Teraz do elektrycznej rodziny Kii dołącza EV3, sensownie skrojony kompaktowy crossover o największym potencjale na rynkowy sukces. Wyraziste, zaskakująco przestronne, komfortowe, z dużą baterią… Jakie jeszcze jest najmłodsze dziecko Koreańczyków, które już niedługo doczeka się kolejnego rodzeństwa?
Wszystko na jedną, elektryczną kartę? Tak najwyraźniej przedstawia się polityka Kii, o czym łatwo się przekonać, nie tylko czytając doniesienia o premierach aut na prąd, ale po prostu odwiedzając salony koreańskiego potentata. Spalinowe czy hybrydowe modele, z popularnym na naszych drogach Ceedem na czele, pomimo kolejnych liftingów zaczynają trącić myszką. Zwłaszcza na tle futurystycznie wyglądającej, nowocześniejszej, przykuwającej spojrzenia elektrycznej rodziny. Na razie tankowane na konwencjonalnych stacjach benzynowych wozy jeszcze próbują robić dobrą minę do trudnej, chyba skazanej na porażkę gry i dzielnie się trzymać w otoczeniu tych, które trzeba „karmić” energią elektryczną. Natomiast, jeżeli nie będzie szalonego zwrotu akcji i zmiany wizji przyszłości u Koreańczyków, niebawem szala na całego zacznie się przechylać na stronę sygnowaną literami EV. Prognozy są całkiem konkretne. W drugiej połowie roku do sprzedaży w Polsce trafi Kia EV4, dostępna zarówno jako czterodrzwiowy sedan i pięciodrzwiowy hatchback. 2026 rok ma przynieść EV2, czyli wóz z segmentu B, który w założeniach ma być nie tylko zwinny i zgrabny, ale przede wszystkim atrakcyjnie wyceniony. Kroi się też debiut elektrycznej furgonetki, PV5. Jak czytamy w komunikacie prasowym, „PV5 zapewnia niespotykane dotąd wykorzystanie przestrzeni za sprawą innowacyjnych modułów, dzięki którym oferuje niezrównaną elastyczność zabudowy”. Brzmi ciekawie.
