
Kompakt z Francji doczekał się nowej wersji napędowej. Ma być ona złotym środkiem pomiędzy konwencjonalnym benzyniakiem a dieslem.
Oto Citroen C4 Mild Hybrid, czyli kolejne wydanie popularnego przedstawiciela segmentu C. Zanim jednak o tej konkretnej konfiguracji, warto przypomnieć, iż najnowsze wcielenie tego modelu już nie jest standardowym hatchbackiem.
To już bardziej crossover, o czym świadczą krótkie zwisy nadwozia, osłony biegnące wokół dolnych stref karoserii oraz delikatnie zwiększony prześwit. Do tego dochodzą oryginalne elementy oświetlenia, które może nie przypadną wszystkim do gustu, ale za to zwracają uwagę i zapewniają dawkę indywidualizmu, której coraz mniej na rynku.
Citroen C4 Mild Hybrid – po prostu oszczędniej
Francuski kompakt otrzymał dokładnie ten sam układ, który trafił już do innych modeli koncernu Stellantis. Jego bazą jest silnik 1.2 PureTech, który został uzupełniony instalacją 48-woltową dodającą 28 koni mechanicznych i 55 niutonometrów.
Sam benzyniak generuje 136 koni mechanicznych i 230 niutonometrów. Warto podkreślić, iż uzupełnia go sześciobiegowy, dwusprzęgłowy automat, czyli zupełnie nowa konstrukcja. Efekty? Sprint do setki zajmuje 8 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h.
>Citroen Berlingo 2024 (lifting). Aktualizacja nie tylko stylistyczna
Najważniejsze pozostaje zużycie paliwa – przynajmniej z perspektywy norm emisji spalin. Według producenta, Citroen C4 Mild Hybrid zużywa 4,8 litra w cyklu mieszanym (WLTP). Generuje przy tym 109 gram CO2 na kilometr.

Auto jest już dostępne w polskim cenniku. Taki układ napędowy startuje wraz z drugim poziomem wyposażenia. Cena? 133 100 złotych. Odmiana konwencjonalna ze 130-konnym benzyniakiem i ośmiobiegowym automatem to wydatek 125 800 złotych. Z kolei diesel o tej samej mocy i też ze skrzynią automatyczną kosztuje 134 300 złotych. Warto podkreślić, iż porównaliśmy te same warianty wyposażeniowe.
Choć wersja wysokoprężna jest wciąż tą najdroższą (nie licząc mało praktycznego „elektryka”), wydaje się najrozsądniejsza. Zużywa jeszcze mniej, niż hybryda, a przy tym zapewnia szybkie tankowanie i duży zasięg. A to w napędach na prąd wciąż stanowi problem i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie udało się go rozwiązać.