BMW R 12 S to nowoczesny motocykl, który nawiązuje do lat 70. Ma najlepsze motocyklowe cechy, skondensowane jak espresso. Testujemy w rytmie muzyki disco! Obejrzyj film „Night Fever”!
Co Cię kręci? Muzyka? Motocykle? Dobrze trafiłeś, bo mam dziś coś wyjątkowego – BMW R 12 S, maszynę, która nie daje spać w nocy, która jest trochę jak muzyka Giorgio Morodera. Tęsknisz za emocjami? Chcesz jechać w miasto po dawkę adrenaliny? To właśnie to.
BMW R 12 S 2025 Night Fever – VIDEO TEST
Obejrzyj bezpośrednio na YouTube.
R 12 S – mechaniczne disco Giorgio Morodera czy motocyklowe espresso?
Nieprzypadkowo wspominam Giorgio Morodera. Ten facet w latach 70. zrobił rewolucję – wprowadził syntezator do disco, stworzył podwaliny pod techno i sprawił, iż muzyka zaczęła poruszać ludzi. R 12 S robi dokładnie to samo w świecie motocykli – porusza, motywuje i nie daje spokoju. Chcesz jechać. Chcesz się kręcić.
Konstrukcyjnie to maszyna bliźniacza do R 12 NineT z 2023 roku – ten sam boxer 1200 chłodzony olejem i powietrzem, to samo kapitalne zawieszenie i podwozie. Ale ideologicznie – to hołd dla R 90 S z 1973 roku. A to był potwór – 67 KM, 200 km/h i pierwsza fabryczna owiewka w motocyklu produkcyjnym. Symbol sportowej motoryzacji tamtej epoki, który odnosił sukcesy w wyścigach, m.in. w Daytona 200 i TT Production.
ZDJĘCIA: BMW R 12 S 2025

































foto: Tomazi.pl
2025 R 12 S – Klasyka w nowoczesnym wydaniu
R 12 S odziedziczył po swoim dziadku nie tylko duszę, ale i styl. Kolor lava orange z czerwonymi akcentami i szczotkowanym aluminium to prawdziwy ukłon w stronę lat 70. Osłona kanapy jest na wyposażeniu fabrycznym i nadaje jeszcze więcej charakteru (w naszym egzemplarzu ktoś tę osłonę zdemontował do jazdy z pasażerem). Przednia owiewka (która w bazowym R 12 NineT jest akcesoryjna), tutaj jest na wyposażeniu podstawowym, od razu w pasującym kolorze. Stylistycznie – petarda!
Wygląd? Prawie jak custom z krwi i kości. Okej, błotniki są plastikowe, ale cała reszta – klamki, pokrywy zaworów, lusterka na końcach kierownicy, sety – to pakiet Shadow: czarne, obrabiane aluminium. I wygląda to po prostu… kozacko.
BMW R 12 S – Elektronika? Jest. I działa
Hill Start Control, trzy tryby jazdy (z których Sport naprawdę potrafi pokazać pazur, ale Road najlepiej nadaje się na co dzień), quickshifter (trochę szarpie, ale jest), grzane manetki, ABS, kontrola trakcji reagująca na pochylenie i adaptacyjna lampa LED z doświetlaniem zakrętów. A jeżeli chcesz więcej – możesz dołożyć ekran TFT. Ale możesz też zostawić dwa okrągłe zegary, aby po podłączeniu telefona do systemu motocykla, uczynić go centrum dowodzenia – wtedy obsługuje się go dzięki multikontrolera na kierownicy. Sprytne? Bardzo.
Do tego wszystkiego: pełna zgodność z akcesoriami od R 12 NineT – sakwy, osłony, gadżety – wszystko pasuje.
R 12 S 2024 – Mechaniczne serce z pazurem
109 KM i 115 Nm z klasycznego, chłodzonego olejem i powietrzem boxera. Silnik ciągnie już od samego dołu, nie trzeba go kręcić. Wystarczy lekki ruch nadgarstka i R 12 S wyrywa do przodu. Motywuje. Inspiruje.
Z przodu widelec Marzocchi, z tyłu amortyzator Öhlins – wszystko w pełni regulowane. Do tego czterotłoczkowe radialne zaciski Brembo na podwójnej tarczy. Nie, to nie jest wyścigówka, ale to podwozie da Ci wszystko, czego potrzebujesz do natchnionej jazdy po mieście i krętych drogach. A jak wyjedziesz na tor? Też się nie zawiedziesz.
Opony? Metzeler Sportec M9RR – świetne trzymanie, super wyczucie.
BMW R 12 S – Komfort z charakterem
To nie jest typowy cruiser – kanapa na 795 mm, pozycja aktywna, kierownica szeroka. R 12 S jest sztywny, responsywny, ale wygodny. Waży 220 kg z paliwem, ale ta masa znika zaraz po ruszeniu. Manewry parkingowe nie będą straszne choćby dla drobnych riderów.
Owiewka dodaje sporo stylu, ale nie licz na pełną ochronę aerodynamiczną – powiew wiatru przez cały czas trafia w klatkę piersiową (przy 179 cm wzrostu). To nie turystyk. To espresso.
Wydech? Polerowana dwururka wygląda fantastycznie, a brzmi okej. Tylko „okej”, bo aż się prosi o coś bardziej charakternego. Zamontowałbym tu akcesoryjny wydech, ale nie jakiś głośny żeby hałasować, tylko taki, który podniesie doznania akustyczne podczas jazdy tą maszyną. Bo ona aż się domaga charakterniejszego bulgotu.
R12S – Ile to kosztuje?
99 290 zł. Dużo? Cóż, podstawowe R 12 NineT kosztuje 78 tysięcy, ale po skonfigurowaniu NineT tak, jak testowany R 12 S – wychodzi podobnie. Z tym w R 12 S dostajesz legendarne malowanie i felgi szprychowe anodowane na srebrno. Wygląda to fantastycznie.
BMW R 12 S może nie jest najmocniejszy. Może nie najlepszy w każdej kategorii. Ale dla mnie – to motocykl z duszą. Taki, który porusza. Chcesz poszukać swojego rytmu w stylu Giorgio Morodera? Wsiądź na R 12 S. Co Ty sądzisz o tym motocyklu? Porusza Cię? Dopłaciłbyś do tej wersji, czy może zwykłe R 12 NineT już Ci wystarczy?