Być jak Colin McRae pędzący przez prerię. Czyli test Forda Mustanga Mach-E Rally

4 godzin temu
Jak każdy szanujący się petrol head z pokolenia millenialsów zarywałem niegdyś noce, pykając w kultową serię gier rajdowych Colin McRae Rally. Mniej więcej w tym samym czasie Colin przechodził do zespołu Forda, a co za tym idzie przesiedziałem całe dnie w wirtualnym kokpicie jego Focusa RS WRC. Kilkadziesiąt lat później rozsiadłem się za już całkiem prawdziwą kierownicą innego Forda, który przydomkiem "Rally" nawiązuje do bogatej historii marki w tej dyscyplinie. Uprzedzam Was jednak, iż jest to połączenie nadwyraz nieoczywiste.


Ford i rajdy


Jak to jest z tym Fordem i rajdami? Przecież to amerykańska marka, a jak wiadomo, Amerykanie za rajdami nie przepadają (za dużo zakrętów i w dodatku nie tylko w lewo). Mamy jednak europejski (a adekwatnie brytyjski) oddział Forda, który rajdy kocha i to właśnie wyspiarzom marka zawdzięcza swoje największe sportowe sukcesy w rajdach.

Ford Europe wypuścił przez lata wiele kultowych modeli ulicznych, które były autami homologacyjnymi, stworzonymi po to, aby spełnić wymogi regulatorów motosportu i móc się ścigać. Wymienić spośród nich można, chociażby Escorta i Sierrę RS Cosworth czy B grupową bestię RS200.

Zaryzykowałbym stwierdzenie, iż Ford mógł przebierać w modelach, do których przydomek "Rally" pasowałby jak ulał. Tymczasem postawiono na Mustanga, legendarnego amerykańskiego pony car, który przecież z rajdami nie ma nic wspólnego. W dodatku Mustang Mach-E Rally jest elektryczny.

Miłośnicy amerykańskich krążowników szos dostają konwulsji, a rajdowi puryści rwą włosy z głowy. A gdy już jednak otrząśniemy się z szoku i wychylimy poza utarte moto schematy, poczujemy frajdę, którą moim zdaniem Ford chciał nam tym modelem sprawić.

Rajdówka miejska


Mustang Mach-E to elektryczny SUV, choć sylwetką ze względu na mocno opadający z tyłu dach przypomina raczej crossovera — owoc miłości SUVa z coupe. Rally to limitowana wersja, wyróżniająca się nomen omen rajdową stylistyką i szeregiem udoskonaleń w zawieszeniu zaczerpniętych z rajdów i jak śmiało oznajmia sam Ford w materiałach prasowych stworzona na szuter i nieutwardzone nawierzchnie.

Jak dla mnie brzmi jak fun car. Może z tym szutrem nie byłbym taki pewien, bo zwyczajnie szkoda byłoby lakieru i dodatków, które zapewniają Mustangowi odpowiednią prezencję.

Nadwozie pokryte jest ochronną powłoką i uzbrojone w rajdowe chlapacze oraz osłony nadkoli, podwozia i silnika, a prześwit jest większy dzięki podniesionemu zawieszeniu, ale niezmiennie powiedziałbym bohaterowi tekstu, markując amerykański akcent: "chłopcze jesteś zbyt piękny na szuter".

Zostawmy jednak te dywagacje marketingowcom Forda i wróćmy do rzeczywistości, do tzw. prawdziwego życia. A tu ludzie, którzy przy porannej kawie myślą "zrobiłbym jakiś OS" nie jeżdżą SUVem, a już na pewno nieelektrycznym. Moim zdaniem Mustang Mach-E Rally to auto dla mieszczuchów i to w miejskiej gęstwie źle utrzymanych ulic jego rajdowe zawieszenie MagneRide oraz napęd elektryczny naprawdę błyszczą.

Białe obręcze, oczywiście inspirowane rajdami mają pokaźne 19 cali, a mimo to okute są w opony o wysokim profilu (jak na rajdówkę przystało). W połączeniu z rajdowym, jak zapewnia Ford, ustawieniem zawieszenia otrzymujemy zaskakująco komfortową i sprawną w codziennym użytkowaniu mieszankę. Mustangowi niestraszne są dziury czy koleiny i mknie przez nie niczym jego dziki czterokopytny imiennik przez amerykańską prerię.

Napęd elektryczny generuje choćby 487 KM mocy i 949 Nm momentu obrotowego, co czyni z wersji Rally "najszybciej przyspieszającego Mustanga Mach-E w historii". Sprint do setki zajmuje 3,5 sekundy. Wystarczająco, żeby zespolić organy wewnętrzne z oparciem fotela.

Jakby tego było mało mamy do dyspozycji specjalny tryb RallySport, który zestraja układy trakcji, napędu oraz zwieszenie tak, aby zapewnić kierowcy jak najwięcej kontroli i co tu dużo gadać zabawy na luźnych nawierzchniach (co nie znaczy, iż nie sprawdzi się równie dobrze na asfalcie).

Bateria w Mach-E Rally ma 91 kWh i zapewnia do 515 km zasięgu. Odebrałem auto z naładowanym w pełni akumulatorem, a komputer pokładowy wskazywał około 400 km zasięgu. Jestem przekonany, iż poruszając się tylko po mieście spokojnie pokonałbym wskazany dystans, nie przykładając przy tym specjalnie wagi do oszczędnego stylu jazdy. Biorąc pod uwagę niebotyczne osiągi Mustanga, to zasięgu jest w bród.

We wnętrzu znajdziemy sportowe, acz wygodne fotele kubełkowe Ford Performance, a elementy pokryte alcantarą i aluminiowe pedały dodają rajdowego sznytu. Na tym w zasadzie rajdowe akcenty się kończą i bardzo dobrze. Ford stworzył oszczędne w formie, a przez to ergonomiczne i bardzo przyjemne wnętrze.

Centralne miejsce w kokpicie zajmuje 15,5-calowy ekran systemu SYNC 4, który można obsługiwać częściowo także dzięki wygodnego pokrętła. Wisienką na torcie jest system audio Bang & Olufsen z 9 głośnikami i subwooferem, który gra wspaniale.

Czy poczujecie się w Mustangu Mach-E Rally jak Colin McRae w swoim Focusie RS WRC gdzieś na szutrowych odcinkach specjalnych rajdu Grecji albo Cypru (ach, nie zliczę ile razy pokonałem te trasy na moim PlayStation)? jeżeli wystarczy Wam odwagi, to pewnie liźniecie trochę tych emocji także poza wirtualnym światem kultowej gry wideo.

Jak już wspomniałem wyżej, według mnie Mustang jest świetnym fun carem, w którym każdy fan rajdów samochodowych poczuje się jak w domu. Rajdowe felgi, spojler i osłony nadają całości zadziornego charakteru, jednocześnie trzymając się z dala od groteski tak dzisiaj wszechobecnej w "wyścigowych" czy "rajdowych" wersjach. Butelkowy zielony kolor lakieru Eruption Green także nawiązuje do motosportu i jest na swój sposób elegancki.

Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, iż tworząc ten, wydawałoby się, odjechany projekt Ford dokonał trudnej sztuki łączenia przyjemnego z pożytecznym i dał nam solidne, komfortowe auto, którym z przyjemnością jeździłbym na co dzień. Amerykanie przekonali mnie tym samym do elektryków, ale z istotnym zastrzeżeniem – jeżeli auto elektryczne to poproszę Mustanga Mach-E Rally!

Idź do oryginalnego materiału