Po latach szybkiego wzrostu i dominacji na unijnym rynku drogowego transportu towarów, nad polską branżą zaczynają gromadzić się chmury. Hamujące inwestycje, rosnące koszty i brak rąk do pracy stawiają pod znakiem zapytania przyszłość pozycji, którą jeszcze niedawno uznawano za niezachwianą.

Obecnie Polska odpowiada za realizowanie 20% transportu towarów w Unii Europejskiej. Wyprzedza między innymi Niemcy i Hiszpanię, które odpowiadają kolejno za 15% i 14%1. W branży pojawiają się jednak wyzwania w postaci dynamicznie zmieniającego się rynku, rosnących kosztów, czy starzejącej się kadry kierowców. Chcąc zachować swoją pozycję, polskie przedsiębiorstwa muszą być gotowe do pokonania tych trudności.
Polska branża transportowa była przez lata uważana za jedną z najbardziej konkurencyjnych na europejskim rynku. Głównymi atutami rodzimych firm były niskie koszty operacyjne oraz spora liczba dostępnych kierowców. Jednak w 2024 roku liczba nowo rejestrowanych ciężarówek spadła o 20% względem 2023 roku. Trend ten utrzymuje się w 2025 roku, co oznacza, iż przewoźnicy nie tylko nie inwestują w nową flotę, a wręcz ją redukują.
– Polska przez cały czas jest europejskim liderem w transporcie drogowym, pomimo trudności, jakie napotykamy w ostatnich latach. Wzrost kosztów, zmieniające się regulacje unijne oraz problemy kadrowe to jedne z głównych wyzwań, z jakimi borykają się polskie firmy – mówi Michał Pszona, General Manager na obszar Europy Środkowej i Północno-Wschodniej w sennder.
Które koszty rosną?
Podstawowym kosztem w branży transportowej jest paliwo. Cena benzyny na przestrzeni ostatnich pięciu lat wzrosła o ponad połowę, zaś w przypadku oleju napędowego był to wzrost o około 2/3. Branża jest wrażliwa również na zmiany kursów walut. Firmy transportowe zarabiające w euro tracą na wymianie, gdy jego wartość spada. W Polsce obserwowany jest również stały wzrost inflacji – średnio w ciągu ostatnich pięciu lat wyniósł 7,58%. Wpływa ona na zwiększenie kosztów operacyjnych oraz podwyżki wynagrodzeń w wielu branżach, w tym właśnie w transporcie.
Jednym z głównych celów przyjętej przez Komisję Europejską inicjatywy Zielony Ład jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 55% do 2030 roku. Oznacza to w praktyce konieczność zredukowania liczby pojazdów spalinowych, a tym samym zainwestowania np. we flotę ciężarówek elektrycznych. Tymczasem koszt takiego pojazdu jest czterokrotnie wyższy od ceny klasycznego spalinowego, wobec czego polskie firmy muszą przygotować się na spore wydatki w związku z czekającą je transformacją energetyczną. Proces ten dopiero raczkuje i rozwija się dużo wolniej, niż w krajach Europy Zachodniej. W 2024 roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeprowadził konsultacje na ten temat, określając maksymalny budżet programu na miliard złotych2. Temat jednak ucichł i na ten moment brakuje konkretów.
Rosnące problemy kadrowe
Innym wyzwaniem, jakie napotyka branża, jest konieczność uzupełniania braków kadrowych. Zawód kierowcy nie jest atrakcyjny dla osób młodych. Obrazuje to średnia wieku wśród kierowców w UE, która wynosi 47 lat.
– Liczba wakatów zwiększyła się także w momencie mobilizacji pracowników ukraińskich, stanowiących sporą część kadr. W tej sytuacji firmy europejskie decydują się na zwiększanie swojej bazy pracowników kierowcami spoza Europy. Przykładem mogą być litewskie przedsiębiorstwa tworzące centra szkoleniowe w Indiach, aby przygotować tamtejszych kierowców do pracy na Starym Kontynencie – zwraca uwagę ekspert sennder.
Co czeka branżę w kolejnych latach?
Tym, co z pewnością może pomóc polskiej branży w utrzymaniu pozycji lidera, będzie postawienie na innowacyjne rozwiązania. Na firmy transportowe pozytywnie wpłynie również poszukiwanie sposobów na oszczędzanie zasobów.
– Prowadząc firmę transportową warto skoncentrować się na cyfryzacji i optymalizacji tras. Pozwala to redukować puste przejazdy i zwiększać rentowność przedsiębiorstwa – mówi Michał Pszona.
Potencjalne czynniki, jakie mogą zwiększyć popyt na usługi transportowe, to rozwój przemysłu zbrojeniowego w Europie lub odbudowa ukraińskiej gospodarki. Konieczność dostaw wyposażenia militarnego czy zwiększenie dystrybucji we wschodniej części kontynentu mogłyby znacząco pomóc w odbiciu w branży.