w Państwie Środka (jako produkt spółki Dongfeng Renault) jest obarczony cłami nałożonymi przez Unię Europejską.

Nowy crossover Dacii będzie mógł ich uniknąć, skoro będzie produkowany lokalnie. Luca de Meo, szef wszystkich szefów w grupie Renault, w wywiadzie dla Autocar powiedział, iż finalny produkt powstanie w zaledwie 16 miesięcy. Czy to dobrze?
Teoretycznie tak, bo samochód szybciej będzie dostępny dla klientów. Patrząc na to z drugiej strony, pewne elementy mogą nie zostać odpowiednio sprawdzone, co zwiększa ryzyko usterek i awarii. Pamiętajmy jednak, iż mogą zostać zastosowane starsze rozwiązania, które nie mają już żadnych tajemnic przed inżynierami i mechanikami.
Niewielu rywali
Rynek małych i tanich aut elektrycznych jest niewielki. Oprócz rodzimego hatchbacka, potencjalnym konkurentem tego samochodu może być Leapmotor T03. Cóż to takiego? Ostatnio o nim pisaliśmy, ponieważ doczekał się polskiej oferty.
To niewielki, pięciodrzwiowy samochód produkowany przez nową markę koncernu Stellantis. Jest ona efektem współpracy z Chińczykami, co oczywiście widać. Najważniejsze jednak, iż model kosztuje niewiele, a oferuje niezłe wyposażenie, wystarczająco dużą baterię i sporą moc, jak na ten segment.
Pamiętajmy jednak, iż ekspansja modelowa z Chin dopiero nabiera tempa. W Polsce jest już kilkanaście marek z tego kraju, a niedługo pojawią się kolejne. To zwiastuje bardzo dużą rywalizację i potencjalne problemy. Nie wszyscy zdołają przetrwać – to pewne.