To jeden z elementów wywierania na władze centralne nacisku, którego efektem ma być większa swoboda w ograniczaniu prędkości na lokalnych drogach przez samorządy. List to inicjatywa władz kilkunastu europejskich miast - m.in. z Belgii, Finlandii, Holandii, Włoch i Szwecji - mająca na celu liberalizację krajowych przepisów dotyczących ustanawiania ograniczeń prędkości i stosowania fotoradarów.
Miasta chcą nowych ograniczeń prędkości. 30 km/h w obszarze zabudowanym
Chodzi o zapewnienie samorządom większej swobody we wprowadzaniu limitów prędkości np. do 30 km/h w obszarze zabudowanym i ich egzekwowaniu (chociażby poprzez stosowanie fotoradarów). Autorzy listu zwracają uwagę, iż podobna inicjatywa zakończyła się niedawno sukcesem w Austrii. Parlament zmienił tam przepisy krajowe, dzięki czemu, od końca bieżącego roku, samorządy zyskają więcej możliwości wpływania na lokalnych kierowców.
Reklama Organizacja zauważa, iż np. w Niemczech przedstawiciele ponad 1000 miast wzywają władze centralne do poluzowania krajowych przepisów dotyczących ustalania lokalnych ograniczeń prędkości.
30 km/h w obszarze zabudowanym to kwestia czasu?
Opinii władz ETSC wtóruje André Sobczak, Sekretarz Generalny stowarzyszenia Eurocities zrzeszającego ponad 200 dużych europejskich miast
Pod opublikowanym w "Financial Times" apelem podpisali się m.in. prezydenci i burmistrzowie takich miast, jak chociażby:
Aachen, Amsterdam, Bruksela, Bolonia, Florencja, Gandawa, Goteborg, Helsinki, Lipsk, Malmo.
Obecnie "ustawowe" ograniczenie do 30 km/h w obszarze zabudowanym obowiązuje w Hiszpanii. Na wprowadzenie podobnych limitów zdecydowały się też władze lokalne takich aglomeracji, jak chociażby Amsterdam, czy - od lat stawiający na transport rowerowy - Paryż.
Przeciwko liberalizacji przepisów pozwalających obniżać limity prędkości w obszarze zabudowanym przez władze lokalne opowiedziały się niedawno władze Niemiec. Negatywnie wobec pomysłu wypowiadali się m.in. przedstawicie ADAC. W ich opinii wprowadzenie nowego limitu na obszarze zabudowanym - paradoksalnie - skończyć się może traumą dla mieszkańców. Za przykład posłużyło m.in. Monachium, w którym upowszechnienie stref Tempo 30 poskutkowało wygenerowaniem "alternatywnych potoków ruchu" przez dzielnice mieszkaniowe.