Według licznych fanów tej niemieckiej marki, to najlepiej prowadzący się model z całej gamy. I może być w tym sporo racji, ponieważ łączy świetne wyważenie z umiarkowaną masą własną i kompaktowymi wymiarami.
Dziś nie jest to takie oczywiste, czego przykładem może być niemal 2,5-tonowe M5. Na jego tle, bawarskie coupe to zawodnik z kategorii piórkowej. Przejdźmy jednak do rzeczy. Na pewnym rynku można dostać nowe BMW M2 z manualem. Poważnie.
To ciekawe, iż ani w Polsce, ani w Niemczech nie występuje taka konfiguracja. Z perspektywy ekonomicznej ma to swoje uzasadnienie – większość wybiera szybki i komfortowo pracujący automat. Klienci tej firmy bywają jednak purystami.
To też oznacza, iż istnieje target zainteresowany konwencjonalną konfiguracją. Z pewnością mogłaby ona dać nieco więcej frajdy z jazdy, a przy tym uwierzytelnić pierwotny charakter samochodu. Krótko mówiąc, bylibyśmy „na tak”.
BMW M2 z manualem – dla kogo?
Zacznijmy od tego, iż to specjalna edycja, która trafi tylko do jednego kraju. Nosi nazwę „30 Years Edition” i jest dostępna w dwóch lakierach do wyboru: Frozen Portimao Blau lub Frozen Pure Grey. Oba wyglądają naprawdę dobrze.
Jeżeli chodzi o wyposażenie, to BMW M2 z manualem otrzyma seryjnie kubełkowe fotele z regulacją i dwukolorową tapicerką, a także pakiet elementów z włókna węglowego. Nie zabraknie także kierownicy, której wieniec pokrywa alcantara.
Jeżeli chodzi o silnik, to nie ma żadnych zaskoczeń. Rzędowa, sześciocylindrowa jednostka benzynowa oddaje do dyspozycji 473 konie mechaniczne. Krótko mówiąc, jest czym jechać. Najważniejsza pozostaje jednak przekładnia mechaniczna.
I tu przechodzimy do kluczowej informacji. Gdzie można kupić ten samochód? Jak przekazał BMW Blog, tylko w Meksyku. Właśnie tam odbywa się produkcja M2. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż nie będzie to łatwy zakup choćby dla tamtejszych klientów. Dlaczego?
Po pierwsze, produkcja wersji z manualną skrzynią jest ograniczona do zaledwie 30 egzemplarzy, co znacząco ogranicza możliwości zakupowe. Po drugie, cena sięga 2 149 900 peso, co stanowi wydatek 429 980 złotych (kurs 0,20). Podejrzewamy, iż popyt i tak będzie większy, niż podaż.