Daihatsu K-Open, czyli urokliwa odpowiedź na MX-5

3 godzin temu

Niemal całkowity brak konkurencji sprawia, iż właśnie ten model jest porównywany do słynnego roadstera z Japonii. Daihatsu K-Open stanowi rozwinięcie dobrze znanej koncepcji, która od lat sprawdza się w Kraju Kwitnącej Wiśni. Czy będzie hitem? Brak rewolucji sprawia, iż utrzymuje swój potencjał, tyle iż podaje go w inny sposób.

Daihatsu K-Open, czyli zmiana nazwy

Gdyby nie myślnik w nazwie, można byłoby stwierdzić, iż to niemieckie słowo. Przypomnijmy, iż dotychczasowy model to Copen. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co sprowokowało markę do zmiany na Daihatsu K-Open. Być może był to marketing, który chciał wprowadzić odrobinę świeżości.

Samochód pozostał jednak wierny pierwotnej koncepcji. To niewielki, wręcz mały kabriolet, który przy choćby przy Peugeocie 208 CC wygląda filigranowo. Wpisuje się jednak w serię pojazdów typu kei car, co ma związek z konkretną homologacją.

Daihatsu K-Open

Krótko mówiąc, pomimo gabarytów, ma być tą mniej pragmatyczną, acz bardziej atrakcyjną propozycją dla azjatyckich klientów. Jego dotychczasowe wydania są spotykane w różnych zakątkach Europy, co może sugerować, iż ma większy potencjał, niż jedynie region Dalekiego Wschodu.

Jest jednak jeszcze za wcześnie, by mieć pewność, co do kierunków sprzedaży tego samochodu. W prezentowanej formie to koncept. Niemniej jednak raczej nie odbiega znacząco od wersji produkcyjnej, która powinna pojawić się w przyszłym roku.

Design w stylu retro

Tego samochodu nie da się pomylić z żadnym innym, ponieważ jego sylwetka jest znana od ponad dwóch dekad. Pomimo zmiany nazwy, Daihatsu K-Open wciąż jest malutkim, dwuosobowym kabrioletem z materiałowym dachem.

Odświeżony front opiera się na nowocześniejszych, okrągłych reflektorach, które zostały wkomponowane w otoczeniu licznych obłości. W pewnym stopniu przypominają Fiata 600, który jest produkowany na południu Polski.

Daihatsu K-Open

Tak na marginesie, Włosi też mieli swojego odpowiednika Mazdy MX-5. Tak naprawdę był to jej bliski krewny z przeprojektowanym frontem i włoskimi silnikami, ale wnętrzem i podwoziem z Japonii. Chodzi oczywiście o Fiata 124, którego już nie ma w produkcji.

Wróćmy jednak do Daihatsu, które emanuje krągłościami również z tyłu, gdzie znajdziemy podobny motyw oświetlenia. o ile chodzi o wymiary, to są zbliżone do dotychczasowej generacji, co oznacza około 3,5 metra długości.

Daihatsu K-Open ma silnik spalinowy

Trudno jednoznacznie stwierdzić na tym etapie, czy japońska nowość doczeka się wersji elektrycznej. Byłoby to zgodne z panującymi trendami, ale mogłoby dodatkowo ograniczyć jej użyteczność. Mówiąc wprost, auto miałoby większą masę własną i znacznie mniejszy zasięg, bo nie oferuje miejsca na dużą baterię. Poza tym, mogłoby zdrożeć.

Kei car opiera się na innej idei – połączenia skromnych gabarytów z ekonomicznym charakterem. zwykle jest także praktyczny, ale w tym przypadku chodziło o wiatr we włosach kosztem walorów docenianych przez rodzinę.

Daihatsu K-Open będzie zasilane małolitrażowym silnikiem benzynowym z doładowaniem. Najpewniej będzie to konstrukcja o pojemności 0,7 litra, którą oparto na trzech cylindrach w rzędzie. Krótko mówiąc, nie należy spodziewać się rewolucji.

Idź do oryginalnego materiału