Auto tygodnia #54 – Jeep Compass Northstar 4xe [galeria]

3 godzin temu

Czas pożegnań w motoryzacji bywa sentymentalny, ale czasem też po prostu ciekawy. Producenci, chcąc godnie zwieńczyć rynkowy żywot danego modelu, często wypuszczają bogato wyposażone edycje specjalne. I tak właśnie jest w tym przypadku. Do naszej redakcji trafił Jeep Compass II generacji w pożegnalnej odsłonie „Northstar” i z napędem hybrydowym plug-in (4xe). Sprawdziłem, czy ta Gwiazda Północy faktycznie jasno świeci na tle konkurencji.

Druga generacja Jeepa Compassa to już rynkowy weteran, który lada moment ustąpi miejsca swojemu następcy. Zanim to jednak nastąpi, marka postanowiła uczcić istotny kamień milowy – sprzedaż miliona egzemplarzy modeli Compass i Renegade w Europie – wypuszczając specjalną, pożegnalną edycję Northstar. Użyczony mi egzemplarz to hybryda plug-in o mocy 190 KM, napędzie na cztery koła 4xe i z wyposażeniem, które ma łączyć surowy charakter Jeepa z odrobiną wyrafinowania. Czy to tylko marketingowy zabieg, czy może faktycznie najlepsza wersja Compassa, jaką można dziś kupić?

Edycja Northstar od razu rzuca się w oczy. Testowany egzemplarz pokryty był nowym, głębokim, metalicznym lakierem o nazwie „Technogreen”, który fantastycznie komponuje się z czarnym dachem i licznymi czarnymi akcentami. Lśniące, 18-calowe felgi aluminiowe, również w czarnym kolorze, dodają autu charakteru, podobnie jak specjalna, matowa naklejka na masce. To nie tylko zabieg estetyczny – jej zadaniem jest również redukcja świetlnych refleksów, co doceni każdy, kto choć raz jechał pod słońce polną drogą.

W standardzie tej wersji otrzymujemy także dwupanelowy, otwierany dach panoramiczny, który wpuszcza do kabiny mnóstwo światła i potęguje poczucie wolności, tak nierozerwalnie związane z marką Jeep. Całość, uzupełniona o eleganckie relingi dachowe, przyciemniane szyby i czarne emblematy, tworzy spójny i bardzo atrakcyjny wizerunek. To Compass, który nie musi niczego udowadniać – wygląda solidnie i z klasą.

Po otwarciu drzwi wita nas kokpit, który może być wzorem dla wielu nowoczesnych aut. W dobie wszechobecnych ekranów i paneli dotykowych, Compass Northstar stawia na klasyczną ergonomię, co osobiście bardzo doceniam. Mamy tu fizyczne przyciski i pokrętła do obsługi klimatyzacji, tradycyjną dźwignię zmiany trybów jazdy i logicznie rozmieszczone przełączniki na kierownicy. Wszystko jest pod ręką, a obsługa nie odrywa wzroku od drogi.

Jednocześnie nie brakuje tu nowoczesności. Za kierownicą znalazł się czytelny, cyfrowy wyświetlacz o przekątnej 10,25 cala, a na środku deski rozdzielczej króluje 10,1-calowy ekran systemu multimedialnego Uconnect. Działa on nieco topornie, ale nie na tyle by budzić irytację. Co ważne oferuje bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i Android Auto.

Wersja Northstar wyróżnia się tapicerką wykonaną z połączenia tkaniny i winylu – materiałów o bardzo wysokiej wytrzymałości, które mają być łatwe w czyszczeniu. Co ciekawe, ten sam materiał z eleganckim, zielonym przeszyciem znalazł się na panelu deski rozdzielczej, co dodaje wnętrzu szlachetności. Na moje ucho, bardzo przyjemnie grał też pokładowy system audio sygnowany marką Alpine. Jedyne zastrzeżenie mam do przednich foteli – choć wygodne, mogłyby mieć nieco dłuższe siedziska i większy zakres regulacji zagłówków.

Testowany model to hybryda plug-in o łącznej mocy 190 KM. Składa się na nią benzynowy silnik 1.3 Turbo o mocy 130 KM napędzający przednie koła oraz 60-konny silnik elektryczny, który wprawia w ruch koła tylnej osi. W ten sposób realizowany jest inteligentny napęd na cztery koła 4xe. W trybie w pełni elektrycznym auto jest ciche i zaskakująco zrywne, idealnie sprawdzając się w mieście. Zasięg? Komputer po naładowaniu do pełna pokazywał optymistyczne 50 km, jednak w rzeczywistości, przy normalnej jeździe, realny dystans do pokonania na prądzie to około 35-40 kilometrów, co na codzienne dojazdy do pracy powinno w zupełności wystarczyć.

Gdy do akcji wkraczają oba silniki, Compass staje się całkiem dynamicznym SUV-em. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 7,9 sekundy, co pozwala na sprawne wyprzedzanie w trasie. Co najważniejsze, to wciąż prawdziwy Jeep. Prześwit wynoszący 201 mm oraz system zarządzania trakcją Selec-Terrain z trybami do jazdy w trudnym terenie sprawiają, iż Compass 4xe nie boi się zjechać z utwardzonej drogi.

Na drodze Jeep Compass Northstar pokazuje swoje prawdziwe oblicze – to komfortowy kompan podróży. Zawieszenie jest zestrojone raczej miękko, z klasą wybierając nierówności, choć przy dynamicznych manewrach nadwozie potrafi się nieco wychylić. Układ kierowniczy jest precyzyjny, ale nie ma sportowego zacięcia – tu liczy się relaks i płynność jazdy, a nie bicie rekordów na zakrętach.

Jeep Compass II generacji w edycji Northstar to interesująca propozycja. To auto dla kogoś, kto ceni sobie klasyczne rozwiązania, solidność i niepowtarzalny charakter marki. Wersja specjalna kusi bogatym wyposażeniem seryjnym, za które u konkurencji trzeba by słono dopłacić. Cena startowa modelu Compass North Star to 171 800 zł, co, biorąc pod uwagę standard obejmujący panoramiczny dach, zaawansowane systemy bezpieczeństwa i unikalne detale stylistyczne, jest ofertą wartą rozważenia. Co prawda, platforma ma już swoje lata, a zasięg elektryczny jest co najwyżej przeciętny. Mimo to, Compass Northstar 4xe to udane pożegnanie z modelem, który zdobył serca wielu kierowców w Europie. To samochód z duszą, który w tej ostatniej odsłonie świeci naprawdę jasno. Na koniec standardowo zapraszam do galerii zdjęć testowanego egzemplarza:

Jeśli artykuł Auto tygodnia #54 – Jeep Compass Northstar 4xe [galeria] nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału