Auto tygodnia #38 – Land Rover Discovery Sport 2.0D TD4 AWD Auto Dynamic HSE

9 miesięcy temu

Tym razem w naszym cyklu #Auto tygodnia bardzo interesujący pojazd. Land Rover to marka, która kojarzy się zarówno z segmentem premium, jak i kompetencjami offroadowymi. A model Land Rover Discovery Sport w praktyce jest jednym z najbardziej uniwersalnych aut, jakimi miałem okazję podróżować. Dodam, iż mogę się z wami podzielić wrażeniami z testu najnowszej wersji po świeżych zmianach jakie zaszły w roku modelowym 2024.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Land Rover Discovery Sport to w tej chwili najmniejszy model w gamie Land Rovera, ale niech was to nie zmyli. Absolutnie nie mamy tu do czynienia z autem małym. Co prawda w całej gamie JLR, mamy jeszcze mniejszego Range Rovera Evoque, jednak firma w swojej komunikacji wyraźnie oddziela od siebie Land Rovera i Range Rovera. Gdy skupimy się wyłącznie na Land Roverach to mierzący całkiem konkretne 4,6 metra Discovery Sport jest najmniejszy. Moim zdaniem to właśnie jest zaleta przydająca temu modelowi użyteczności również w mieście.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

W obecnej formie Land Rover Discovery jest już na rynku dekadę, bo auto zadebiutowało w 2014 roku. Jednak wersja, którą testowałem to najnowszy model na rok 2024, po drugiej, dość dyskretnej wizualnie, modernizacji ogłoszonej przez markę w ubiegłym roku. Z zewnątrz auto otrzymało kilka zmian, co jednak uważam za zaletę, bo linia nadwozia tego auta jest bardzo spójna. Foremna bryła pojazdu, miłe dla oka proporcje, brak elementów, które sprawiałyby wrażenie przypadkowych. To bardzo udany projekt.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Do testów otrzymałem topową w gamie wersję wyposażeniową Dynamic HSE. W testowym egzemplarzu dysponowałem m.in. matrycowymi, ledowymi reflektorami. Generowany snop światła dobrze doświetla pobocza, jednocześnie poprawnie wycinając wiązkę zarówno w przypadku pojazdów jadących przede mną w moim kierunku, jak i w momencie zbliżania się pojazdu z naprzeciwka. W tym drugim przypadku wyraźnie widać jak elektronika wyłącza kolejne segmenty by nie oślepić nadjeżdżającego kierowcy. Lampy w testowanym egzemplarzu są też automatycznie poziomowane, zatem choćby po wypełnieniu auta kompletem pasażerów i bagażami, będą świecić jak trzeba.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Te kółka widoczne na powyższym zdjęciu wcale nie wydają się zbyt duże, prawda? Tymczasem widoczne na fotografii auto stoi na 20-calowych felgach. To kolejny dowód, iż choć to najmniejszy Land Rover, to całkiem spory kawał SUV-a.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Wiele SUV-ów z analogicznego segmentu to auta, które kilka mają wspólnego z kompetencjami terenowymi. W przypadku Land Rovera jest inaczej. Oczywiście na bagna Prypeci tym modelem bym się nie wybierał, ale zjazd z utwardzonych dróg nie stanowi dla tego auta problemu. Zresztą sama marka w swoich materiałach chwali się nie tylko ponad 21-centymetrowym prześwitem, ale i możliwością brodzenia w „kałużach” o głębokości choćby 60 cm. Przypuszczam, iż np. właściciel Volvo XC60, auta również z segmentu premium i w sumie konkurenta opisywanego tu wozu, choćby by nie pomyślał o pokonywaniu takich brodów. W Land Roverze jest natomiast pod maską wyprowadzenie dolotu powietrza i wycięta izolacja w masce. Po co? Ano po to, gdyby właścicielowi zamarzył się mocniejszy offroad i montaż snorkela. Przejdźmy do wnętrza, gdzie zaszło więcej zmian.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Powiem wam, iż nie wiem jak projektanci to uzyskali, ale siedząc wewnątrz tego pojazdu z jednej strony mamy poczucie sporej przestrzeni, a z drugiej takiej swoistej przytulności. Nie mylcie tego z ciasnotą. Bardzo podobało mi się wnętrze tego auta, nie było przesadnie napuszone, Dwukolorowa, skórzana tapicerka była z jednej strony elegancka, ale z drugiej zachęcająca do skorzystania z tych foteli.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Dopasowanie się nie powinno nikomu sprawić problemu, fotel regulowany jest w szesnastu kierunkach (z tego 14 elektrycznie) z pamięcią ustawień (tylko dla kierowcy), elektrycznie regulowana w dwóch płaszczyznach jest też kierownica.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Również z tyłu nie ma mowy o ciasnocie, gdy usiadłem sam za sobą nie miałem problemu ani z kolanami, stopy mieściły się pod poprzedzającym fotelem, podsufitka nie zdzierała mi resztki włosów. I to mimo obecności dużego, panoramicznego dachu (stałego) z elektrycznie odsuwanymi roletami. W obu rzędach nie brakuje gniazd USB, regulacji klimatyzacji i wentylacji, schowków w boczkach drzwi, podłokietników, oczywiście isofixy też są na tylnej kanapie, miejsca na napoje w rozkładanym podłokietniku, również. Dodam, iż tylna kanapa jest przesuwna (manualnie), ma także (również manualnie) regulowany kąt nachylenia oparcia.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Zdecydowane zmiany zaszły w projekcie deski rozdzielczej. Dobra wiadomość to optyczny, miły dla oka minimalizm kokpitu. Umieszczony centralnie, duży ekran dotykowy nie jest kompletnie zlicowany z deską, lekko od niej odstaje, ale zrobiono to w sposób daleko bardziej elegancki niż w przypadku wielu aut, gdzie tablet wystaje ponad linię deski rozdzielczej. Oczywiście systemem operacyjnym jest chwalony już przeze mnie wielokrotnie Pivi Pro. Kierowca może założyć swój profil, przypisać bardzo wiele ustawień pod siebie, włącznie z pamięcią foteli, nastawami klimatyzacji, parowaniem urządzeń mobilnych, ulubionymi stacjami, nastawami pojazdu, trybami jazdy, brzmieniem audio, na pewno coś pominąłem. Z pojazdem mamy też kontakt za pośrednictwem aplikacji mobilnej Land Rover InControl.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Kierownica wygląda tak, jakby na jej bocznych ramionach zamiast przycisków były dotykowe panele, ale to nie do końca tak. Bo choć są to większe powierzchnie, to każdy z przycisków da się wcisnąć. Jest odpowiedź haptyczna, wiesz iż wcisnąłeś to co chcesz. Dobrze, iż są też zgrabne, radełkowane wałeczki skrolujące (np. regulacja głośności) czy przełączniki fizyczne do nastaw prędkości dla tempomatu. Niestety będzie łyżka dziegciu. W stosunku do wersji sprzed zmian, wyrugowano całkiem z kokpitu jakiegokolwiek fizyczne manipulatory dotyczące np. klimatyzacji. Wszystko trzeba ustawiać z poziomu ekranu. Nie to, żebym miał z tym jakiś problem, bo przecież umiem korzystać ze telefonu, ale zmiana temperatury dotykowym przesunięciem we właściwym miejscu ekranu jest po prostu mniej wygodna niż np. przekręcenie gałeczki (co dalej jest możliwe np. w Jaguarach, model F-Pace opisywałem dla was na łamach ostatniego iMagazine 03/2024).

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Do materiałów i wykończenia nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Land Rover pozycjonuje się jako marka premium i w środku to po prostu czujesz. Różne faktury, różne materiały, ładne przeszycia, ozdobne wstawki, ale wszystko bez nachalnego przepychu. Elegancko i dyskretnie.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

O ile responsywność systemu Pivi Pro nie budzi zastrzeżeń, to wadą dużego ekranu jest to, iż gwałtownie się on po prostu brudzi. Zbiera kurz niczym odkurzacz. Pod ekranem łatwo dostępne gniazdka USB (typ USB-C).

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Niżej mamy jeszcze otwierany schowek, szykowną gałeczkę elektronicznej przekładni automatycznej i dwa cupholdery. Jest też schowek pod podłokietnikiem

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Byłbym zapomniał, dysponowałem najwyższą wersją wyposażeniową, więc nie mogło zabraknąć również ładowarki indukcyjnej. Apple CarPlay działa bezprzewodowo (Android Auto zresztą też). W trakcie tygodniowego testu samochód ani razu nie zerwał połączenia.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Podróż może umilić również bardzo przyzwoicie grający system audio sygnowany marką Meridian. Nie jest to może poziom Bowers&Wilkins z Volvo, ale oceniam go wyżej niż np. Focal HiFi z DS Automobiles.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Bagażnik? Land Rover podaje na pozór absurdalne wartości: za drugim rzędem upchasz tutaj 963 litry. Zakładam, iż to dane podawane dla pakowania “po dach”, ale i tak wniosek jest jeden: problemów z pakowaniem w tym aucie raczej nie napotkasz. W bagażniku jest siateczka z boku na drobiazgi, gniazdko 12 V, przelotka na dłuższe przedmioty do kabiny, dzięki czemu wożąc dwumetrowe listwy wciąż możesz wieźć cztery osoby. Gdybyś miał większe potrzeby obciążenie dachu to 75 kg, Discovery Sport uciągnie też 2,5-tonową przyczepę.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Co napędza ten wóz? Egzemplarz testowy miał pod maską oczywiście autorski silnik z serii Ingenium. W wersji wysokoprężnej. Fakt, diesel to dziś niemodny napęd, ale akurat w przypadku takiego auta, wydaje się on optymalnym wyborem. Dwulitrowy, czterocylindrowy silnik wysokoprężny wyróżnia się wysoką kulturą pracy. Moc niby nie jest powalająca, bo 204 KM, ale 430 niutonometrów dostępnych już w niskim zakresie obrotów zapewnia bardzo przyjemną jazdę i ponadprzeciętną elastyczność. Przyśpieszenie? Land Rover Discovery Sport w testowanym wariancie z dwulitrowym dieslem i napędem na obie osie jest w stanie uzyskać 100 km/h w czasie 8,6 sekundy.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Dla mnie jednak bardziej istotnym było to, iż manewr wyprzedzania TIR-a nie trwa długo. Przejście z 80 km/h do 120 km/h zajmowało testowanemu egzemplarzowi niecałe 6,5 sekundy.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Testowany egzemplarz nie miał pneumatycznego zawieszenia, to jednak nie jest znacznie droższy Range Rover, niemniej zawieszenie zestrojono w sposób umiejętnie łączący stabilność w każdym zakresie legalnych prędkości na drogach utwardzonych, z responsywnością w trakcie gwałtowniejszych manewrów. Po drodze nieutwardzonej też jedziesz bez najmniejszych kompleksów.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

A jak ze spalaniem? Skoro mamy pod maską jednostkę wysokoprężną, powinno być całkiem dobrze. Zgodnie z danymi producenta średnie zużycie paliwa w tym aucie wg WLTP to 6,5 litra. W rzeczywistości w mieście trudno o taki rezultat. o ile 90% waszych tras to kilkukilometrowe trasy zimnym silnikiem podczas np. odwożenia dzieci do szkoły czy jazdy do pracy lub na zakupy, diesel jest nieporozumieniem. Spalanie wówczas przekroczy 10 l/100 km. Zupełnie inaczej jest w trasie, spokojna jazda po drogach krajowych i jesteś w stanie zejść poniżej sugerowanej przez WLTP średniej. Na autostradzie równa jazda z prędkością 140 km/h oznacza zużycie od 7,5 do 9,5 l/100 km, zależnie od lekkich zmian nachylenia trasy. Gdy podróżujesz wolniej, Land Rover Discovery Sport zużyje mniej. Zasięg? Gdy odbierałem auto z parku prasowego komputer pokładowy sugerował 668 km, ale dostałem auto z niepełnym bakiem, więc realnie można liczyć na ponad 700 km zasięgu. Zbiornik paliwa mieści 65 litrów oleju napędowego.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Podróżowanie tym autem to czysta przyjemność. Wóz prowadzi się stabilnie, pewnie, jest kapitalnie wyważony. Gdy wchodzisz w zakręt trochę zbyt gwałtownie ani nie płuży przodem (podsterowność), ani nie zarzuca tyłem (nadsterowność), kontrola trakcji dba o naprawienie błędu kierowcy, oczywiście w granicach wyznaczanych przez prawa fizyki.

Land Rover Discovery Sport (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ile kosztuje to auto? Najtańszy Land Rover Discovery Sport S z 204-konnym dieslem pod maską startuje od 251 600 zł. Ja dysponowałem topową wersją wyposażeniową Dynamic HSE, która z tą samą jednostką napędową startuje od 312 300 zł, ale niemal całe wyposażenie wymienione wyżej przeze mnie otrzymujemy w standardzie. Opcje w egzemplarzu, który widzicie na moich zdjęciach (przy okazji dziękuję Sony Polska za użyczenie Sony Alpha A7 III + szkło SEl24105G), stanowiły przyciemniane szyby od słupka B (2300 zł), system kamer 360° (4230 zł), lakier i kilka jeszcze innych dodatków. Finalnie przedstawiciele Inchape JLR Poland sp. z o.o. wycenili pojazd na kwotę 341 300 zł.

Idź do oryginalnego materiału