Dominacja chińskich aut w Europie? Zerknąłem na liczby, one mówią wszystko

1 godzina temu
"Europejskie marki w odwrocie", "dominacja chińskich aut w Europie", "Chińczyki wygrywają" – takie hasła ładnie wyglądają, ale mało mają wspólnego z rzeczywistością, zwłaszcza jak patrzy się na statystyki sprzedaży. A te jasno pokazują, iż owszem, BYD i SAIC (MG) zaliczają prężne wzrosty, ale nie sprzedają one razem tylu samochodów co taka Dacia, a już nie mówiąc choćby o liderach rynku.


Zawsze powtarzam i to się nie zmieni, iż konkurencja na rynku jest dobra, zwłaszcza dla konsumentów, którzy na takiej rywalizacji zyskują najwięcej. I jak na dłoni widać to w Europie po pojawieniu się na rynku motoryzacyjnym konkurencji z Chin.

Coraz prężniej rozwijające swoją gamę pojazdów na Starym Kontynencie koncerny z Państwa Środka "wywołały wojnę" technologiczną i cenową z europejskimi kocurami, które trochę rozleniwiły się zostawiając swoich klientów ze stwierdzeniem "jest drogo, no ale jest".

Teraz to się diametralnie zmienia, co widać chociażby w gigantycznych obniżkach cen od segmentów popularnych po segmenty premium oraz w powstających technologicznych cudeńkach pokroju nowego BMW iX3. I to jest coś, co zdecydowanie chce obserwować konsument, bo ma większy wybór oraz ma tańsze auta z lepszym technologicznie wyposażeniem.

Nie przesadzajmy z tymi Chińczykami


Ale to, iż w wielu miejscach widzę nagłówki o jakiejś "dominacji marek chińskich w Europie", czy też o tym, iż "europejska motoryzacja jest w odwrocie", to gruba nadinterpretacja. Faktem jest, iż patrząc na wzrosty, to taki BYD czy SAIC mogą pochwalić się ogromnymi skokami.

Z danych ACEA zebranych od stycznia do października 2025 roku wynika, iż BYD zaliczył 285-proc. wzrost do analogicznego okresu z 2024 roku, a SAIC, który w Europie jest obecny głównie z MG, zanotował 26,6 proc. wzrostu.

To sporo, chociaż jak uwzględnić fakt, iż pierwszy model BYD trafił do sprzedaży w Europie w 2022 roku, no to wygląda to mniej kolorowo.

No i po tych trzech latach BYD na Starym Kontynencie (bo wiem, iż w Chinach to jest gigant i sprzedaje miliony aut) ma 1,3 proc. w udziale w rynku. Nie 13 proc., nie 11 proc. jak Volkswagen, tylko 1,3 proc. Nie wiem, kto tutaj kogo dominuje...

Dominacja?


I choćby jakby trzymać się tego mocno niedokładnego stwierdzenia "chińskie marki", bo "niechińskich" jest w Europie zdecydowanie więcej i powinniśmy bazować na poszczególnych markach, to razem BYD (24. miejsce, 138 390 aut) i SAIC (16. miejsce, 250 250 aut) sprzedały od stycznia do października łącznie trochę więcej samochodów, co znajdujący się na 12. miejscu w zestawieniu Ford (360 396 aut).

Ale nadal, daje to "chińskim markom" w tym zestawieniu 12. miejsce. Owszem, to lepiej niż Nissan, Citroen, Opel, Cupra, Fiat, Suzuki, Volvo i wiele innych marek, ale nie wygląda mi na dominację.

I jasne, Chińczycy biją rekordy, jeżeli chodzi o produkcję samochodów. Tylko w tym roku zrobili 21 mln aut, które potem w setkach tysięcy wysyłają statkami do Europy. Ale to właśnie na tej podstawie, czyli stałej produkcji, mają wypłacane subsydia. Nic więc dziwnego, iż ich samochody mają taką cenę w Europie - oni muszą się ich pozbywać ze stocków choćby zbijając cenę.

Dlatego fajnie, iż chińskie auta są na europejskim rynku i jest ich zauważalnie coraz więcej, bo sprawiają, iż mamy większy wybór i lepszą walkę o klienta. Ale nie przesadzajmy, bo do dominacji w Europie jednak im jeszcze daleko.

Idź do oryginalnego materiału