
Choć jest wielki i ciężki, to jeden z najlepszych aut typu grand tourer, jakie pojawiły się na tej planecie. Nic więc dziwnego, iż firmy zajmujące się personalizacją często tworzą dla niego pakiety. I oto najnowszy z nich. Czy Bentley Continental GT Mansory wzbudzi duże zainteresowanie klientów? Ma ku temu predyspozycje, ale z pewnością nie zadowoli konserwatywnych fanów marki.
Bentley Continental GT Mansory – bez dyskrecji
Nawet fabryczna konfiguracja tego modelu nie należy do skromnych, co w segmencie samochodów ekskluzywnych nie jest niczym nadzwyczajnym. Trzeba jednak brać poprawkę na to, w jaki sposób zwraca na siebie uwagę. Seryjny egzemplarz przyciąga wzrok swoją elegancją i monumentalną sylwetką. Z kolei Bentley Continental GT Mansory stawia na odważniejsze motywy i pewną dawkę prowokacji.
Biorąc pod uwagę portfolio tego tunera, należało się spodziewać takich zmian. Ta firma słynie z bardzo dużego zakresu modyfikacji – nie przejmując się ani wizerunkiem konkretnej marki, ani pierwotną sylwetką danego pojazdu.
Ma to swoich zarówno zagorzałych zwolenników, jak i zdecydowanych przeciwników. Gdyby jednak nie było popytu, to nikt nie „pchałby” na siłę kolejnych, bardzo podobnych popyt. Wniosek jest prosty: opłaca się to robić.
Niemieckie przedsiębiorstwo wie, iż musi systematycznie pokazywać kolejne pakiety, by przypominać o swoim istnieniu. Konkurencja w tej branży jest naprawdę bardzo duża, dlatego nikt nie może osiadać na laurach.
Odważna personalizacja
Nowy projekt Mansory to prawdziwa wykorzystuje liczne elementy z włókna węglowego. Przód pojazdu zdobi maska z kutego karbonu, która płynnie przechodzi w grill, splitter i pokaźne wloty powietrza.
Profil auta zdobią nowe obudowy lusterek, nakładki progowe i listwy drzwiowe. Z tej perspektywy łatwo dostrzec również 22-calowe felgi w czarnym połysku. Trzeba przyznać, iż nieźle pasują do sylwetki luksusowego coupe.

Bentley Continental GT Mansory ma także przeprojektowany tył, który zyskał między innymi: nowy dyfuzor, delikatny spoiler na klapie bagażnika oraz cztery końcówki układu wydechowego. Krótko mówiąc, kompleksowy pakiet modernizacji stylistycznych.
Bardzo ważnym motywem jest także „granit”, stosowany również we wcześniejszych projektach. To okleina, która zdobi sporą liczbę elementów karoserii. Wśród nich najbardziej rzucają się w oczy: maska, grill, wyloty powietrza, górne dekory i wspomniane obudowy lusterek. Skojarzenia z grobowcami są tu bardzo trafione.

W kabinie dominuje jasnobrązowa skóra, która pokrywa mięsiste, bardzo duże fotele i panele drzwiowe. Akcenty z karbonu pojawiają się na desce rozdzielczej i drzwiach, dodając wnętrzu nowoczesnego charakteru.
Mansory zadbało również o detale – pasy bezpieczeństwa z własnym logo oraz nowo zaprojektowana kierownica to tylko niektóre z nich. Wnętrze zachowało jednak swój pierwotny sznyt, dlatego nie ma mowy o przesadzie.
Bentley Continental GT Mansory – tylko plug-in
Najnowsze wydanie tego modelu w wersji GT jest dostępny z układem hybrydowym typu PHEV, co oznacza obecność sporej i ciężkiej baterii, która pozwala pokonać kilkadziesiąt kilometrów w trybie elektrycznym.
Sercem tego zestawu jest czterolitrowe, podwójnie doładowane V8 wspierane przez elektryczność. Continental GT w takim wydaniu oddaje do dyspozycji 771 koni mechanicznych oraz 1000 niutonometrów.
Moc trafia oczywiście na obie osie, w czym pomaga dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna. Osiągi są bardzo dobre. Hybrydowe coupe Bentleya przyspiesza do setki w 3,2 sekundy i rozpędza się do 335 km/h. Takiej dynamiki nie powstydziłoby się choćby Ferrari.
Czy Continental GT Mansory może mieć jeszcze więcej mocy, ale tuner nie podał żadnych danych technicznych. Biorąc jednak pod uwagę potencjał hybrydy, jej moc mogła wzrosnąć do choćby 900 koni mechanicznych.